15. Niespodziewany telefon.

2.9K 228 70
                                    

Harry wpadł dosłownie do firmy spóźniony kilka minut z rozładowanym telefonem. Nigdy wcześniej mu się to nie zdarzyło, a Fizzy uratowała go, budząc go dokładnie piętnaście minut przed jego typowym wyjściem do pracy. Był bez śniadania, jego włosy nadawały się tylko do związania i nawet herbata, którą zrobiła jego współlokatora była zbyt gorąca do wypicia przed wyjściem.

Może winą było to, że nie mógł zasnąć bez Louisa. Alfa jednak był bardzo wygodną poduszką oraz dawał miłe ciepełko w zimniejsze noce. Zignorował szepczące kobiety na recepcji i ruszył prędko w stronę windy. Musiał się dostać do Louisa. Kto wie, ile razy jego szalony alfa próbował się z nim skontaktować na próżno.

- Dzień dobry panie Styles, a co to za spóźnienie? - omega zdecydowanie była zaskoczona, kiedy wyszła z windy i wpadła prosto na swojego szefa.

Nie przewidział tej opcji rozwiązania sprawy jego naprawdę niewielkiego spóźnienia.

- Lekkie zaspanie, ale już jestem - rozejrzał się, tak naprawdę wciąż nie porozmawiali o zachowaniu w pracy - Och i dzień dobry. Jestem zwarty i gotowy do pracy.

- Na twoje szczęście Felicite pomyślała za ciebie i napisała mi smsa, że wybiegłeś z domu i spóźnisz się chwilę - zaśmiał się na powagę z jaką odebrał go Styles.

- Louis - Harry trzasnął go delikatnie w pierś z wydętą dolną wargę - Jesteś niemożliwy - przeszedł koło mężczyzny i ruszył prędko w stronę gabinetu.

- No już nie bocz się tak na mnie. Nie mogłem się powstrzymać - zamknął drzwi, kiedy obaj już znaleźli się w pomieszczeniu - Przecież to tylko kilka minut, nie będziesz miał z tego konsekwencji, ani nic z tych rzeczy.

- A ja nie mogę się powstrzymać, żeby nie być na ciebie obrażonym - zsunął z siebie płaszcz. Nie zapominając o wyciągnięciu z niego padniętego urządzenia.

- Nie mów, że nie stęskniłeś się za mną - wydął dolną wargę i oparł się o jego biurko - Mi dziwnie było spać bez ciebie. Nie mogłem sobie znaleźć miejsca w łóżku.

- Przecież powinieneś się domyślić, dlaczego zaspałem - podłączył komórkę do ładowarki, którą tu trzymał i przeszedł biurko. Zaraz stał między nogami alfy i się w niego wtulał.

- Czyli to samo co ja - zaciągnął się słodkim zapachem bruneta - Ta noc zdecydowanie nie była dobra.

- Potwierdzam - pocałował mężczyznę w żuchwę - Ale musimy dać jakoś radę, tak?

- Musimy. Mamy trochę pracy na dziś i mam nadzieję, że wszystko zamkniemy dzisiaj. Raczej nie mam obaw, ale wole żebyś był tego świadomy - zaznaczył.

- Okej, okej. A dasz mi chociaż buzi na dzień dobry? Tak wiele od ciebie wymagam? - zamrugał niewinnie, bawiąc się guzikiem od swojej w pół rozpiętej koszuli.

- Oczywiście kochanie - pochylił się i połączył ich usta w pocałunku, który był dość krótki - Dzień dobry jeszcze raz, teraz ten dzień zapowiada się zdecydowanie lepiej.

- Dzień dobry - zachichotał uroczo, zgadzając się ze słowami partnera.

Potem dość niechętnie zabrali się do pracy, chociaż to że byli w jednym pomieszczeniu razem działało na nich dobrze.

Pół dnia upłynęło Harry'emu na segregowaniu ofert zajęć sportowych dla dzieci, które były finansowane przez miasto. Nie wszystkie szkoły mogły wziąć udział, jednak musieli sprawić żeby to działało pod względem godzinowym.

- Harry skarbie, wrzuciłem na drukarkę na korytarzu kosztorys ofertowy na wymianę krzesełek na stadionie. Przyniesiesz mi go? Muszę jak najszybciej zdecydować czy przyjąć tą firmę i zacząć remont - alfa przerwał pracę Stylesa.

You can't fool destiny || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz