Ważniejsza niż gala

7.5K 275 82
                                    

Pov. Jimin

- Zaraz wracam.- powiedziałem żonie odchodząc od niej.

Gdzieś w tłumie zniknęła mi z oczu Lena. A nie chcę ją narażać na tych obrzydliwych napaleńców.

Ostatni raz ją widziałem jak szła w strone magazynów. Ale po co tam miała by iść?!
Pewnie i tak nie wyjdzie daleko gdyż magazyn jest zamknięty więc nawet z budynku nie powinna wyjść.

Ruszyłem w strone gdzie poszła najprawdopodobniej dziewczyna. Po co?! Sam nie wiem co mną kieruje.
Może chcę jej wyjaśnić zaistniałą sytuację... ale przecież nie muszę tego robić.
No nie muszę ale coś, coś po prostu mnie ciągnie do niej.

Im dalej szedłem tym bardziej było ciemno. Dlaczego tutaj nie ma żadnych świateł?
Będę musiał o tym porozmawiać z dyrektorem marketingu czyli z Parkiem Chanyeol.

Stanąłem w miejscu i spojrzałem przed siebie.
Czy opłaca mi się dalej iść?

Nagle w oddali zauważyłem postać a wraz z tym stukot szpilek. Czyżby to była Lena?
Im bliżej była ta postać tym bardziej było słychać jak szpilki obijały się o podłogę. Czy ona biegnie? I do tego jeszcze w szpilkach??

To ona, ale nagle odwróciła się oczywiście biegnąc dalej. Przez co uderzyła we mnie i wywaliła się na kolana.

Biedulka.
Podniosłem ją łapiąc dziewczynę za ramiona. Zaś ona miała czerwone policzki i nos.
Do tego zamknęła mocno oczy a po policzkach nadal spływały jej łzy.

P proszę nie rób m mi krzywdy- wyszeptała cicho płacząc.

Ja? Przecież ja bym nigdy nie dopuścił, żeby jej się stała krzywda!
Tym bardziej ja sam bym jej nie nigdy nie skrzywdził fizycznie.

Spojrzałem jeszcze raz w strone przez którą biegła zapłakana dziewczyna. Widniała tam postać, tylko było tak ciemno, że nie mogłem ujrzeć kto to. Ale niedługo stała bo gdy chciałem puścić już dziewczynę i ruszyć do osobnika to ono zaczęło uciekać.

A ja jestem zbyt zajęty Leną, żeby ją zostawić i lecieć za kimś kogo bym najprawdopodobniej nie dogonił.

- Nie zrobię ci krzywdy...- mruknołem cicho zamykając ją w szczelnym uścisku.

Ona jak poprzona oderwała się ode mnie i spojrzała swoimi pięknymi zmielonymi teraz zapłakanymi i zaczerwionymi oczami.

- Dlaczego uciekłaś?- zapytałem chociaż widziałem tego kogoś wcześniej który najprawdopodobniej ją gonił.

• Bo b-b-bo wyszłam sobie na zewnątrz przez najpewniej magazyn...

- Magazyn był otwarty?!- zapytałem zdziwiony.

Przecież on prawie zawsze jest zamknięty no bardzo rzadko jest otwierany.

• Noo- przeciągnęła ciągnąć nosem.

Kiwnąłem głową na znak, że zrozumiałem.

• No i jak już wyszłam z budynku to usłyszałam jakiś szmer, którego się przestraszyłam i zaczęłam uciekać.

- Resztę już znam.

• Ta możesz mnie już puścić, muszę iść a ty musisz iść do żony. - uciekła wzrokiem na podłogę.

- Nie mogę cię zostawiać tutaj w takim stanie.- oznajmiłem ciągnąc ja w strone wyjścia. Bocznego ale wyjścia.

• Ci ty robisz Park?!- chciała się wydostać z uścisku ale nie dawałem jej takiej możliwości.

- Zawiozę cię do domu. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

• Miałam zostać u Chanyeol na noc!- powiedziała pewnie chcąc żebym ją wreszcie puścił.

- W takim razie jedziemy do mnie.- powiedziałem zadowolony zamykając dziewczynę w samochodzie.

• Nie ma takiej opcji Park!- warknęła wkurzona Min.

- Już jest taka opcja.- powiedziałem śmiejąc się o ruszając samochodem.

• A twoja żona?!- zapytała.

Złapałem za telefon i wybrałem numer żony.

• Ci ty robisz?- zapytała się zdziwiona moim zachowaniem.

- Halo... Mhm jadę do domu bo mam naprawdę bardzo ważną sprawę... Tak jest ona ważniejsza niż ta gala... Tak tak... No muszę już kończyć.

Rozłączyłem się i spojrzałem zdziwioną minę dziewczyny.

• Jesteś chory Park.- warknęła wkurzona i odwróciła głowę w strone okna.

- Przewrażliwiony... Chyba lepiej pasuje.- położyłem swoją dłoń na jej j lekko gładziłem.

• Masz żonę Park!- strzepnęła moją dłoń.

- Mhm mam.- przyznałem jej rację.

Po czym złapałem ją za udo, ponownie chciała ją strzepnać ale nie pozwoliłem jej na to i lekko ściągnąłem jej zgrabne udo.

• Jimin noo!- warknęła patrząc na mnie.

- Podoba mi się jak mówisz moje imię Lenko...- uśmiechnąłem się a dziewczyna przewróciła oczami na ten gest.

• Jesteś chory na łeb ty głupi przystojny dupku!- oburzyła się krzyżując dłonie na klatce piersiowej.

Powiem tak, teraz naprawdę kusi gdyż jej piersi zostały bardzo mocno uwydatnione.

• Gdzie się patrzysz?!

- Powiedziałaś, że jestem przystojny!- uśmiechnąłem się do niej.

• Chyba ci się coś przesłyszało albo po prostu jesteś głupi.

- Słyszałem bardzo dobrze i wiem, że tak powiedziałaś.

710 słów 😍

Niektórzy z was są naprawdę niemili.
Smuteczek mam 😞
Mam na was focha!😑

Zauważ mnie... proszę! •Park Jimin•Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu