Rozdział 12.

2.5K 81 4
                                    

No on sobie jaja robi !? Jak można być tak pewnym swego!? Jeszcze patrzy na mnie jak na głupią, niech sobie pomarzy! 

Z mordem w oczach wyminęłam tego pajaca zwanego moim mate i powędrowałam w stronę domu . Cały czas czułam za sobą jego obecność. Nie obawiałam się tego , że on wie gdzie ja mieszkam , czy tego jego ,, porwania " mnie i ,, bycia do końca razem..." , szczerze miałam to gdzieś . Byłam przygotowana na każdą okoliczność , przynajmniej tak mi się wydaje...

 Nie odzywałam się do niego wcale , nie miałam do tego powodu i potrzeby. Przecież sam mógł się odezwać pierwszy. Po jakieś godzinie dotarliśmy do lasu przy moim domu.  Wiedziałam,że kiedy przekroczę próg domu, nieźle mi się oberwie. Miałam tylko nadzieję , że rodziców nie ma w domu i w najgorszym wypadku zastanę tam tylko moją ukochaną gosposie , która na pewno mi pomoże jakoś złagodzić ,, zdenerwowanie '' rodziców. 

Stałam właśnie z Ianem z tyłu domu pod moim balkonem. Byłam w postaci wilka , zresztą jak mój towarzysz, więc wejście do mojego pokoju było dość trudne. Zrobiłam parę kroków do tyłu, przed sobą miałam  cały czas Iana , który patrzył się na mnie z niezrozumieniem na twarzy . Ja jedynie chytrze uśmiechnęłam się w myślach. Przygotowałam się do biegu , w mgnieniu oka biegłam szybko prosto na czarnego wilka. Wskoczyłam na niego i odbiłam się od niego. Wylądowałam na balkonie , od którego drzwi były na szczęście uchylone.

~ To bolało ! Mogłaś mnie uprzedzić !~- zawarczał w moją stronę wilk , który najwyraźniej był troszkę zdenerwowany.

~ Och przepraszam! Nic cię nie boli ? - zapytałam z udawaną troską i zaśmiałam się teatralnie . Będąc pewna , że mój mate mnie nie widzi przemieniłam się  w człowieka i weszłam najciszej jak tylko mogłam do środka budynku. Nie wyczułam intensywnego zapachu rodziców więc na pewno nie ma ich w domu. Ale tak jak przypuszczałam poczułam zapach Alicji , pewnie robi coś w kuchni. W tempie ekstremalnym wzięłam swoje ubrania z szafy i poszłam do łazienki ,która znajdowała się w moim pokoju . Szybko się umyłam ,ubrałam i wysuszyłam włosy. Gdy wychodziłam z swojego pokoju poczułam coś dobrego . Alicja pewnie coś ugotowała, a mi jak na zawołanie zaburczało w brzuchu. Zeszłam cicho po schodach i weszłam do kuchni. 

- Hej...- powiedziałam niepewnie , gosposia stała do mnie tyłem i gdy tylko mnie zauważyła rzuciła mi się na szyję.

- Dziecko kochane , gdzieś ty była ! Wszyscy się zamartwialiśmy !- prawie wypłakała te słowa i oddaliła się ode mnie na wyciągnięcie ramion . Uśmiechała się szczęśliwa , że już się odnalazłam. Ale w  jednej chwili całe jej szczęście przerodziło się w  jedną wielką falę złości...

- Masz mi natychmiast powiedzieć gdzie byłaś! Twoi rodzice i ja o mało nie zeszliśmy na zawał! Myśleliśmy , że coś ci się stało ! Że jakaś obca wataha na ciebie napadła! Myśleliśmy , że...

- Przepraszam to moja wina... - Gwałtownie się obróciłam i zetknęłam się czarnymi tęczówkami Iana, był w białej bluzce Nathana i jego spodniach. Jak on tu wszedł ? Kto go wpuścił ? Czemu on tu jeszcze jest ? 

Spojrzałam na Alicje , stała w szoku i przyglądała się chłopakowi. W końcu zerknęła na mnie i uśmiechnęła się przebiegle. Zmarszczyłam brwi i wymieniłam porozumiewawcze spojrzenie z Ianem. 

- Siadajcie pewnie jesteście głodni- powiedziała spokojnie jakby nic się nie stało i zaczęła nam nakładać jedzenie na talerze. Stałam jak kołek w progu drzwi i patrzyłam się przed siebie. Przed chwilą wrzeszczała na mnie jak by była opętana , a gdy pojawił się Ian ona jakby zapomniała o wszystkim jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. 

- Chyba nie mamy innego wyboru- poczułam na skórze szyi ciepły oddech , jego szept i ton głosu wymusił u mnie dreszcze. Ominął mnie powoli i usiadł przy stole , uśmiechając się jak głupi. Również usiadłam przy stole i czekałam. Czekałam na pytania gosposi , które na pewno się pojawią .

