Rozdział 5.

3.4K 99 4
                                    

Patrzę na niego a on patrzy na mnie. Oddychamy szybko , słyszę to . Czuję jak moja krew wrze , czuję jak jego wzrok wypala w mnie dziurę. Pali mnie jego bezczelne spojrzenie . Powoli zjechał spojrzeniem z moich oczu po moim ciele . Wrócił do kontaktu wzrokowego ze mną , widziałam w jego spojrzeniu złość i smutek . Przyjrzałam się mu , jego twarzy , włosom i torsowi. Jest wysokim i  wysportowanym chłopakiem , jego włosy są teraz w pięknym nieładzie . Ręce ma skrzyżowane na klatce piersiowej napinając swoje wyrzeźbione ciało i mięśnie.Zagryzłam niepewnie wargę. Jego twarz przy blasku księżyca wygląda jak u jakiegoś modela . Na samo te skojarzenie krzywię się lekko i powracam do rzeczywistości , która jest tu i teraz .

W jednej ręce trzymam kubek , którym mogę go uderzyć ,ale szybko oddalam tą myśl . Wciągam głośniej powietrze i drapie się po karku. Napływa mnie odwaga i plan działania . Czas zacząć grać , w moją grę...

Stoi przy oknie i drzwiach od balkonu. Więc mam cały pokój do dyspozycji . Powoli podchodzę do mojego biurka i odkładam szklankę z wodą . Przelatuje po nim spojrzeniem , cały czas nie zmienił swojej postawy i bacznie mi się przygląda . Podchodzę do szafki i wyciągam białą męską koszulkę. Rzucam ją na łóżko . Spoglądam na niego i pewnie robię krok w jego stronę . Nie reaguje tylko zdziwiony na mnie patrzy więc robię kolejne i staje pół metra przed nim . Czuje jak jego czekoladowy zapach rozchodzi się po pokoju,ale jest przytłumiony przez inne zapachy i zamaskowany . Zamykam mimowolnie oczy i napawam się tym pięknym zapachem . Przypominam  sobie po chwili o mojej grze i wykonuje ruch . Wciągam powietrze i czuję drażniącą mnie brzydką woń. Spoglądam do góry i stykam się z jego tęczówkami . Patrzy na mnie uważnie tak jak by chciał dowiedzieć się co chcę zrobić .

- Zaraz przyjdę - szepcze cicho , ale wiem że mnie usłyszał robię krok do tyłu sprawdzić czy mnie puści . Nic nie robi więc obracam się i kieruje się w kierunku drzwi , otwieram je i wychodzę . Po ich zamknięciu opieram się o nie i przeczesuje włosy głośno wydmuchując powietrze . Trudno mi przy nim być opanowaną , ale dam radę . Wymyślę coś , żeby dał mi spokój raz na zawszę .

Zmierzam w stronę pokoju brat, nasz dom nie jest w centrum watahy czy czymś takim jest po prostu duży i znajduje się na obrzeżach miasteczka . Znajdując się pod drzwiami pokoju Nathana pukam parę razy , ale nikt nie odpowiedział. Więc albo go nie ma , albo śpi . Wchodzę powoli do pomieszczenia spoglądając na łóżko na , którym nikogo nie ma . Patrzę również na drzwi od jego łazienki , ale nie widzę światła. Jak zwykle w jego pokoju panuje bałagan , na który przewracam oczami . Podchodzę do jego szafy i szybko wyjmuje bokserki i spodnie dresowe. Przechodzę do łazienki i biorę męski szampon i szybko wychodzę . Stoję przed moim drzwiami biorę głębszy oddech i powoli wchodzę . Widzę go opartego o moje okno , które zajmuje praktycznie całą ścianę. Ma ręce w kieszeniach pewnie już suchych spodni, patrzy przed siebie zamyślony na las i spokojnie oddycha. Zamykając drzwi usłyszał , że weszłam do środka . Spojrzał w moją stronę to powrócił wzrokiem w wcześniejszy punkt . Podeszłam do łóżka i wzięłam z niego białą koszulkę mojego brata , którą kiedyś sobie przywłaszczyłam . Podchodzę do niego , patrzy na mnie , inaczej niż przy naszym dzisiejszym pierwszym spojrzeniu . Tak nie czuło , z złością i bólem . Jakby nie chciał mi pokazać , że mu zależy. Poczułam ból w sercu . Ale nadal nie ukazywałam emocji .

