Rozdział 9.

2.6K 96 15
                                    

Przyglądam się tańczącej parze na środku wielkiej sali. Widzę błysk w błękitnych oczach blondynki i jej piękny uśmiech. Czuje intensywny zapach czekolady i przed oczami widzę jego kruczoczarne włosy , które są zaczesane idealnie do tyłu. Patrzę na jego dokładnie dopasowany czarny garnitur , który leży na nim idealnie jak ulał. Na jego twarzy też widnieje uśmiech , lecz kiedy zerknęłam w jego nieziemskie oczy widzę w nich smutek, smutek który tylko ja mogłam dostrzec. Wzdychając ciężko z szybko bijącym sercem i nogami z waty udałam się na balkon , musiałam wszystko przeanalizować. Na dworze panowała już noc , niebo ukazywało swoje migoczące światełka. Lekki chłód przeszedł po mojej gołej skórze , stanęłam przed obręczą wielkiego tarasu i pozwoliłam spłynąć pierwszej łzie.Dlaczego pojechałam na ten bal?Przecież powinnam wiedzieć , że on tu będzie? Wie , że tu jestem ? Tęskni za mną ? Dlaczego tańczy z tą dziewczyną ?! 

Mnóstwo pytań zasypuje w tej chwili moją głowę , nie wiem czemu tu stoję i się trzęsę .Na pewno nie z zimna. Wszystkie emocje , które starałam się ukryć , nie odczuwać zaraz wybuchną. Przeklęta więź! Czemu ja muszę tak cierpieć ? Czemu tak toboli ?! Czemu ja go ch...

Obróciłam się gwałtownie do tyłu czując na swoim ramieniu czyjąś rękę , lecz tylko jedna ręka wywołuje u mnie takie przyjemne dreszcze . Zobaczyłam przed sobą białą koszule z odpiętym pierwszym guzikiem , przykrytą marynarką. Nie spojrzałam w górę , nie mogłam . Za bardzo się bałam spotkania z jego świdrującym spojrzeniem. Stał blisko mnie , czułam wyraźnie jego męskie perfumy . Przełknęłam ślinę i pozwoliła  drugiej łzie spłynąć po moich zaczerwienionych policzkach. Nie wiedziałam co zrobić , stałam jak kołek i gapiłam się w jego klatkę piersiową. Mam powiedzieć , że przepraszam ? Że nie mogę bez niego wytrzymać , że cała drżę kiedy jest przy mnie i kiedy czuje jego dotyk ? Nie , nie powiem mu tego . Ja kazałam , żeby odszedł , ja chciałam żeby mnie zostawiła . On to zrobił... Może też przemawia przez mnie moja duma , która cały czas uporczywie nie pozwala mi dojść do głosu ? Nie wiem ! To tak skomplikowane. Nie mam zielonego pojęci czy chce by był przy mnie , czy żeby raz na zawsze mnie zostawił 

Jeszcze chwila i bym nie wytrzymała . Rzuciłam bym się na niego i zrobiłam bym coś czego na pewno nie chce . Odwróciłam się w stronę lasu i po schodach , które prowadzą na jakąś polanę zbiegłam najszybciej jak mogłam gubiąc przy tym szpilki. Jeżeli tak czuł się Kopciuszek przy księciu , to nie dziwię się że spieprzał gdzie pieprz rośnie. Słyszałam jak biegnie za mną, przyspieszyłam prawie się potykając o stopnie.

- Zaczekaj! Musimy porozmawiać! - usłyszałam z sobą jego głośny i władczy krzyk , nie odpowiedziałam 

- Stój wreszcie ! - krzyknął głośniej 

Stanęłam w samym środku polany , nie miałam gdzie uciec . W okół były gęsto porośnięte krzaki i drzewa

- Wreszcie - powiedział i zaczął zbliżać się do mnie powoli - Musimy porozmawiać .

- Nie mamy o czym...- szepnęłam cicho , ale wiedziałam że to usłyszał

- Nawet tak nie mów !- powiedział groźnie , ok zaczynam się bać 

- Chciałem się do ciebie spokojnie zbliżyć po tym jak dowiedziałem się , że nie masz zamiaru ze mną być - zasyczał z złością robiąc  krok w moją stronę - Potem zrozumiałem , że to nie ma sensu bo widziałem w twoich oczach , że decyzji nie zmienisz - kolejny krok w moją stronę - Odszedłem, tak jak chciałaś. I wiem jedno , że to była najgorsza decyzja jaką podjąłem - dodał spokojnie i z żalem - Ten tydzień był najgorszym okresem w całym moim życiu . Kiedy cię przymnie nie było czułem jak coś rozrywa mnie od środka .- kolejny krok w moją stronę...- Ale teraz wiem , że choćby nie wiem co , czy mnie chcesz czy nie ja tu zostanę i się mnie nie pozbędziesz ...

Stałam sparaliżowana patrząc pusto przed siebie . Słyszałam tylko jego słowa , które płynęły z jego pięknych ust. Przetwarzałam po woli to co do mnie powiedział . Jaka ja jestem głupia...

Ian :

Powiedziałem to . W końcu wszystko z siebie wyrzuciłem . Ona teraz wie , że ja już nigdy nie odpuszczę . To co przeżyłem przez ten tydzień było istnym piekłem na ziemi . Nie tylko dla mnie , ale też i dla niej . Czekałem co teraz zrobi. Jak zareaguje . Czy da mi szansę . Da nam szansę ...

W odpowiedzi usłyszałem tylko jej szloch, który mnie zaskoczyła . Czemu płacze ? Aż tak nie chce być ze mną ? Widok jej łez doprowadzał moje serce do rozpadu . Tak jak przed chwila zobaczyłem ją w tłumie na balu i odzyskałem blask w sercu , tak teraz czuję jak moje serce pęka na milion kawałków wiedząc jej łzy. Chciałem do niej podejść i ja przytulić , ale gwałtownie się odsunęła i pokazała mi ręka żebym się nie zbliżał .

- Ty... czego...czego od mnie chcesz...?- wyszeptała z smutkiem przez łzy . Przez chwilę byłem zaskoczony jej pytaniem , ale potem bez wahania jej odpowiedziałem .

- Ciebie i ...

- Naprawdę? Po co...- zadała kolejne pytanie , które już mnie zirytowało . Po co ją potrzebuję serio ?!

- Idiotko !- ryknąłem i przybliżyłem się blisko niej 

-Bo jesteś moją pieprzoną matę i Cię do cholery kocham tak trudno to zrozumieć !? - zrobiłem w jej stronę krok i ją przytuliłem . Czułem jej cudowny zapach truskawek, słyszałem jak szybko oddycha .Przez moje ciało przeszedł gorący prąd , który był cudowny . Zawsze będę trzymał ją w objęciach . 

Przez chwilę zdałem sobie sprawę , że nie płacze i nie chce mi się wyrwać . Spojrzałem na nią i ujrzałem jej zapłakane oczy , które patrzyły wprost na mnie . Poczułem się dokładnie tak jak wtedy gdy zobaczyłem jej piękne oczy pierwszy raz . Lecz teraz zamiast w nich widzieć złości czy nienawiści widziałem smutek i radość pomieszany z wątpliwością.

~ Musimy naprawdę porozmawiać ~- powiedziała mi  w myślach unikając mojego spojrzenia. Nie wiem co mnie powstrzymywało cały czas i powstrzymuje teraz by się na nią nie rzucić , ale widocznie działa i nie pozwala mi zrobić nic więcej . Uśmiechnąłem się do niej i złapałem ją za rękę kierując się w stronę lasu ...


PodobniWhere stories live. Discover now