Chapter 18

207 10 13
                                    

You call me up and treat me like a dog

Jestem zawsze tam, gdzie mnie potrzebujesz, Courtney...

You call me up and tear me up inside

Pragnę więcej...ciebie, twojego śmiechu i twoich kaprysów...
Ale czy ty, chcesz tego co ja?

You've got me on a lead

Oh, you bring me down ...
You shout around..

Za każdym razem, gdy nieświadomie ignorujesz moją miłość...

You don't believe that I'm alone
Oh, you don't believe me

...czuję się sam.

Piosenka nieco drastycznie ukazywała to co co dzień czuję i ja zdawałem sobie z tego sprawę. Jednak pisałem dalej. Miałem motywację, chęć i odczuwałem ciągły niedosyt.
W każdym wersie, w każdym zdaniu i słowie...pokazywałem, jak bardzo chcę wyznać Courtney, co do niej czuję.

You call me up and feed me all the lines

Kiedy mnie wołasz, czuję się potrzebny..tobie, światu...

You call me sweet like I'm some kind of cheese

"Wow, Brian...Twoje włosy są..."

Waiting on the shelf ...
You eat me up ...
You hold me down

Czekam, aż dasz mi jakiś znak...
Ja sam...Nie wiem, kiedy będzie odpowiedni moment.

I'm just a fool to make you a home

A może ja powinienem dać ci jakiś sygnał?


Całą noc spędziłem na pisaniu. Dochodziła już trzecia w nocy, a ja zaczynałem być zmęczony. Gdy napisałem tekst, podszedłem do łóżka, gdzie myślałem, że leży już dawno pogrążona w śnie Lee. Jednak nie zastałem jej tam. Co było czymś dziwnym dla mnie. Brunetka zazwyczaj o tej porze już obok mnie leżała, śpiąc i wtulając się w moje ramię. I chociaż byłem święcie przekonany, że kładła się spać byłem zbyt zmęczony nad rozmyślaniem gdzie mogła się podziewać, więc chcąc, czy nie zasnąłem. Ponieważ powieki same mi się zamykały i były zbyt ociężałe. Poddałem się, odlatując w krainę Morfeusza.

-perspektywa Courtney-

Gdy Brian zaczął gorączkowo coś wypisywać na kartce, postanowiłam mu nie przeszkadzać. Wiedziałam, że w samotności jeszcze tej nocy dokończy robić to co miał zrobić. Wyszłam więc z pokoju i zeszłam po schodach do kuchni.

Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że podjadanie po nocach nie jest wskazane, no ale cóż... Mam słabą siłę woli i na pewno nie jestem asertywna, kiedy chodzi o jedzenie.

Starałam się niesłyszalnie wślizgnąć do kuchni. Ale wchodząc zauważyłam sylwetkę jakiejś osoby. Rzucała cień od światła lodówki, którą właśnie otwierała. Miałam zamiar wycofać się, jednak gdy usłyszałam ciche mrukniecie zadowolenia, rozpoznałam człowieka, który właśnie opróżniał nasze zapasy.

- Roger? - spytałam zaskoczona, mrużąc oczy, aby zobaczyć twarz

- Courtney? - zdziwił się Taylor - Co ty tu robisz?

- Miałam zamiar zrobić, to co ty. - stwierdziłam podchodząc do chłopaka - Zostawiłeś coś dla mnie?

- Znaczy... Weź sobie to czego pragniesz, ja to chciałem, już wziąłem. - zaśmiał się, robiąc mi miejsce obok siebie, prze lodówce

You call me sweet like I'm some kind of cheeseWhere stories live. Discover now