- Masz , idź się umyć - powiedziałam i wskazałam głową na drzwi łazienki . Patrzył na mnie przez chwilę i wziął rzeczy , które trzymałam w ręce . Na szczęście mnie nie dotknął , ale poczułam niechciany zawód . Wszedł do łazienki a ja udałam się na balkon . Oparłam się o obręcz i wzdychałam głośno. Nie ucieknę przed nim , tym bardziej że wie gdzie mieszkam . Muszę to jakoś pociągnąć , grać to co muszę. Nie zakocham się w nim ! Nie chcę ! Nie mogę...

Moje myśli przerwały kroki w moim kierunku . Nie obróciłam się, nie chciałam , nie mogłam . Nagle poczułam bardzo blisko siebie woń , która w tak krótkim czasie stała się dla mnie najlepszą i zarazem najgorszą na świecie. Stanął obok mnie i oparł się o barierkę . Nie patrzyliśmy na siebie tylko w dal przed sobą . Kiedy w końcu przerwałam ciszę między nami .

- Kim jesteś ? - spytałam pewnie nie patrząc w jego stronę .
- Twoim matę - odpowiedział chłodno na co prychnęłam  
- A tak serio ? - zapytałam poirytowana 
- Przyszłym alfą stada wschodnich i zachodnich płomieni - powiedział beznamiętnie na co gwałtownie obróciłam się w jego kierunku . Jak to ? On? Przecież nasze zachodnie stado i jego wschodnie ? Razem ? I..i ja jeszcze jestem jego matę . Mam niby zostać luną tak potężnego stada ? Nie rozśmieszajcie mnie ! Nie mam wcale zamiaru zostać luną a co dopiero tak potężnego stada ! Patrzę cały czas na jego twarz szukając jakiegoś kłamstwa albo podpuchy , ale nie widzę nic . Spogląda na mnie i mruży oczy .

- Podobno jesteśmy podobni - odzywa się w końcu , patrzymy cały czas na siebie . To prawda z wyglądu wyglądamy podobnie , ale nie tak żeby wzięli nas za na przykład rodzeństwo . Poza tym jestem pewna , że charaktery mamy zupełnie inne .
- Tylko z wyglądy - mruknęłam zdecydowanie , na co podniósł kącik ust ukazując ponownie swoje białe zęby . Prychnęłam na ten gest przypominając sobie co o nim myślę. Kolejny głupi przystojniak. Uśmiechnęłam się mimowolnie .
- Jesteś piękna - spojrzałam na niego zdziwiono otwierając szerzej oczy . Chce mnie przekupić komplementami ? Po moim trupie ! Gdyby nie to , że właśnie gram akcje życia to dawno bym już go stąd wywaliła! Lecz to nie zmienia faktu , że przez jego słowa poczułam znowu ciepło , którego nie chcę czuć.
- Po co mi to mówisz ? - powiedziałam obracając i prostując w jego stronę wkładając ręce do kieszeni . Może jest to trochę chłopięce zachowanie z mojej strony , ale po prostu to lubię . Zrobił dokładnie to co ja , stał na przeciwko mnie . Wtedy zdałam sobie sprawę , że za blisko . Czując jego zapach przeszły mnie dreszcze . Nic nie odpowiedział tylko patrzył na mnie paląc w mnie dziurę . Zrobiłam krok do tyłu na co on zrobił do przodu . Wiedziałam co chce zrobić więc już nic nie robiłam .

- Wiesz , że tak prędzej czy później będziemy razem - na jego stwierdzenie spojrzałam na niego marszcząc brwi . Aż taki pewny swego ? No tego się nie spodziewałam . Uśmiechnęłam się kpiąco gdy on wyszczerzył się pewny swego. I tak oto wyciągnęłam ręce z kieszeni i przybliżyłam się do niego tak , że dzieliły nas centymetry .Zdziwiony zmarszczył brwi i napiął całe ciało gdy opierając się o jego ramiona stanęłam na palcach i przybliżyłam głowę do jego ucha szepcząc cicho i zmysłowo dotykając swoimi ustami jego szczęki .

- Po moim trupie ...



Hejka, mam nadzieję , że się podoba :) 

PodobniWhere stories live. Discover now