bonus; dzień spędzony razem

84 4 1
                                    

20 kwietnia

Było całkiem chłodno, ku mojemu zaskoczeniu, ale nic nie zmieni moich planów, nawet deszcz.

Deszcz zmieniłby moje plany w ironiczne, serio. Wyglądałbym jak w filmowej scenie. Jednej z tych dramatycznych, które są wszędzie.

Byłem już spakowany, odpowiednio ubrany i po prostu gotowy na ten dzień. Albo, po części. Tak gotowy jak mogłem być.

Z głębokim wdechem, który miał mi dodać odwagi, opuściłem dom i ruszyłem przed siebie. Cel na szczęście nie był tak daleko. Mogłem z łatwością dostać się tam samochodem, ale czułem się lepiej spacerując.

Jak się spodziewałem, na miejscu nie było nikogo, cmentarz był pusty i pełen smutku. Cóż, pusty oprócz nagrobków, wskazujących tych, których już tutaj nie było. Tych, którzy, miejmy nadzieję, są w lepszym miejscu.

Spojrzałem na dłoń, w której trzymałem kartkę ze wskazówkami. Pokazywała, kiedy mam gdzie skręcić, by znaleźć odpowiedni nagrobek. Oczywiście, mogłem szukać go samodzielnie, ale zajęłoby to więcej czasu. A teraz chciałem wykorzystać cały czas, jaki miałem.

- Trzeci rząd - mruknąłem do siebie, gdy byłem mniej więcej na środku cmentarza, kilkanaście rzędów wokół mnie. Na szczęście, znalazłem ten odpowiedni.

Odliczyłem po kolei, zerkając też na imiona dla pewności aż natrafiłem na ten wyszukiwany.

Michael G. Clifford

20 listopada 1995 - 20 stycznia 2015

Było mi smutno czytając te słowa, ale wziąłem głęboki wdech i usiadłem naprzeciw. Moja dłoń prawie od razu dotknęła trawy, jakby to miało mu pomóc mnie usłyszeć.

- Więc - zacząłem cicho, po czym odkaszlnąłem. - Nie jestem pewien, co ludzie w takich chwilach mówią. Myślę, że po prostu rozmawiają, chyba właśnie to zrobię.

Mruknąłem lekko, uśmiechając się na wspomnienie nagrań. Nie oglądałem ich ponownie, nie byłem na to jeszcze gotowy. Zostawiłem je jednak na mojej kamerze, kupując nową na zdjęcia. Nie chciałem, żeby ktokolwiek dotykał tamtej kamery. Nagrania musiały na niej zostać, a nie chciałem ich przypadkowo usunąć.

Więc kiedy odłożyłem wystarczająco dużo pieniędzy, kupiłem nowy sprzęt. Rodzice tego nie zrozumieli, uważając, że pierwszy aparat był wciąż sprawny, ale to nie to było problemem.

- Kupiłem nową kamerę. Jakby, wciąż kocham fotografować, to pozostało bez zmian. Po prostu bałem się używać poprzedniej - po chwili dodałem cicho. - Zbyt bałem się stracić twoje nagrania.

Z głębokim westchnieniem, spojrzałem w dół.

- Ale to okej, wciąż ją mam, oczywiście. Już nigdy więcej jej nie zgubię, nie mogę sobie pozwolić, aby te wspaniałe nagrania zniknęły - uśmiechnąłem się lekko. - Luke i ja dużo rozmawiamy. Dużo mi o tobie powiedział, ciągle pyta czy może obejrzeć filmiki. Tęskni za tobą, wiesz?

Poczułem uścisk w gardle i ból w sercu, przez co mój głos zadrżał.

- Ja też za tobą tęsknię - zawiał lekki wiatr, rozchylając moją rozpiętą kurtkę, co spowodowało, że zadrżałem. - Ale Luke radzi sobie coraz lepiej. On i Ashton też dużo się widują. Głównie spotykamy się we trójkę, ale, uh, myślę, że nasza czwórka byłaby wspaniałą grupą przyjaciół, naprawdę. Może wtedy nasze światy byłyby kompletne?

Uśmiechnąłem się lekko i przytaknąłem.

- To byłoby świetne. Czasami mogę to sobie wyobrazić, wiesz? Tak jak czasem wciąż wyobrażam sobie ciebie. Jakbyś wciąż tu był. Czasami też myślę, jakby to było, gdybyśmy się spotkali. Gdybyś nie był chory i stworzylibyśmy związek.

Camera | malum plWhere stories live. Discover now