Afera w szkole

8.3K 302 195
                                    

Rano jak zwykle obudził mnie budzik.
Ogarnęłam poranną rutynę i przebrałam się w ubrania wybrane wczoraj.
Szybko wyszłam z domu aby nie spotkać się z rodzicami.

Podczas drogi sprawdziłam telefon. Ale nie dostałam dalej żadnej odpowiedzi od mojego chłopaka.
Istota. Dostanie mu się w szkole.

Weszłam do budynku i próbowałam znaleźć Byuna ale jakoś mi to nie wychodziło.
Dlaczego podeszłam do chłopaków z którymi koleguje się mój chłopak.

• Hej chłopaki. Nie widzieliście może Baekhyuna?

- Dzisiaj go nie będzie w szkole. Nie mówił ci? - odpowiedział mi jeden z nich.

• Mieliśmy małą kłótnie.- wyjaśniałam.- ale dzięki, że mi powiedzieliście.

- Nie ma sprawy mała.

Odeszłam łapiąc telefon. Wybrałam jego numer i napisałam do niego wiadomość.

Do Kochanie:
Ja: Jesteś tchórzem Baekhyun.
Ta rozmowa cię nie ominie!

Wysłać?
Tak!

Wysłano

Szłam tak nadal oczekując jakiegokolwiek komentarza z jego strony a on nawet nie odczytał.
Nagle moje ramię zderzyło się z czyimś.

Spojrzałam na osobę, którą się zderzyłam.
No oczywiście pan Park.

• Przepraszam pana.

- Z tego co wiem to nie wolno korzystać z telefonu w szkole.

Dlaczego wszyscy mnie dzisiaj denerwują?!

• Ja nie korzystałam.- schowałam telefon za siebie.

- A mi się wydawało, że widziałem jak z niego korzystałaś.- upierał się.

• Ma pan jakieś zwidy.- odpowiedziałam chcąc go ominąć.

- Proszę mi go oddać.- rozkazał łapiąc moje ramię.

• Proszę mnie puścić i nic panu nie oddam.

Mężczyzna przyciągnął mnie po czym nadal mnie trzymając złapał za moją drugą dłoń.

- Proszę przyjść po lekcjach panno Min. W tedy oddam twoją własność.

• Zajebiście.- mruknełam pod nosem.

- Słownictwo.- skarcił mnie i odszedł z moim telefonem.

Ugh jak ja go nienawidzę.

Ruszyłam do kasy na lekcje.
Co ja bym dała żeby nie mieć z nim lekcji. Oczywiście, że będę mieć matematyke skoro wybrałam kierunek matematyczny.

A w ostatniej klasie nie będę zmieniać profilu.
Tyle lat już przeżyłam to jego też przeżyje.

Dwie pierwsze lekcje minęły mi cudownie szybko. Ale to tylko te dwie ponieważ lekcja matematyki właśnie się zaczęła.
A ja czuję się jakby minęło kilka godzin.

Nie mam zamiaru być aktywna w dzisiejszej lekcji.
Ale moje plany poszły się jebać.

- Panna Min do tablicy!- rozkazał nauczyciel.

• Nigdzie nie idę!- odpowiedziałam kładąc się na ławce.

- To nie było pytanie. Proszę iść do tego zadania.

• Może mnie pan pocałować w dupę.- odpyskowałam mu .

Klasa ucichła.

- Wpiszę ci jedynkę jeśli nie pójdziesz do tego głupiego zadania.

• A wpisz sobie nawet dziesięć jedynek. Mam wywalone.

- Dobrze czyli jedynka i uwaga do rodziców?- zapytał pan Park siadając w ławce.

Jedynka jeszcze pół biedy ale ta uwaga to już gorzej.

• A niby za co ta uwaga?!- zapytałam oburzona.

- Niesłychanie się nauczyciela, pyskowanie i spanie na lekcji.

• Wcale nie spałam!- zaprzeczyłam.

- Ale planowałaś to robić.- dodała jakaś dziewczyna z klasy.

• Zamknij ten pusty łeb idiotko!- odpowiedziałam jej.

- Lena!- upomniał mnie nauczyciel.

• No czego?!- zapytałam zła.

- Proszę o spokój.

- Właśnie idiotko!- dodała ta sama dziewczyna.

• Wypraszam sobie ty kurwo!- wstałam zdenerwowana.

- Leno!- upomniał mnie pan Park.

• Ty też się najlepiej zamknij. A wiecie co?- złapałam za swoje rzeczy.- Wychodzę.

- Siadaj!- rozkazał nauczyciel.

• Jeb się!- i wyszłam z klasy.

Znaczy bardziej uciekłam.
Wybiegłam ze szkoły i ruszyłam do pobliskiego lasu.
Usiadłam sobie i przestałam hamować emocje które już od kilku dni kłębiły się we mnie.

• Kurwa mać!- mruknełam gdy chciałam sprawdzić godzinę na telefonie.

Ale nie mam go przecież. Pan Park mi go zabrał.
Czyli będę musiała wrócić do szkoły po moją własność. I jeszcze muszę oddać tą bluzę.

Zrobię to szybko i git.
Nie ma co się stresować.
Wyjęłam z plecaka książkę którą ostatnio zaczęłam czytać.
Oparłam się o drzewo i odpłynełam w lekturze.

Niby tylko książka a potrafi człowieka uspokoić. Przestałam myśleć o moim chłopaku, o wszystkich okropnych ludziach ze szkoły i o panu Parku.
Chociaż czytając tą książkę co chwilę moje myśli schodziły na to co ja zrobię żeby odzyskać ten telefon.

Jeśli rodzice się o tym dowiedzą to ja nie wiem co się stanie ze mną.
Może mnie wywalą z domu, może jednak będą mieli wyjebane na to.
Wolałabym jednak żeby mieli wyjebane. Naprawdę.

No co... Będę musiała sobie tutaj chwilę posiedzieć a później idę spowrotem do szkoły.

675 słów

Zauważ mnie... proszę! •Park Jimin•Where stories live. Discover now