Rozdział 22.

1.9K 72 2
                                    


Stoję nieruchomo i przytulam ciepłe plecy Iana. Wiem , że może teraz robię coś wbrew sobie, ale jakaś część mnie chciała to zrobić. Wdycham jego zapach i czuję jego ciepło. Całe ciśnienie , które w mnie siedziało zeszło i zniknęło.

Jest na mnie zły , a ja na niego i żadne z nas nie ma zamiaru zmienić swojego zdania. Ale czy to gra warta świeczki ? Obydwoje jesteśmy aż tak dumni i uparci by się nie przeprosić , lub nawet nie pogodzić w jakiś sposób? Poza tym , powiedział że jest o mnie zazdrosny, może nie dosłownie , ale ja już tam swoje wiem.

Nie mam zamiaru przyznać mu racji , bo jej nie ma. Ale chce żeby się uspokoił i mi zaufał.

- Nie musisz być zazdrosny...- ledwo co wyszeptałam w jego plecy. Poczułam jak cały się napina i bierze głęboki wdech. 

- To znaczy? - powiedział cicho nie wykonując żadnego ruchu.

- Bo wiesz ,nie szukałam chłopaka i nadal go nie szukam ha- odsunęłam się od niego i nerwowo zaśmiałam. Spuściłam głowę  w dół i wpatrywałam się w piękne panele.

- Yhym...to znaczy...?- podniosłam głowę i spojrzałam w... czarne tęczówki? Czyli jednak się nie uspokoił? Super...

Był obrócony w moją stronę , ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej i było oparty o parapet okna. Wyglądał jak zawsze, idealnie...

- No wiesz... nie musisz... ten...- o co chodzi!? Czy ja zachowuje się jak grzeczny piesek?!

Przełknęłam ślinę i ponownie spuściłam wzrok na podłogę. Na swoich policzkach poczułam gorąc w kolorze purpury.

- Wiem co? - spytał i zrobił krok w moją stronę, dzieliło nas jakiś metr , a mi zrobiło się bardzo gorąco.

Czy ja jestem pięcioletnią dziewczynką, która nie umie się wysłowić? Nie dość , że czuje się jak jeden wielki burak to jeszcze najpierw mówię , a potem myślę!

- Nie masz o kogo być zazdrosny- powiedziałam już pewniej i spojrzałam w górę. Stał blisko mnie i mi się przypatrywał.

- Wiesz , nie mam żadnej pewności - powiedział z udawaną powagą i grobową miną na co przewróciłam oczami. 

- Więc w takim razie jak mam to udowodnić ?- spytałam, a później żałowałam. Zrozumiałam , że chciałam mu udowodnić , że nie ma powodu do zazdrości. No po prostu idiotka...

- Udowodnić?- udawał , że się zastanawia i nad czymś bardzo intensywnie rozmyśla.

- Jest tak jedna rzecz , ale ty...- przerwał i mnie zilustrował, a mi do głowy przyszło wiele myśli. 

- Ale ja...

- Nie zrobisz tego- powiedział z chytrym uśmieszkiem 

- Skąd ta pewność? - nie poznaje samej siebie, od kiedy to ja piszę się na takie rzeczy!?

Zbliżył się powoli do mojego ucha i wyszeptał po cichu trzy słowa, które huczały mi po głowie.

- Naprawdę? - spytałam zdziwiona, myślałam że żartuje , ale jednak. 

Nie wiedziałam co powiedzieć, bo z jednej strony się bałam i miałam nadzieję , że to tylko marny żart, a z drugiej chciałam mu pokazać jaka to ja jestem , i że podejmę się tego ,, zadania" . Normalna matę na moim miejscu skakała by z radości , ale ja miałam tylko nadzieję , że nie będzie między nami jakiś niedomówień.

