10.11 Teraz może być tylko lepiej

89 5 0
                                    

Mija 5 dzień kiedy Mikołaj jest w szpitalu, lekarze jeszcze go nie wybudzili chcą to zrobić w środę, 
- Już nie mogę się doczekać kiedy się obudzisz - Szepnęłam łapiąc go za dłoń - Nie wiem jak podziękuję Ci za to, że ocaliłeś mi życie, Mikołaj ... - Chciałam  już coś dodać, ale zadzwonił mój telefon
- Tak słucham
|- Czy rozmawiam z Panią Karoliną Rachwał, dzwonie z przedszkola, Czy rozmawiam z Panią Karoliną Rachwał ?
- Tak coś się stało ? Coś z Julcią ?
- Julka dostała gorączki,  skacze do góry. Mogła by Pani po nią przyjechać ?
- Rano była zdrowa, nic jej nie było. Jestem w szpitalu, będę w przeciągu 30 minut 
- Dobrze czekamy 
- Julcia chyba się rozchorowała, dzwonili z przedszkola muszę po nią jechać. - Zebrałam swoje rzeczy - Do zobaczenia - Ucałowałam go w czoło.  Zebrałam się jak najszybciej i pojechałam do przedszkola,  dziecko z gorączką nie wróżyło nic dobrego.  Po drodze załatwiłam wolne i umówiłam wizytę u lekarza całe szczęście Mikołaj miał sąsiada który jest pediatrą i udało nam się umówić dość szybko. 

- Marek bardzo Ci dziękuję - Zaczęłam jak tylko weszłam do gabinetu  - Rano było wszystko dobrze, a teraz zadzwonili z przedszkola 
- Nic się nie stało, chodźcie -  Okazało się ze mała ma jakaś grypę. Dostałam na wszelki wypadek leki na odporność żeby się nie zarazić. 

Po niecałym tygodniu  Julcia była już całkiem zdrowa i mogłam wrócić do pracy, a ona do żłobka, podczas choroby brakowało jej Mikołaja, co chwilę pytała kiedy tata wróci. Obwiniałam się za wszystko co się stało, przeze mnie Julcia mogła stracić tatę.  
- Dzień dobry Pani Karolina Rachwał ? - Odebrałam telefon, zaraz po odwiezieniu małej do przedszkola 
- Tak... słucham ? 
- Dzwonie ze szpitala przy Biskupińskiej 
- Będę za 5 minut - Nie dałam nawet dokończyć rzuciłam telefon na siedzenie i ruszyłam z kopyta. W szpitalu byłam już po 6 minutach, po drodze nie było kawałka który pokonałam przepisowo, wpadłam nawet nie czekając na nikogo kierowałam się w stronę sali Mikołaja, serce biło mi niemiłosiernie, bała się o niego. Lekarz miał dzwonić gdyby coś się działo, ale jego numer miałam zapisany, a głos już znałam. wbiegłam do sali i totalnie mnie zamurowało 
- Boże Mikołaj tak się cieszę - Dopadłam do jego łóżka ignorując lekarza,który stał koło łóżka
-Gdyby dała Pani dokończyć mojemu koledze to by Pani wszystko wiedziała - Zaśmiał się patrząc na mnie 
- Zmyliło mnie, to że nie Pan dzwoni - Odparłam trochę zmieszana 
- To ja was zostawiam - Uśmiechnął się i wyszedł 
- Jak się czujesz ? - Zapytała jak tylko lekarz wyszedł z sali 
- Dobrze, a Ty ? Co z Julcią ? - No tak cały Mikołaj o siebie nie martwi się w ogóle 
- Dobrze zawiozłam ją właśnie do żłobka. jak jutro pozwolą to po pracy przyjedziemy razem. Kiedy się obudziłeś ? - Porozmawiałam z Mikołajem jeszcze chwile i ruszyłam na odprawę, oczywiście spóźniona. Mało nie oberwało mi się od Jaskowskiej, ale kiedy wyjaśniłam przyczynę spóźnienia wybaczyła mi, a cała reszta ucieszyła się bardzo. Zaczęli już nawet ustalać, kto kiedy go odwiedzi. Kiedy oświadczyłam, że razem z Julcią idziemy do niego jutro po pracy Natalia spojrzała na mnie znacząco. Nie miałam pojęcia o co jej chodzi, razem z Miłoszem dołączyli do nas niedawno, polubiłam ją niemal natychmiast, od razu zaważyłyśmy to podobieństwo między nami. 
Ale teraz to nie było ważne, teraz cieszyłam się ze Mikołaj się obudził i wszystko zmierza ku dobremu. Teraz może być tylko lepiej 

***

- Po pracy jak odbiorę Cię po żłobku pojedziemy do taty cieszy się ?
- T a k - Wydukała po swojemu trzymając mnie za rączkę, od września miała iść do przedszkola, póki co była jedną z najstarszych w swojej grupie 
- To super ja też się bardzo cieszę 
- A baba ? - Sama nie wiem kiedy tak zaczęła mówić do moje mamy. Nie wiem jak ja się wytłumaczę przed Mikołajem, mam tylko nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe
- Może jutro, wiesz tatuś był chory i musi dużo odpoczywać. Więc niemożna go męczyć wiesz. Dlatego jak pójdziemy do tatusia to bądź grzeczna dobrze 
- Tak - Kiwnęła główką
- To wskakujemy do samochodu i jedziemy - Wzięłam ją na rączki - Uwaga główka - Miałam już ją wsadzić kiedy poczułam uderzenie. Po chwili mój świat zawirował 

Karolina Rachwał i Mikołaj BiałachWhere stories live. Discover now