Rozdział 13.

2.3K 82 3
                                    

Następnego dnia obudziłam się równo z budzikiem. Bolała mnie głowa i ogólnie, czułam się koszmarnie . Był poniedziałek , dlatego nie miałam innego wyboru , musiałam iść do szkoły. Najchętniej przespałabym cały dzień. Wstałam z łóżka i zrobiłam krok w kierunku szafy. Zakręciło mi się w głowie , opadłam na łóżko i chwyciłam się za głowę . Chyba zaczynam odczuwać uroki spędzenia całej nocy na dworze w postaci człowieka. Ale przecież wcześniej nigdy nic takiego mi się nie zdarzało, musiałam chyba złapać coś poważnego . W końcu jestem wilkołakiem i mam lepszą odporność niż przeciętny człowiek.

Po gorącym prysznicu i uszykowaniu się do szkoły, zeszłam na dół zjeść śniadanie , chociaż nie byłam specjalnie głodna to musiałam coś zjeść. Miałam nadzieje , że po posiłku poczuje się lepiej , ale niestety było gorzej . Rodziców nie było w domu , pewnie musieli załatwić jakieś sprawy związane z watahą.

Więc z bolącym brzuchem i głową udałam się do szkoły. Założyłam słuchawki na uszy i poszłam w kierunku więzienia. W drodze do piekła rozmyślałam o wczorajszym dniu, o tym czego się dowiedziałam , jak się zachowałam i co powinnam teraz zrobić. Cały czas przed oczami miałam zaniepokojoną twarz Iana i jego smutne oczy. Martwił się o mnie. Chyba. Nie wiem co stało się później. Czy moi rodzice wrócili do domu i wszystkiego się dowiedzieli , czy też nadal mogą się tylko domyślić gdzie byłam przez całą wczorajszą noc.

Obwiniałam się , byłam na siebie wściekła! Źle zareagowałam wczoraj kiedy Alicja zapytała mnie, co łączy mnie z Ianem. Mogłam też mu nie mówić tych słów wczoraj przy schodach.

Przeszłam przez mały zakręt i moim oczom ukazał się budynek placówki ,w którym spędzę najbliższe siedem godzin. Ściągnęłam słuchawki i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Gdy chciałam go przekręcić upadł mi na ziemie. Kucnęłam szybko by po niego sięgnąć , natychmiast tego pożałowałam. Zakręciło mi się w głowie i miałam czarne plamy przed oczami , do tego mój brzuch chyba miał ochotę pozbyć się śniadania. Przełknęłam głośno ślinę i powoli wstałam. Przeczesałam ręką włosy i włączyłam telefon. Jedna nowa wiadomość .

,, Hej! Sorry , ale mnie dzisiaj nie będzie . Jestem chora i muszę dokończyć pisać wypracowanie z fizyki "

Czy może być gorzej? Nie dość , że czuje się jak trup, nie będzie Pauli to jeszcze mam jakieś wypracowanie z Fizyki!? No pięknie!

,, Z tą Fizyką to był żart XD. Też Cię Kocham! :) "

Ale się uśmiałam...

Przynajmniej z tego wszystkiego tyle ,że nie ma tego wypracowania. W końcu weszłam do szkoły, jedną ręką trzymałam się za bolący brzuch a drugą za bolącą głowę. Gdy byłam już pod klasą akurat zadzwonił dzwonek. Usiadłam na swoim miejscu i jakoś starałam się przeżyć tą lekcję.

Po dwóch lekcjach miałam szczerze dosyć. Bolało mnie wszystko, od mięśni po włosy. Nie wiedziałam co mi jest , ale wiedziałam że na pewno nie mogę z tym iść do pielęgniarki. To nie było zwykle przeziębienie. Jeszcze nie wiedziałam co to , ale na pewno chcę to jak najszybciej wyleczyć. Wyszłam z toalety z zamiarem zadzwonienia do mamy. Chciałam jak najszybciej opuścić tą budę.

- O Ericka! Co ty tutaj robisz?- czego ta ruda małpa ode mnie chce ? Obróciłam się w jej kierunku z kamienną miną, nie mogła zobaczyć mojej chwili słabości.

