Rozdział 25.

1.8K 71 0
                                    


Ian:
Po incydencie w szkole wybiegła z niej jak oparzona. Słyszałem jak rozmawiała z tą dziewczyną i szczerze mi się to nie podobało. Wiedziałem, że da sobie radę ale gotowało się we mnie, kiedy widziałem jak ta dziewczyna ją traktuje. Po wyjaśnieniu wszystkiego tej rudej paniusi chciałem porozmawiać z Ericką, ale ona jedynie mnie odepchnęła i wybiegła z budynku. Nie myśląc długo wziąłem jej plecak, który zostawiła i pojechałem do jej domu. Miałem nadzieje, że w nim będzie i się nie myliłem. Poczułem jej piękny zapach gdy tylko przekroczyłem próg domu. Po krótkiej rozmowie z Alicja poszedłem na górę, wszedłem powoli do środka i spojrzałem na moją księżniczkę. Nie chciała z mną rozmawiać, nie wiedziałem co ją dręczyło,ale musiałem się dowiedzieć. Usiadłem na skraju łóżka i zadawałem pytania, które ona zbywała. Nie miałem najmniejszego zamiaru odpuszczać, ale i też nie chciałem na nią naciskać. Moje myśli przerwała Ericka, która wstała i podeszła do okna. Zaczęła mówić, skupiłem się na jej słowach, które z każdą chwilą stawały się dla mnie bardziej niezrozumiane. Chodziła nerwowo po pokoju, niespokojnie przy tym wymachując rękoma. Nie wiedziałem co się dzieje, jej słowa trafiały do mnie z opóźnieniem. Ale w końcu powiedziała coś, czego zupełnie się nie spodziewałem. Powiedziała te dwa magiczne słowa, które od razu sprawiły ciepło na moim sercu. Po chwili gdy jej słowa do końca do mnie trafiły, w wielkim szoku nie wiedząc co robię podszedłem do niej i załączyłem jej usta z moimi. Czułem jak przez całe moje ciało rozchodzą się gorące iskierki, w tej chwili liczyła się tylko ona i jej delikatne usta. Wiedziałem, że nigdy wcześniej się nie całowała, ale mi to nie przeszkadzało. W końcu, będziemy mieli masę czasu by to nadrobić.
Gdy oderwałem się od jej ust łapczywie wdychałem powietrze, uśmiechając się z satysfakcją.
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem- wyszeptałem i oparłem się o jej czoło.
-Kocham cię- powiedziałem, a jej mimowolnie uśmiech pojawił się na ustach. Czułem ciepło kiedy widziałem jej piękny uśmiech.
Lecz nic nie może trwać wiecznie...
Ericka:
Gdy staliśmy tak w ciszy, myślałam cały czas o tym co się stało kilka sekund temu. Czułam gorąco na policzkach i jego ciepłe dłonie na biodrach. Oddychałam spokojnie i tak samo się czułam. Choć w środku się denerwowałam, to było to tylko spowodowane szczęściem.
Nagle usłyszałam wołanie z dołu. Niechętnie odsunęłam się od Iana i spojrzałam na drzwi.
- Chyba musimy iść - wyszeptał chłopak i podszedł do drzwi. Otworzył je i teatralnie się ukłonił, nakazując mi przez nie przejść.
Uśmiechnęłam się na ten gest i z podniesioną głową przeszłam przez próg.
Zachodziłam z schodów, a za mną podążał Ian. Weszłam do salonu i spojrzałam na rodziców, których nie widziałam od kilku dni. Dopiero w tej chwili zdałam sobie sprawę jak długo nie miałam z nimi kontaktu. Siedzieli obok siebie na kanapie i rozmawiali, nagle spojrzeli na nas i się uśmiechnęli. W tej samej chwili Ian podszedł bliżej mnie i złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego z zdziwieniem i wstydem. Chłopak ruszył w kierunku kanapy cały czas trzymając moja dłoń.
Przywitał się z moimi rodzicami i uśmiechnął się do mnie.
- No kochani musimy porozmawiać- powiedziała moja mama i mnie przytuliła.
