3/24

193 13 0
                                    

25 stycznia

Mrugnąłem zdezorientowany, kiedy nagranie się skończyło. Nawet nie wiem, kim jest ten chłopak. To znaczy, jasne, jest uroczy (atrakcyjny), ale się nie przedstawił.

Mimo to znał moje imię.

Ciekawość mnie przerosła i kliknąłem kolejny film, pojawił się kadr trzeciego nagrania. Na początku ekran był czarny, ale wciąż był to film.

Dlatego odtworzyłem go.

Listopad, 21

Nagranie zaczęło się jako czarny ekran, zanim dłoń odsunęła się od obiektywu i odkryła chłopaka z poprzedniego nagrania.

- Hej - Michael przywitał się do kamery. - Więc, oglądałem moje pierwsze nagranie, wiesz, żeby sprawdzić czy jest na tyle w porządku, żeby je zostawić. Wtedy zauważyłem, że nie powiedziałem ci, jak mam na imię.

- Byłem jak "ups?", bo, tak, to jest tak jakby istotne, prawda? - Michael nie zauważył, gdy zaczął się mieszać. Coraz bardziej odchodził od głównego tematu, mówiąc o tym, jak znajomość jego imienia mogłaby być ogromną różnicą; a przynajmniej tak uważał.

Jego chaotyczny monolog trwał kilka minut zanim zorientował się, co właśnie robił. Zarumienił się, uśmiechając nieśmiało. Ten uśmiech stał się nieodłącznym elementem jego filmów.

- Więc, tak, jestem Michael. Przepraszam za tamto, bardzo często gubię się we własnych słowach - zaśmiał się słabo, czując się nieco zażenowanym, że jego dziwny nawyk został zarejestrowany przez kamerę. Ale mógł później usunąć to nagranie, gdyby tylko chciał.

- Oh, co do tamtych życzeń urodzinowych. Wczoraj były moje urodziny, więc tak. To było całkiem zabawnym przypadkiem, że znalazłem twoją kamerę. Jakby przypadkowy prezent urodzinowy - uniósł kciuk i uśmiechnął się szeroko.

- Ale kontynuujmy wycieczkę po moim domu. Brzmi to dobrze? - nie czekał na odpowiedź - to nie tak, że mógłby jakąś otrzymać - i wbiegł po schodach na piętro, ponieważ parter pokazał w poprzednim nagraniu.

- Tam były schody, by the way - wspomniał, odwracając kamerę na schody, po których właśnie się wspiął. - Nic specjalnego, serio.

Przeszedł przez korytarz, wchodząc do każdego pomieszczenia - takiego jak łazienka czy studio - by je pokazać. Oczywiście, na koniec zostawił sypialnię.

- Przygotuj się na najlepszy pokój w całym domu - ogłosił, teatralnie chwytając za klamkę i powoli otworzył drzwi. - Tada!

Uśmiechnął się do siebie, kiedy drzwi były otwarte na oścież i wszedł do środka. Zamknął za sobą drzwi i zaczął rundkę po pokoju.

- Jak widzisz, naprawdę lubię te zespoły - stwierdził, przybliżając obraz na różne plakaty na drzwiach i ścianach. - Green Day, All Time Low, wiesz, tego typu.

Michael usiadł na łóżku, nagrywając swój pokój z tej perspektywy. Westchnął lekko i znów obrócił urządzenie w swoją stronę.

- Lubisz to, co widzisz? Może powinieneś kiedyś wpaść, kiedykolwiek dostaniesz kamerę z powrotem, tak myślę.

Michael ucichł, zastanawiając się, jak zwrócić kamerę do kogoś, do kogo należy. Chociaż, to już nie był ktoś. Nie, to był Calum.

Chłopak, który tak wspaniale zagrał na fortepianie. Chłopak, który wydawał się grać z pasją. Grać coś pięknego.

Chociaż, Michael nie wiedział już czy mówiąc "coś pięknego" ma na myśli utwór grany przez Caluma, czy jego samego.

Michael był zainteresowany Calumem. Oczywiście było tak od momentu, gdy znalazł jego kamerę, ale teraz było to w trochę inny sposób. Może mógłby go kiedyś spotkać i poznać lepiej, zobaczyć czy jest taki, jakim się wydaje.

Nigdy nie wiesz, co się stanie później, prawda?

- Boże, przepraszam, zawiesiłem się. Po prostu zastanawiałem się, jak mogę oddać ci kamerę - Michael przeprosił, jak tylko zauważył, co robił. Tak jakby. Nie wszystko musiało zostać ujawnione.

- Może powinienem więcej przesiadywać w parku, w którym ją zostawiłeś? Myślisz, że to by zadziałało?

Kamera oczywiście nie odpowiedziała, więc Michael sam przemyślał ten pomysł.

To było logiczne, bo każdy, kto coś zgubi, wraca do miejsca, gdzie to się stało. Nieważne czy stanie się tak od razu, bo po prostu wiedzą, że to tam widzieli zgubę po raz ostatni, czy wpadają na to po jakimś czasie, zawsze wracają.

- Wiesz co, pójdę jutro do parku i zobaczymy. To znaczy, nie jestem pewien czy bym cię rozpoznał, ale może ty rozpoznasz aparat? - chłopak przytaknął do siebie, dumny z rozwiązania na jakie wpadł. Powinno zadziałać, pomyślał.

- A więc ustalone - położył się na łóżku, jedna jego ręka spoczywała na jego klatce piersiowej, a druga z oddali trzymała kamerę. - Nie mam nic ciekawego do powiedzenia ani zrobienia.

Spojrzał w bok z nadzieją, że zobaczy coś, co sprawiłoby, że nagranie stanie się ciekawsze. Cokolwiek.

- Więc... robi się niezręcznie. Zgaduję, że skończę już to nagranie, choć mam wrażenie, że powinienem je trochę przedłużyć. Żeby dać ci więcej czasu o mnie - czerwonowłosy puścił oczko do kamery i wybuchnął śmiechem.

- Y-yeah - sapnął, ścierając łzę, której w rzeczywistości nie było. - To było głupie. Jestem nudny. Może jesteś jednym z tych co usuwają wszystko nawet na to nie patrząc.

Nie mówił nic przez chwilę, jego humor nieco się pogorszył.

- Wtedy byłaby to strata czasu, serio - powiedział powoli i delikatnie, uśmiechając się znowu. - Ale kogo to obchodzi? Dobrze się bawię, a to jedyne, czego chcę w życiu. Ile by ono nie trwało.

Camera | malum plKde žijí příběhy. Začni objevovat