5/24

145 9 0
                                    

27 stycznia

- Ashton fucking Irwin! - krzyknąłem, gdy otworzyłem drzwi do jego sypialni. Ashton podskoczył na swoim krześle biurowym zanim obrócił się i spojrzał na mnie zdezorientowany.

- Moje drugie imię rzeczywiście zaczyna się na f, ale nie przypominam sobie, żeby brzmiało tak.

- Pamiętasz, jak poszedłeś nam po kawę? Około dwóch miesięcy temu? - wszedłem do środka, podchodząc do niego szybko.

- Eh, tak myślę? Czy to nie było wtedy, gdy w końcu chciałeś spróbować Java Chip? - uniósł brwi, gdy sobie to przypomniał. Pomyślałem o tym przez chwilę zanim przytaknąłem.

- Tak, to było wtedy!

- Co w związku z tym?

- Pamiętasz w sklepie kogoś w czerwonych włosach?

Ashton spojrzał na mnie dziwnie.

- Naprawdę mnie o to pytasz? Skąd mam wiedzieć?

- Krwiście czerwone włosy nie są tak trudne do przeoczenia - stwierdziłem, zakładając ręce na piersi.

- Eh, możliwe. Nie jestem pewien, Cal. W końcu, jak sam powiedziałeś, to było dwa miesiące temu...

Westchnąłem. Tyle było z mojej nadziei, że ktoś zna Michaela.

- Więc, on tam wtedy był? - znów na niego spojrzałem, bo mój wzrok padł na podłogę.

- Tak, nagrał cię krótko i uwierz mi, poznałbym twoje włosy wszędzie.

Ashton zachichotał, przeczesując włosy.

- Tak, zgaduję, że moje włosy są czymś innym.

- Ale nie został tam, więc szanse, żebyś go serio tam zobaczył i tak są małe - przetarłem twarz, nagle czując się zmęczonym.

- Jestem pewien, że go znajdziesz, Cal. Obejrzałeś następne nagranie? Może ono pomoże.

- Nie, ale myślę, że mogę to zrobić - przytaknąłem do siebie, zadowolony z tego planu. Może obejrzenie następnego filmiku da mi kolejną wskazówkę.

Mam na myśli, jak na razie wiem, że mieszka gdzieś niedaleko kawiarni. Tej samej, do której od jakiegoś czasu chodzę z Ashtonem. I planował pójść do parku w nadziei, że mnie tam zobaczy. Ale nie byłem w parku od... cóż, od momentu, gdy zgubiłem kamerę.

Dlaczego wtedy nigdy nie widziałem Michaela w kawiarni? Z jego wyborem koloru włosów, jestem pewien, że musiał przykuć mój wzrok choć raz...

- Calum? - oderwałem się od myśli przez Ashtona, który patrzył na mnie wyczekująco.

- Przepraszam, co?

- Powiedziałem, że jeśli chcesz, mogę obejrzeć następne nagranie razem z tobą. Jakby, nie mam nic innego do roboty a jeśli i tak będziesz do mnie z tym przychodził, to równie dobrze mogę zobaczyć, kogo szukamy.

- Tak, pewnie. Brzmi dobrze. Ale zostawiłem kamerę w domu, więc jeśli nie masz nic przeciwko pójść tam ze mną? - wskazałem na drzwi z nadzieją, że nie będzie mi kazał iść do domu i z powrotem tutaj, bo choć nie było to daleko, nie chciało mi się iść tak dużo.

- Jak tylko pozwolisz mi leżeć na swoim łóżku.

Przewróciłem oczami, ale i tak się uśmiechnąłem.

- Po prostu się pospiesz, głupku.

Listopad, 24

- Dzisiaj jest dwudziesty czwarty listopada. I jest to bardzo ważny dzień - powiedział wciąż czerwonowłosy chłopak. - Dlaczego, zapytasz? Ponieważ dzisiaj zapoznam cię z najlepszym przyjacielem na świecie!

Camera | malum plDove le storie prendono vita. Scoprilo ora