- Nie twój interes. Lepiej idź na lekcje - powiedziałam obojętnie i poprawiłam plecak na ramieniu.

- A ty to co wyjątek?- przeszła z nogi na nogę i skrzyżowała ręce na klatce

- Ja idę do domu, a z tego co widzę ty nie więc...- opuściłam głowę i wzięłam głęboki wdech.

- Oj coś ci się stało? A może chłopak cię zostawił . - uśmiechnęła się podstępnie i poprawiła swoje rude włosy. Ja tylko przekręciłam oczami i spojrzałam na nią

- Nie mam chłopaka Crystal. A nawet gdybym miała to nie twoja sprawa.- odwróciłam się i ruszyłam w kierunku wyjścia.

- Suka...- szepnęła cicho , ale i tak to usłyszałam

- Co powiedziałaś? - obróciłam się w jej kierunku i zmarszczyłam czoło.

- To co słyszałaś- powiedziała głośniej i pewniej, jestem cierpliwa ale to już przesada

- Wiesz kim jestem? - warknęłam w jej stronę i zrobiłam krok w jej kierunku

- Hymmm , niech pomyślę... Nikim - czułam jak krew we mnie wrze , jak moje ciało się napina a ból , który obejmował całe moje ciało mijał. Próbowałam się opanować , ale tego było zdecydowanie za wiele. Dziękowałam Bogu, że było już po dzwonku. Odstawiłam plecak na ziemię i zbliżyłam się do niej na odległość wyciągnięcia ręki. Była niższa i bardziej krucha niż ja , po za tym ja byłam córką alfy a ona...

- Nie boisz się o swoje życie? - powiedziałam spokojnie i zobaczyłam strach w jej dużych oczach, przełknęła ślinę i postawiła swoją torbę na ziemię

- Nie. To ty powinnaś się bać- odpowiedziała zdecydowanie i zrobiła krok w moją stronę.

Popatrzyłam się na nią z zdziwieniem, nie bałam się jej , nic do niej nie miała. Nie zagrażała mi w żaden sposób. Zrobiło mi się jej żal, więc uśmiechnęłam się kpiąco i odwróciłam się w kierunku wyjścia.

- Tchórzysz ? - spytała z ironicznym śmiechem

- Nie. Poprosty nie chcę połamać sobie paznokci a tobie kości- wzięłam plecak i odwróciłam się do niej

- Po za tym. Żal mi Ciebie. - spojrzała na mnie jak na wariatkę. Pociemniały jej oczy i napięła wszystkie mięśnie.

- Jak śmiesz?! - warknęła w moim kierunku. Pojawiła się przy mnie szybko i uderzyła mnie w twarz. Czułam jak świat do okoła wiruje, a ból który minął pojawił się z dwojoną siłą.

Odwróciłam spowrotem głowę. Chwyciłam jej nadgarstek i z mordem w oczach wycedziłam przez zęby do jej ucha.

- Nie mam zamiaru znirzać się do twojego poziomu. Ale kiedy to ode mnie będzie zależał twój los, lepiej uważaj. - puściłam ją i pozwoliłam jej odejść, kiedy zniknęła za zakrętem , zaczęłam oddychać spokojnie. Oparłam się o ścianę obok i zsunęłam się na dół. Zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam i dotknęłam gorącego policzka. Kiedy będę miała władzę... tylko ja jej nie będę miała! No chyba, że... nie na pewno nie. Musiała bym zostać luną a ja przecież... Nie mogę.

Muszę go przeprosić. Jego i Alicje, zachowałam się niewłaściwie.

Próbowałam wstać , ale nie mogłam. Poczułam koło siebie jego zapach i uśmiechnęłam się pod nosem.

- Od kiedy tu jesteś? - spytałam z opuszczoną głową.

- Od kiedy zagadała cię tamta dziewczyna. Jest wilkołakiem prawda? - nie odpowiedziała, czułam jak siada obok mnie. Miałam zamknięte oczy i słyszałam tylko jego głos, który zanikał w oddali.

Siemka! Kolejny, mam nadzieję, że się podoba! Tak jak obiecałam pojawi się , krótki maraton. Codziennie będę wstawiała rozdziały od wtorku do niedzieli:)

Podobniحيث تعيش القصص. اكتشف الآن