12/24

98 6 2
                                    

8 lutego

Ashton został u mnie na noc - kiedy skończyliśmy tamto nagranie, było już późno - i cały czas się przytulaliśmy. Było to dla nas coś normalnego.

To właśnie to uwielbiałem w Ashtonie jako moim najlepszym przyjacielu. Nie był fanem przytulasów, nie przepadał za nimi, ale zawsze się zgadzał, jeśli chodziło o mnie. W przeciwieństwie do niego, ja to uwielbiam.

Oczywiście było więcej powodów, dla których Ash był najlepszym przyjacielem, o jakiego mogłem prosić, ale to innym razem.

Wracając. Po zjedzeniu śniadania obejrzeliśmy razem film i po prostu leniuchowaliśmy, wciąż się przytulając. Tak bardzo to uwielbiam.

- Hej, Ash? - chłopak mruknął, przy czym poczułem jak jego klatka piersiowa zadrżała przy moich plecach, gdy leżeliśmy na łyżeczki. Drugie pytanie zadałem szeptem. - Możemy obejrzeć następne nagranie?

Ashton zachichotał lekko, poprawiając się na miejscu.

- Oczywiście, jeśli tylko tego chcesz to nie mam nic przeciwko, Cal.

Uśmiechnąłem się i obróciłem, przytulając go mocno, na co pisnął, a mój uśmiech poszerzył się.

- Boże - jęknął, gdy w końcu go puściłem i zaśmiałem się. Ash wydął wargę i lekko mnie szturchnął, ale przez to, że leżałem na krawędzi, delikatne uderzenie zrzuciło mnie z kanapy.

- Kurwa - mruknęliśmy równocześnie.

Bolała mnie głowa, którą uderzyłem o podłogę.

- Jesteś cały? - Ash wychylił się, a na jego twarzy malowało się zmartwienie.

Przez chwilę byłem zdezorientowany, nawet nie wiem dlaczego, zanim wybuchnąłem śmiechem. To wywołało większy ból głowy, który zignorowałem.

Ashton patrzył przez moment zdziwiony, po czym pokręcił głową z uśmiechem.

- Jesteś taki głupi.

- Hej - jęknąłem. - Sam jesteś głupi. To ty zepchnąłeś mnie z kanapy.

Ashton po prostu się zaśmiał i znów na mnie spojrzał.

- Po prostu idź po kamerę. Jestem całkiem zainteresowany oglądaniem liliowowłosego głupka, w którym się zabujałeś.

Przewróciłem oczami, ale nie zaprzeczyłem. Jak tylko się podniosłem, pobiegłem do swojego pokoju, zaraz wracając z ukochaną kamerą. Czas na następne nagranie, pomyślałem wesoło.

Grudzień, 16

Kamera zadrżała lekko, zanim obraz był stabilny i pokazał znajomy korytarz. A mówiąc dokładniej, korytarz Michaela.

- Właśnie czekam na mojego blondwłosego przyjaciela, może go znasz - zaczął, wskazując kamerę na drzwi wejściowe. - Luke Czasami-głupi Hemmings.

- Słyszałem to! - zawołał głos z zewnątrz, zanim zabrzmiał dźwięk przekręcanego klucza.

Wkrótce blondyn stał w środku, ściągając buty i patrząc ze ściągniętymi brwiami na liliowowłosego przyjaciela. Albo najlepszego przyjaciela.

Michael najzwyczajniej - i dorośle - wystawił język i uciekł do salonu, upewniając się, że kamera wciąż nagrywa korytarz. Usłyszał jeszcze, jak Luke mruknął coś pod nosem zanim pojawił się w progu z plecakiem w ręce. Zatrzymał się jednak, gdy zobaczył, co jest w salonie.

Michael przygryzł dolną wargę, nagrywając reakcję Luke'a. Nie był pewien czy mu się podobało, ale musiał to przeżyć, jeśli chciał oglądać wieczorem filmy.

