8. Możesz mnie już nazywać współlokatorem.

3.3K 250 199
                                    

Kto z kim będzie współlokatorem? 👀👀👀

Louis stał na boisku kontrolując przygotowania do atrakcji z okazji dni miasta. To była dobra reklama dla ich obiektu i przy okazji dobra zabawa dla ludzi. Jego rodzina uwielbiała takie imprezy, dlatego chciał żeby wszyscy dobrze się bawili. Na szczęście rzeczy szły zgodnie z planem i zatrudnione osoby od rana pracowały, przez co i on musiał wcześniej przyjść do roboty.

- Kawa dla ciebie - Harry zaskoczył alfę, trzymając w dłoniach dwa papierowe kubki - Wyjątkowo z kawiarni, żeby nic nie wylać - wskazał na przykrywkę.

- Harry, dziękuję. To miłe... - odwrócił się do asystenta i rozszerzył swoje oczy, widząc czerwony ślad na jego policzku - Czy to jest to co myślę? - jego alfa najeżył się.

Brunet tylko skinął. Żadne kosmetyki, które posiadał, nie pomogły mu w ukryciu tego.

- Widzę, że pracują w pełni sił. To dobrze, bo za dwie godziny mają przywieźć scenę - przyłożył swój kubek do warg.

- Nie zmieniaj tematu Harry, on ci zrobił krzywdę. Nie można tak tego zostawić - zmarszczył czoło - Nie mów, że jeszcze mu wybaczyłeś.

- Skąd takie wnioski? - spojrzał w niebieskie oczy - Jasne, przeprosił mnie za to... Ale nie jesteśmy już razem. Rzeczy z naturą są prawdziwe. Dużo nad tym myślałem - wzruszył ramionami.

- Och, przykro mi w takim razie, ale zostajesz w Doncaster? Nie chciałbym tracić takiego asystenta - powiedział szczerze, przykładając kubek do swoich ust.

- Nie mogę zostawić swojego szefa bez pomocy - zaśmiał się - Na razie mieszkam u Xandera. Powoli szukam czegoś do wynajęcia.

- W razie co, mam pokój który mógłbym ci wynająć - zaoferował Tomlinson, to zdecydowanie nie było przemyślane, ale silniejsze od niego.

- No nie wiem Louis - ścisnął przedramię mężczyzny - Ale dziękuję za troskę. Jakoś sobie poradzę.

- Po prostu pamiętaj, że zawsze ci pomogę Harry - uśmiechnął się - Jak widzisz, prace idą dobrze. Dziś mają też przychodzić ludzie, którzy będą rozstawiać stanowiska po tej stronie. Wiesz, jak na festynach.

- Tylko, żeby nie przeszkodzili w rozkładaniu sceny...

Czekało ich jeszcze kilka, długich oraz ciężkich godzin pracy.

🐾🐾🐾🐾

Harry był coraz bardziej załamany sprawą wynajmu mieszkania. Wszystkie oferty, które do tej pory znalazł były nieaktualne. Pokusił się nawet o wynajem jednego pokoju, jednak był przerażony natarczywością alfy, który też tam mieszkał. Nie mógł wiecznie siedzieć Xanderowi na głowie.

Nie chciał też pomieszkiwać u swojego szefa. Po co narażać go na plotki. Nie chciał, aby Xander myślał, że coś między nimi zaiskrzyło, skoro się tam przeprowadza. To miałoby same wady.

- Nie chcę wracać do Londynu, nie ma takiej opcji - desperacja przejęła jego ciało - No dalej, jakaś sensowna propozycja - uparcie przeglądał oferty.

W końcu pod jego oko wpadała jedna oferta. Małe mieszkanko, zaledwie dwie ulice od jego pracy. Właścicielką była inna omega, więc mógłby czuć się spokojnie.

Udało mu się umówić na oglądanie i rozmowę wstępną. Miał przeczucie, że w końcu znalazł miejsce dla siebie, nie chciał jednak zapeszać. Zapisał w telefonie dokładny adres i postanowił się odświeżyć.

Miał to szczęście, że kobieta mimo niedzieli zgodziła się spotkać. Widocznie też jej zależało na odciążeniu z rachunków. Tego dnia pogoda była naprawdę piękna, a brunet miał całkiem niezły humor. To miła odmiana, ponieważ mimo że tego nie pokazywał, miał dość ciężki czas.

You can't fool destiny || LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz