2. Ponownie czuł, że robi coś wbrew sobie.

3.3K 231 139
                                    

Rozdział numer dwa leci do was!

Mamy zamiar wstawiać 2 w tygodniu, jakie dni chcecie?

Harry leżał leniwie na leżaku w małym ogrodzie, który posiadali z Xanderem. To było jego ulubione miejsce. Odkąd się tu przeprowadził, czuł że to przynależy do jego osoby. Słońce przyjemnie ogrzewało jego ciało, ale nie paliło bezlitośnie. To była dla niego nowa rzeczywistość, jednak podobało mu się. Nie był człowiekiem, który potrzebował szumu oraz tych wielkich sklepów wokół siebie. Czekanie na potencjalny telefon okropnie się mu dłużyło. Miał to szczęście, że jego narzeczony nie marudził na siedzenie omegi w domu.

Może i nie była to wielka miłość. Harry jednak wiedział, jak traktować ludzi, którzy dobrze go traktowali. Swoją drogą było mu lepiej tu z Xanderem niż z rodzicami, którzy nie szanowali jego planów oraz zdania. Wytrzymał całą swoją edukację z nimi, więc kiedy zaręczył się i dostał propozycję przeprowadzki do Doncaster, przyjął ją bez wahania. To prawdopodobnie była najszybciej podjęta decyzja w jego całym życiu. Kochał Desmonda oraz Anne. Tylko, że nie był typową omegą. Nie dawał sobie siąść na ogonie. Wiedział do czego jest zdolny. A rzeczy potrafił załatwić małą manipulacją. Nawet, jeśli sam musiał się poświęcić dla dobra sprawy. Życie jego rodziców było wyidealizowane, wszystko musiało być poukładane i nie było w nim miejsca na spontaniczność. To nie było to czego on sam chciał. Wyrwał się z zamysłu, słysząc jak ktoś się dobija w jego telefonie. Wydostał się ostrożnie z bujawki i dostał do małego stolika.

Louis Tomlinson.

Prędko odebrał połączenie, z wielkim sercem, przykładając urządzenie do ucha.

- Tak?

- Dzień dobry panie Styles. Louis Tomlinson z tej strony. Niezmiernie miło mi poinformować, że dzwonię z propozycją podpisania umowy próbnej na okres trzech miesięcy na stanowisko asystenta. Co pan na to? Dalej jest pan zainteresowany? - miły głos wydobył się z głośnika.

- Byłbym głupcem, nie biorąc tej szansy - ulga rozlała się po młodym ciele - Kiedy mam przyjść podpisać wszystko? - podszedł do drzwi tarasowych i wszedł do domu z cichym trzaskiem.

- Jestem w biurze dziś przez kolejne dwie godziny lub jutro od ósmej rano. Chciałbym żebyśmy maksymalnie jutro mieli wszystko wyjaśnione, aby od poniedziałku mógł pan zacząć swój staż - wyjaśnił alfa.

- Przyjdę dziś. Będę do czterdziestu minut - obiecał, po chwilowym ocenieniu sytuacji - Obiecuję, że nie pożałuje pan swojej decyzji.

- Mam taką nadzieję. Czekam na pana. Do zobaczenia - rzucił i zakończył połączenie. 

Harry nie wytrzymując pisnął i zaczął cieszyć się, bo naprawdę dostał pracę, na której mu zależało. Prędko pobiegł do sypialni. Tam ubrał się w dobrze leżące na nim ciuchy. Włosy splątał w koka, ukazując przy tym nieskazitelnie czystą szyję. Popsikał się ulubionymi perfumami i nim się obejrzał, był w drodze do lekko znajomego budynku. Jego ciało było pełne emocji, które musiał opanować inaczej skończy przewracając się lub pod kołami jakiegoś auta. Los jednak sprzyjał mu zarówno przy jego niezdarności jak i przy życiu.

🐾🐾🐾

Siedział ponownie przed Louisem, który właśnie szykował dla niego papiery do podpisania.

- Niech pan się ze wszystkim na spokojnie zapozna. Po podpisaniu nie będzie odwrotu - uniósł kącik ust - Lepiej nie brać kota w worku.

- Uważnie wszystko przeczytam, co mi pan proponuje, panie Tomlinson - zapewnił z błyskiem w oku, nachylając się delikatnie. Zaczął powoli analizować całą umowę, czując na sobie dość intensywny wzrok.

You can't fool destiny || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz