Rozdział 16.

2.1K 76 0
                                    


Teraz już mniej więcej wie ,co się stało. Jeden moment słabości może wiele zmienić w życiu człowieka. Mam nadzieje , że mi wyjdzie to na dobre...

Kiedy zdałam sobie sprawę co się stało i co powiedziałam , było za późno na jakiekolwiek wyjaśnienia. Siedziałam tam z spuszczoną głową i łzami w oczach modląc się żeby coś powiedział, żeby coś zrobił. Nie wiem czemu to powiedziałam, przecież równie dobrze mogłam skłamać! Teraz tego żałuje, on nie powinien się o tym dowiedzieć. Jaką ja jestem idiotką! 

Długo panowała cisza między nami. Czułam jakby trwała wieczność. Ta cisza była nie do niezniesienia. Czułam się jakbym była w próżni i nie mogła z niej wyjść.

W końcu miałam dość, wzięłam głęboki wdech i pobiegłam do kuchni. Nie było tam mojego telefonu ani plecaka. Świetnie , po prostu świetnie. 

Mam już szczerze dość tego wszystkiego! Może dobrze , że się dowiedział! Może dobrze , że wie czemu nie mogę z nim być!? Niech dzieje się co musi! Ja mam tego wszystkiego po dziurki w nosie! Nie dam już więcej rady tego ukrywać...

Wróciłam szybkim krokiem do salonu. Ręce miałam zaciśnięte w pięść .Ian siedział rozwalony na fotelu i spoglądał w okno. Usiadłam na jego wcześniejszym miejscu i spuściłam głowę. Nadszedł ten czas...

- Dlaczego chciałaś znowu uciec?- wyrwał mnie z rozmyśleń jego zimny ton głosy, nie spojrzał na mnie. Cały czas jego wzrok był skupiony na czymś ciekawym za oknem. Był zdenerwowany, widziałam to i czułam jak bije od niego gniewem.

- Przepraszam- wyszeptałam i ponownie spuściłam głowę

- Aż taki zły jestem? - ponownie na mnie nie spojrzał , a ton jego głosu był przerażający. Trochę zabolało mnie jak mówił o sobie w ten sposób.

- Nie. To ja... obiecałam...

- Co!? Co obiecałaś!? Że wyprzesz się wszelkiego szczęścia!? Że się nie zakochasz?!- nadal na mnie nie spojrzał, jego ton głosu , jego słowa bolały , ale sama jestem sobie temu winna.

-Nie...

- To powiedz! Czemu nie możesz być ze mną !? Czemu nie możesz być luną?!- słyszałam tylko jak jak moje serce szybko bije. Jego słowa dotarły do mnie później, o wiele później...