Gdy już miałam brać pierwszego gryza przepysznie wyglądającej zapiekanki , zaczęłam zostawać przepytywana . Pięknie...

- No więc aniołku , może przedstawisz mi swojego KOLEGĘ - zaakcentowała ostatni wyraz i spojrzała na mnie podejrzliwie. W tej chwili zakrztusiłam się powietrzem a mate , który  na wprost mnie ukazał szereg białych zębów.

- Aniołku ?- spojrzałam na niego z mordem w oczach , po co on o to wypytuje ?!

- Zaczęłam tak na nią mówić gdy pierwszy raz po jej urodzeniu zobaczyłam jej piękne niebieskie oczka, niestety z czasem zaczęły zmieniać kolor na brązowy , prawie czarny , ale ja nadal ją tak nazywałam i tak już zostało. - rozmarzona Alicja odpłynęła w wspomnienia , ja tylko patrzyłam na talerz z jedzeniem i uśmiechałam się pod nosem.

- Więc jak masz na imię chłopcze ? - spytała ponownie i spojrzała na chłopaka 

- Ian , Ian Brown- powiedział bez mrugnięcia okiem i dale jadł . Wtedy zdałam sobie sprawę , że nie wiedziałam jak się nazywa. Zrobiło mi się głupio , poczułam ciepło na policzkach .

- Ian...ładne imię- stwierdziła i usiadła na krześle obok mnie .

- Skąd pochodzisz jeśli można wiedzieć . Zgaduje , że jesteś wilkołakiem. - Przestał jeść i spojrzał na mnie .

~ Spokojnie ona wie~- przekazałam mu w myślach i zaczęłam w końcu jeść .

Zanim się spostrzegłam minęło trochę czasu . Widzę, że Alicja polubiła Iana. Cały czas rozmawiali jakby znali się długi czas . Rozmawiali tylko o chłopaku albo o innych sprawach , byłam jej wdzięczna , że nie rozmawia z nim na mój temat. Przypatrywałam się ich rozmowie , chyba poznałam Iana od innej strony. Myślę , że nawet mogła bym się z nim dogada, tylko nadal nie wiem czy powinnam.

- Babciu , mam pytanie .- spytałam cicho przerywając im rozmowę 

- Tak aniołku ?- uśmiechnęła się i spojrzała na mnie 

- Pomożesz mi wyjaśnić tą sprawę , prawda ? Wiesz jacy są rodzice oni...

- Myślę , że to nie będzie konieczne - wtrącił się brunet siedzący naprzeciwko mnie .

Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego niezrozumiale. 

- Porozmawiam z nimi o tym dlaczego zniknęłaś i o innych sprawach , spokojnie - chciałam coś dodać , ale się powstrzymałam.

- Innych sprawach ?- zerknęłam na gosposie i przekręciłam oczami. I się zaczęło ,będę musiała się tłumaczyć.

- To nic takiego , po prostu...

- Ericka. Znam cię na wylot i wiem kiedy kłamiesz . - powiedział spokojnie , ale wiedziałam że w jej głosie pojawiła się już złość i ciekawość. Nic jej nie odpowiedziałam , założyłam ręce na piersi i patrzyłam w pusty talerz. Nie mogę jej powiedzieć , że on jest moim mate. Po prostu nie mogę .

- Erica mam zapytać w prost ? - spytała ponownie i schyliła się nade mną. Podniosłam wzrok i spojrzałam na chłopaka. W jego wzroku widziałam nadzieje i małe iskierki , które tańczyły radośnie. 

- Czy on jest twoim przeznaczonym ? - nie wytrzymałam , wstałam i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku schodów. Kiedy chciałam już zrobić pierwszy krok na stopniu, poczułam ciepłą rękę na swoim nadgarstku. 

- Hej wszystko okej ? Coś się stało ? - spytał zmartwiony, nie puszczał mojej dłoni i i przyglądał się mojej twarzy.

- Ty się stałeś...- szepnęłam cicho i wyrwałam się, pobiegłam prosto do swojego pokoju i walnęłam się na łóżko. Czemu on ? Cały czas zastanawiam się czemu mam tak wielkiego pecha, a może powinnam patrzeć na to inaczej ? Czemu mam takie szczęście ? Nie wiem , nie wiem co myśleć i to jest w tym wszystkim najgorsze. Po chwili myślenia o wysokim chłopaku zasnęłam. Zawszę czułam się bezpiecznie tylko w jednym miejscu. W krainie snów...



Hej ! Wiem , że długo mnie nie było , ale niestety byłam chora. Mam nadzieje, że rozdział się podoba! Następny najprawdopodobniej pojawi się za tydzień! :)

PodobniWhere stories live. Discover now