- Cholera - odetchnął Luke, wyglądając na zdumionego. - Jak ci się to udało?

- Eh, cóż - Michael zarumienił się i przyznał. - Tata mi pomógł, gdy przyjechał z mamą po południu. Z choinką, wiesz? Zawsze pomagają to rozstawić i... yeah.

Brwi Luke'a uniosły się, a usta rozchyliły lekko. Był zdecydowanie zdumiony.

- Wow. I będziemy w tym oglądać filmy? - spojrzał na Michaela dużymi oczami, kompletnie ignorując fakt, że był nagrywany.

- Cóż, taki był plan, tak.

Michael uśmiechnął się, co Luke po chwili powtórzył, zaraz robiąc to całkiem szeroko, bo stawał się podekscytowany.

- Tak, okej, zdecydowanie tak.

Mike zachichotał na reakcję przyjaciela, w końcu obracając się z kamerą, żeby pokazać, co było na środku salonu. Duży (ogromny) poduszkowy fort podtrzymywany przez meble i ściany, a na nich koce.

- Jestem dumny - stwierdził Michael. Luke już podszedł do konstrukcji i wszedł do środka razem z plecakiem. Czuł się, jakby znów byli dziećmi. - Czekaj na mnie!

Kolorowowłosy zaśmiał się i wczołgał się do bazy, uważając przy tym na kamerę. W środku nagrał, jak Luke ogląda wszystko w zachwycie. Uważał to za absolutnie wspaniałe.

Było tam całkiem przestronnie, trzy pasma kolorowych światełek ozdabiały sufit zrobiony z grubego kocyka albo dwóch. Podłoga wyłożona była dwoma dużymi materacami z czerwonym i brązowym kocem na nich.

Oczywiście nie brakowało poduszek, które zakrywały światło, opierając się na krzesłach. Mogły też służyć do oparcia, kiedy już będą coś oglądać.

- To jest wspaniałe, Michael. Serio - Luke wymruczał, naprawdę czując się teraz jak dziecko. Jakby wrócili do czasów, gdy byli beztroscy i szczęśliwi i nic nie mogło ich zranić poza podrapanymi kolanami czy łokciami.

Na wspomnienie Michaela i Luke'a jako dzieci, łzy zebrały się w oczach tego drugiego. Tęsknił za tamtymi czasami. Tęsknił za byciem młodym i beztroskim, ponieważ ostatnio ciągle się zamartwiał i stresował i nic nie było jak dawniej.

- Luke? - Michael zmrużył oczy na przyjaciela, który potarł oczy i odwrócił wzrok od drugiego, by nie pokazać swoich łez. - Czy- wszystko okej?

- Tak, jest okej - odparł blondyn, ale złamanie w jego głosie zdradziło, że tak naprawdę nie jest okej. Michael tego nie kwestionował, po prostu odłożył kamerę i przyciągnął Luke'a bliżej.

- Wszystko będzie w porządku, wiesz? - mruknął, przesuwając kamerę, by nagrywała ich tylko częściowo, a ręką masował w górę i dół ramię Luke'a. - Poradzisz sobie.

- Wcale nie - szepnął Luke, wciskając twarz w klatkę Michaela i w końcu pozwalając sobie na uwolnienie emocji, które od dłuższego czasu chciały ujrzeć światło dzienne. Jego łzy zmoczyły koszulkę przyjaciela, ale żaden z nich nie dbał o to. Luke miał prawo płakać, więc na to pozwolili.

- To nie koniec świata, Luke. Naprawdę. Dasz radę - zapewnił znowu Michael, przesuwając dłoń przez włosy Luke'a, aby go uspokoić.

- Nie odpuszczę, jeszcze nie - odparł Luke, trzymając Michaela mocno, gdy ich film się zaczął. - Zostaniesz ze mną, prawda?

- Oczywiście, zostanę - Michael zachichotał, po czym dodał. - Dopóki śmierć nas nie rozłączy.

Camera | malum plWhere stories live. Discover now