- Kiedy... Kiedy moi rodzice wzięli ślub, byli bardzo w sobie zakochani. Po roku urodził się Nathan. Wszyscy widzieli w nim wielkiego alfę, przyszłego władcę watahy... Gdy Nathan skończył dwa latka pojawiłam się ja. Mama urodziła mnie za wcześnie, wielu się bało , że nie dam sobie rady ,oprócz jednej osoby. Nawet moi rodzice widzieli przed oczami najgorszy scenariusz...- czułam jak po moich policzkach spływały gorzkie łzy- Ale ja wbrew wszystkiemu z dnia na dzień byłam coraz silniejsza i nie dałam się pokonać. Tak więc rosłam. Mała śliczna blondyneczka o niebieskich oczkach i różanych policzkach. Od najmłodszych lat zżyłam się bardzo z jedną osobą ,a mianowicie z moim dziadkiem. Wakacje, weekendy , ferie z Nathanem zawsze spędzaliśmy z nim. Mimo tego, że ludzie uważali go za , okropnego, wymagającego i groźnego wilka, którego bał się nawet Nathan i mój ojciec, to zawsze był inny przy miłości swojego życia... i mnie. Może dlatego , że nie bałam się go i łączyła nas bardzo silna więź tak bardzo go kochałam... Brałam z niego przykład, uczył mnie wielu rzeczy , śmiałam się z nim , chodziłam do lasu, dawał lekcje jakie powinien mieć przyszły przywódca. Aż... aż do tego dnia. Sześć lat temu moja babcia zginęła w wypadku samochodowym- wzięłam głęboki oddech- tylko dziadek wyszedł z niego cało. Słyszałam wiele o mate i o ich miłości . Takimi przykładami byli i są moi rodzice oraz dziadkowie. Ale kiedy babcia umarła dziadek i jego zachowanie , jego opowieści o tej więzi zmieniły się diametralnie. Nie stał się zgorzkniały , nie odtrącał od siebie nikogo, wręcz przeciwnie zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Tylko... jego nastawienie się zmieniło... wyraz jego twarzy, jego ton głosu, wszystko uległo zmianie. Nie wiem czy inni to zauważyli czy nie, ale on po prostu cierpiał...Byłam przy nim ,starałam się go uszczęśliwiać,ale to nic nie dawało. Z czasem nie zaczęłam zauważać , że ja też się zmieniam. Po roku od śmierci babci... On... on umarł.- zacisnęłam ręce w pięści i ugryzłam wewnętrzną stronę policzka- ale przed tym , obiecałam mu coś...Kiedy umarł załamałam się. Nie wiedziałam jak powinnam, żyć co robić , aż przypomniałam sobie o danej mu obietnicy i o tym , że kiedy wszyscy stracili nadzieję on tam był i przy mnie trwał. Więc zaczęłam , żyć tak jak obiecałam. Byłam odważna, silna, nie do zagięcia. Nie odrywałam się od świata i od znajomych. starałam się po prostu trochę mu dorównać. Nawet nie zauważyłam kiedy kolor oczu zaczął mi się zmieniać.Czemu tak się stało? Nie mam pojęcia. Rodzice ja i Nathan nadal byliśmy i jesteśmy szczęśliwą rodziną , ale nie jest tak samo. W ciągu jednego roku zmieniłam się nie do poznania, a w wieku piętnastu lat zaczęłam farbować włosy. I wtedy kompletnie zmieniłam swój wygląd i sposób życia.

Nastała cisza, cisza której nie chciałam.

- Aż w końcu po pięciu latach pojawiłeś się ty. Koleś , który jest moim mate, koleś który myśli że tak po prostu wpadnę w jego ramiona i zostanę z nim na zawsze. Mój charakter był zawsze taki jaki jest , chociaż to się nie zmieniło , jak już to się tylko zaostrzyło... Dawno temu obiecałam komuś i sobie, że nie będę cierpieć, że nie warto będzie się zakochać a potem patrzeć jak ta osoba odchodzi. To właśnie obiecałam. Tego właśnie chce uniknąć i boję się jak niczego innego. Ale , może właśnie muszę zaryzykować, muszę się przekonać co mogę stracić... Muszę się przekonać czy będę taka szczęśliwa jak on i ... czy będę tak zraniona.

Kiedy skończyłam mówić ,nie wiem od jak długa byłam w ramionach Iana. Tego właśnie potrzebowałam. Ciepła i miłości. Nie wiem jak to będzie w przyszłości , czy on nie zrani mnie , czy ja nie zranię go. Jestem jedną wielką zagadką, której nawet ja jeszcze sama nie odkryłam. Czy jeżeli mu zaufam i dam mu szansę to coś w moim życiu zmieni się na lepsze? Czy ja uszczęśliwię go tak jak on mnie? Czy będziemy żyli długo i szczęśliwie? Nie , tego nie wiem, ale życie jest wielką karuzelą. Trzeba czegoś spróbować i się przekonać jak jest , żeby później nie żałować.

Zaryzykuje. Dam szansę lepszemu jutru i lepszej przyszłości. Dam nadzieje i szczęście swojemu sercu i sobie...


Ho ho ho! Pojawił się kolejny ! Mam nadzieje , że się podoba! Do jutra:)

PodobniWhere stories live. Discover now