Chapter 10

204 11 41
                                    

-No już, właź! - zachichotał Brian, widząc moje próby wejścia przez okno auta

- To nie moja wina, że napchaliście swoimi bagażami cały samochód! - wykrzyczałam

Van był mały, ale większy od poprzedniego (auta Roger'a). Jednak chłopcy postanowi wpakować do niego wszystko. Dosłownie.

Wielmożny Rog postanowił spakować sobie zapasowe bębny, bo czemu nie? Nie miał miejsca w bagażniku, ani na tylnych siedzeniach, a było tam naprawdę dużo wolnej przestrzeni, BO TO BYŁ NAPRAWDĘ DŁUGIII VAN, więc swój instrument wwalił pod siedzenia pasażera, (czyt. na moje miejsce). Drzwi się zablokowały, a jedyny sposób, aby się tam dostać, to wejście przez okno.

- Czekaj pomogę ci... - rzekł brunet podchodząc do mnie, a raczej części mnie, wiszącej na drzwiczkach samochodu.

Nie widziałam co się dzieje, bo moja głowa była już we wnętrzu auta. Ale nagle coś poczułam...

- Weź rękę z mojego tyłka! - krzyknęłam

- A za co mam cię popchnąć, co? - spytał ironicznie May, nie zdejmując dłoni z zadniej mej części ciała

Po chwili znalazłam się już cała w środku pojazdu.

Powiedziano nam, że mamy sami jechać na lotnisko, z którego mieliśmy wylecieć samolotem do Stanów Zjednoczonych.
Uzgodniliśmy, że Brian będzie prowadzić.

Brunet wszedł do samochodu, odpalił go i zaczęła się nasza przygoda.

Jechaliśmy, już z pół godziny. Freddie i Roger próbowali podgrzać atmosferę, ale i tak zasnęli. Podobnie jak Deaky.

Mi też chciało się spać. Jednak nie mogłam pozwolić, aby May sam prowadził. Co prawda i tak nie rozmawialiśmy, bo on wolał skupić się na jeździe, ale postanowiłam nie zasnąć.

Oparłam głowę na ramieniu chłopaka i wlepiłam wzrok w krajobraz, właśnie przez nas mijany.

- Nie za wygodnie? - spytał z uśmiechem

- Mogłoby być lepiej... - stwierdziłam - Jesteś strasznie chudy, same kości...

- Ale wtulać się we mnie co noc chciałaś? - zaśmiał się, ani na chwilę nie spuszczając wzroku z drogi

- Eh, nie psuj tej chwili. - westchnęłam

Przez ostanie trzy dni, gdy mieszkałam u państwa May'ów nie mogłam zasnąć w osobnym pokoju. Co noc człapałam do sypialni Brian'a, który od razu robił mi miejsce. Oczywiście nie mogłam go przekonać, aby założył piżamę. I tak spał w bokserkach.

Przeszkadzało mi to tylko pierwszej nocy. Potem spodobało mi się odczuwanie dotyku jego skóry.

****************

Gdy Brian oznajmił, że dotarliśmy na miejsce, zdałam sobie sprawę, że przywiozłam ze sobą tylko trzy walizki i gitarę. Reszta bagaży jest chłopaków. Cały wóz napakowany.

Gdybym nie miała sumienia, śmiałabym się z tego, w jaki sposób próbują wyciągnąć perkusję Roger'a. Ale jestem dobrym człowiekiem i im pomogłam.

****************

W samolocie, w jednym rządku były trzy miejsca. Ustaliliśmy, że John, Roger i Freddie usiądą przed Brian'em i mną.

Podczas lotu Mercury i Taylor nie wiadomo z jakich przyczyn zaczęli śpiewać, a raczej wrzeszczeć. Deaky uznał, że najbezpieczniej będzie, kiedy zakryje sobie twarz czasopimem i uda, że śpi.

- Rog! - szepnęłam, - Ogarnijcie się!

- Właśnie Freddie! - poparł mnie May - Przestań się wydzierać.

You call me sweet like I'm some kind of cheeseWhere stories live. Discover now