- Do usług! - z uśmiechem zasalutowałam
Pokazówka była bardzo udana. Freddie posłuchał się rady Mary i tańczył w taki sposób, że nikt nie zwracał uwagi na to, że tak naprawdę poruszał ustami. Podobnie robili także John, Brian I Rog.
SKIP TIME
- No i nie odbiera. - oświadczył John, dzwoniąc z butki.
Próbowaliśmy się dodzwonić do Fred'a już z 3 razy. Za każdym razem nie odbierał. A nam powoli kończyły się monety.
- To... Dzwonimy jeszcze raz? - spytał Roger wkładając ręce do kieszeni - Ja już nie mam drobnych
- Ja też nie. - uśmiechnął się kwaśno Deacon.
- U mnie też pusto. - powiedział May, szperając w kieszeniach
Cała trójka spojrzała się na mnie wyczekująco.
- Ja mam, ale szkoda mi wydawać. - wzruszyłam ramionami - Jedziemy...
- Dokąd? - spytał Deaky
- I czym? - dodał Taylor wciąż przeżywał stratę auta, pomimo tego, że równie dobrze mógłby kupić sobie następne.
- Jedziemy do Freddie'go, prawdopodobnie autobusem. - westchnęłam
Idąc w stronę pojazdu Rog wypominał nam kolejny raz sprzedaż jego samochodu.
- I co? - mamrotał pod nosem blondyn - Było trzeba sprzedawać? Teraz trzeba tłuc się jakimś autobusem, zamiast jeździć sobie wygodnym autkiem. ALE NIE! Bo trzeba było nagrać piosenkę...
- Przynajmniej dbamy o czystość powietrza. - wzruszył ramionami Brian
Gdy dotarliśmy do nowego lokum Mercury'ego, zirytowany Roger od razu złapał za klamkę I otworzył drzwi.
- Wiesz, że można pukać, albo dzwonić? - zaśmiałam się
- Nadzwoniliśmy się już. - stwierdził wparowując do domu Fred'a.
Zastaliśmy go z Mary pod kocem z jakimś pudełeczkiem w ręku. Domyślałam się, że Freddie właśnie się oświadczał. Tylko czemu byli nadzy? Znaczy... Wiem, a raczej podejrzewam co tam się działo, ale to dziwna pora na oświadczyny. Przynajmniej moim zdaniem. Ale czy ja się znam?
- Trochę nie w moment. - odparł chłopak nakrywając się kocem.
- To jest NAJLEPSZY moment. - Roger uderzył pięścią w stolik kawowy
- No chyba właśnie, tak nie zbyt. - stwierdził przyglądając się zaistniałej sytuacji John - Fred, czy ty jesteś nagi?
- Emm... - zacisnął wargi ciemnowłosy, zakrywając szczelniej swoje ciało. - A jaka jest przyczyna tej wizyty?
- Wiedziałbyś, gdybyś odbierał telefon. - wygarnął mu Brian.
- Przepraszam, no ale jak widzicie... - tłumaczył się, wskazując głową Mary -taka sytuacja ...
- Widzimy... I szczerze, wolałabym być ślepa na ten moment. - skrzywiłam się
- Dobra, - przerwała nam rudowłosa - To jaka jest, w końcu przyczyna tej wizyty?
- Jedziemy w trasę po Ameryce! - krzyknął Taylor
- Naprawdę? - Freddie rozejrzał się po naszych twarzach. - Brian?
- Dlaczego zapytał się akurat jego? - spytał się szeptem Deacon, gdy May opowiadał, w jaki sposób dowiedzieliśmy się o trasie koncertowej
- Nie wiem, - zaśmiałam się - Wiesz... Brian jest chyba najbardziej rozgarniętą osobą w tym zespole. Jest bardzo inteligentny, ma świetną pamięć, jest rozważny, wykazuje się ogromną kreatywnością...
YOU ARE READING
You call me sweet like I'm some kind of cheese
Short Story- Wow, Brian...twoje włosy są jak jakiś Harbison, albo...Brie! - Co to w ogóle jest? - Takie ciągnące się sery. - Aha...To komplement?
Chapter 8
Start from the beginning