Następnego ranka wstałam przed budzikiem , przypominając sobie zdarzenia wczorajszego dnia, no a trochę ich było. Po naszej rozmowie Ian odwiózł mnie do domu , rodziców i Alicji nie było , więc byłam sama. Przez cały wieczór rozmyślałam jak ja się na to zgodziłam i jak to będzie wyglądać? Ale z jednej strony nie wiedziałam co on myślał o tych wszystkich zdarzeniach , a teraz wiem... 

Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki się ogarnąć , wychodząc spojrzałam na zegarek. Piętnaście minut! Zeszłam szybko na dół z plecakiem na ramieniu , wpadłam do kuchni zgarniając pierwszy lepszy owoc , którym okazała się morela. Założyłam buty i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz, ponieważ dzisiejszego dnia Alicja przychodziła po południu.

Odwróciłam się  i na podjeździe przed domem zobaczyłam czarny jeep Iana i chłopakiem w środku. No tak , zapomniałam o tym , że teraz takie podwózki do szkoły będę miała chyba codziennie. 

Podeszłam do samochodu z mimowolnym uśmiechem na twarzy. 

- Hej- powiedziałam ciepło? No okej ,czasami trzeba być dla niego miłą 

- Hej - powiedział z tym swoim uśmiechem i ruszył w kierunku budy.\

Wczoraj przygotowywałam się na to , że ta sytuacja będzie wyglądała trochę inaczej, że zrobi jakiś ruch w tą stronę , ale się myliłam. W duchu byłam mu ogromnie wdzięczna , że nic więcej nie zrobił , w końcu do końca nie byłam na to gotowa, ale wiedziałam , że prędzej czy później mając matę do tego dojdzie...

Wysiedliśmy przed szkołą , on z bananem na twarzy , a ja z trzęsącymi się rękami. Spojrzałam na niego i musiałam przyznać , że wygląda jak wygląda i już w tamtej chwili wiedziałam , że nie jedna dziewczyna będzie chciała wydrapać mi oczy...

- Wszystko okej?- spytał podchodząc blisko mnie

- Tak , wszystko okej , tylko boje mieć się wydrapane oczy - zaśmiałam się nerwowo 

- Co?- spojrzał na mnie z zmarszczonymi brwiami i pytaniem w oczach 

- Nic , po prostu chodźmy - uśmiechnęłam się  i ruszyłam w kierunku szkoły. Niestety zostałam szybko dogoniona i złapana za rękę, poczułam ciepłe iskierki przechodzące przez moje ciało. No tak , bycie czyjąś dziewczyną zobowiązuje...

Szliśmy przez szkolny dziedziniec , a ja czułam na sobie wzrok każdego , dosłownie każdego. Miałam kamienną minę , jakby to była dla mnie codzienność, bo serio co innego zachowanie przy nim , a zachowanie przy innych. 

Słyszałam szepty, widziałam śmierć wcelowaną we mnie w oczach dziewczyn i czułam ciepłą rękę , która jest opleciona wokół mojej. Naglę przed nami wyrosła moja przyjaciółka z niezbyt zadowoloną miną.

- Hej - powiedziałam krótko z przeprosinami wymalowanymi na twarzy.

- Hej , może nas przedstawisz ?- powiedziała w miarę normalnie i spojrzała na MOJEGO CHŁOPAKA . Jak to dziwnie brzmi...

- A tak , Ian , Paulina, Paulina, Ian . To moja najlepsze przyjaciółka , a to... mój chłopak - wskazałam ręką i spuściłam głowę. 

Nagle spojrzałam w górę , ponieważ poczułam zimno w miejscu gdzie Ian trzymał moją rękę, lecz szybko się uspokoiłam , kiedy zobaczyłam , że podają sobie ręce. 

- Wiesz , że musimy pogadać i to poważnie? - spojrzała na mnie z miną ,, masz przerąbane"

- Wiem...



Hej! Jest i kolejny, mam nadzieję , że się podoba! Do następnego:)

PodobniWhere stories live. Discover now