Spojrzałam na ojca, który nie okazywał za wiele ( jak zawsze) ale finalnie się uśmiechnął i również mnie przytulił.
Szczerze, po sytuacji która się zdarzyła na polanie, myślałam że są na mnie źli, ale teraz już wiem że są spokojniejsi.
- Wiec przechodząc do rzeczy - powiedział mój ojciec siadając na kanapie
- Musimy poważnie z wami porozmawiać na temat, ostatniej sytuacji która miała miejsce jakiś czas temu- spojrzałam na mamę i na Iana, wyglądali jakby wiedzieli o co chodzi, ja niestety nie miałam zielonego pojęcia.
- Wiesz, że nie powinnaś  tam przyjeżdżać?- spytał spokojnie mój tata
- Tak wiem - sapnęłam i spojrzałam przez okno.
- Więc dlaczego to zrobiłaś? Dobrze wiedziałaś, że coś może ci się stać!- popatrzyłam na Iana i rodziców prychają pod nosem.
- Dlaczego to zrobiłam?- zadałam pytanie jak głupia i ponownie spojrzałam przez okno, krzyżując ręce na piersi.
- Nie udawaj głupiej moja droga, po prostu odpowiedz na pytanie- odpowiedziała moja rodzicielka.
Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na ich zniecierpliwione twarze.
- Pytanie brzmi, dlaczego to wasza trójka nic mi nie powiedziała?! Nie uważacie, że ja też powinnam o tym wiedzieć? W końcu, to ja częściowa byłam powodem tej sytuacji! A wy potraktowaliście mnie jak małe dziecko! I to dlaczego, żeby mnie chronić ? No, ale przepraszam bardzo, to wy od kiedy pamiętam uczyliście mnie, żeby walczyć z przeciwnościami! Pojechałam tam, bo czułam się odpowiedzialna za całą tą sytuacje i chciałam wam udowodnić, że nie jestem nieudolną nastolatką. Proszę, a oto efekty! Koniec konfliktu i związanie nowego sojuszu. Czy to wystarczy na moje usprawiedliwienie się?- po skończonej wypowiedzi, miny całej trójki były bezcenne, co prawda przez twarz Iana przebijał się uśmiech dumny, ale w końcu zasłoniła go powaga. Rodzice jednak byli zaskoczeni tym co usłyszeli.
- Wiesz dobrze, że nie uważamy cię za nieudolną nastolatkę kochanie, my tylko się o ciebie martwimy- powiedziała moja mama z smutnym uśmiechem.
Dobrze wiem, że jestem ich jedyną córką, ale oni muszą zrozumieć, że ja nie mam pięciu lat!
- Tak, wiem mamo ale...- wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na Iana-... niedługo będę luną, stado będzie pod moją pieczą. Muszę udowodnić przed sobą i przed innymi, że dam radę. Nie ma tu nad czym myśleć i się bać, trzeba działać! Sama tak mówisz.- oboje spojrzeli na mnie zaskoczeni. Bo w końcu, kto by się spodziewał, że córka która do niedawna nie chciała mieć matę teraz go ma i do tego zostanie luną połączonych watach.
- Myślę, że ta sprawa jest wyjaśniona- po raz pierwszy w tej rozmowie odezwał się chłopak i wstał z krzesła.
- Sądzę, że tę sprawę musicie jeszcze dokładniej przedyskutować później, ale sami. Teraz chciałbym zabrać Erickę na jakiś czas. Jeśli oczywiście jest taka możliwość- spojrzał na mnie i mi mrugnął.
- Ależ oczywiście! Spędzacie z sobą trochę czasu! My też musimy coś załatwić. prawda kochanie? - mama spojrzała na tatę, który mruknął coś pod nosem i kiwnął głową. Uśmiechałam się na ten gest i wstałam z miejsca.
Pożegnałam się jeszcze z rodzicami i wyszłam z chłopakiem. Jestem ciekawa, o co mu chodzi...

Hejka! Jest i kolejny, jeśli macie jakieś pytania to piszcie śmiało! Zachęcam! Do następnego:)

PodobniWhere stories live. Discover now