07. 10 Nie pozwolę Cię skrzywdzić

147 6 0
                                    

Obudził mnie dzwonek do drzwi spojrzałam w swoje lewo, leżałam oparta o Mikołaja. Niechętnie wstałam kierując się w stronę drzwi. Byłam w jego koszulce, wczorajszego dnia zasnęliśmy na kanapie.

- Dzień dobry - Otworzyłam drzwi, przed nimi stała ruda dziewczyna

- Dzień dobry - Wydukała łamanym polskim - Ja do Mikołaja, Lena - Podała mi rękę

- Karolina miło mi - Uścisnęłam jej dłoń - Mikołaj śpi, ale wejdź obudzę go - Poczułam jej spojrzenie na sobie kiedy wchodziła do mieszkania. Gestem ręki kazałam poczekać jej w przedpokoju, a sama poszłam obudzić Białacha, spał cały czas wyglądał tak niewinnie i słodko. Obudziłam go delikatnie, on otworzył oczy i lekko się uśmiechnął

- Dzień dobry - Szepnął całując mnie w usta, zdziwiło mnie jego zachowanie. Byłam lekko zszokowana, ale właściwie podobało mi się to, czułam że zbliżyliśmy się do siebie

- Dzień dobry - Uśmiechnęłam się lekko - Przyszła jakaś Lena

- Lena ? - Zdziwił się Mikołaj

- Tak czeka, tam - Wskazałam na przedpokój

- Powiesz, jej żeby weszła, a my zaraz dojdziemy - Mikołaj zebrał się z kanapy i skierował w stronę łazienki. Nie wiedziałam kim ona jest, co tu robi. Zrobiłam to o co prosił mnie Mikołaj zaprosiłam ja do pokoju i kazałam poczekać.

- Karolina ja nie wiem co ona tu robi - Zaczął tłumaczyć się niemal od razu, chciałam mu to przerwać, ale on nie dawał za wygraną - Poznaliśmy się w Szwajcarii, pracowałem razem z nią, ale Karolina ja jej niczego nie obiecywałem

- Cii - Położyłam mu palec na ustach - Nie musisz się tłumaczyć - Uśmiechnęłam się do niego, i złapałam za rękę kierując się w stronę wyjścia.

Śniadanie i kawa z Leną przebiegły dość szybko cieszyło mnie to, od pierwszej chwili nie polubiłam, jej widziałam jak patrzy się na Mikołaja, jak pożera go wzrokiem, czułam się dziwnie, nawet nie umiem tego wyjaśnić.

- Uciekłeś z Szwajcarii to ja przyjechałam do Ciebie - Wyszczerzyła się w jego stronę

- Cieszę się, ale nie wracam do Szwajcarii - Spojrzał w moją stronę

- Zniknąłeś tak nagle, myślałam że coś się stało - Zachowywała się jak by Mikołaj obiecał jej coś o czym ja nie wiem.

- Nic się nie stało, wszystko w porządku jak najlepszym, a teraz przepraszamy Cię musimy uciekać do pracy - Uśmiechnął się życzliwie w jej stronę, jak by nie chciał sprawiać jej przykrości. Z tej całej sytuacji uratował nas telefon Jaskowska dzwoniła wzywając nas na komendę, była wyjątkowo tajemnicza. Nie chciała zdradzić dla czego nas wzywa, pożegnaliśmy się z Leną i pojechaliśmy na komendę.

- Wzywała nas Pani ? - Zapytał Mikołaj od razu jak tylko wszedł ku naszemu zdziwieniu, w pokoju Jaskowskiej byli już Krzysiek, Ola, Szymon, Asia, Jacek, Julek, Adaś i inni

- O co chodzi ? - Stanęłam tuż obok Mikołaja, spojrzałam po wszystkich. Chyba nikt nie wiedział o co chodzi.

- Zebrałam was tu, bo musicie wiedzieć o czymś ważnym

- Pani komendant co się stało ? - Głos zabrał Szymon

- W nocy Kryminalni dostali cynk, że jest bomba w ostatniej chwili rozbroili ładunek. Okazało się, że gdyby wybuch spokojnie nie było by już co najmniej pół Wrocławia

- Ale złapali ich ? - Zapytał z nadzieję Julek

- Właśnie niestety nie udało im się ich złapać, poruszają się białą furgonetką pełną ładunków

- Na co czekamy trzeba ich złapać - Mikołaj był już gotowy do działania

- Trzeba, ale nie będziecie pracować i wchodzić sobie w drogę. Dla tego 5 7, Kamyk, Zosia. Jacek i Ala plus kryminalni zaczynają jutro o 7. Reszta dziś, my się widzimy o 6 z resztą a wy zostajecie ustalimy sobie plan działania.

- Ale Pani komendant my zostaniemy, pomożemy - Zaoferował się Mikołaj

- Nie, ma nawet takiej opcji. Wy do domu i widzimy się jutro - Otworzyła przed nami drzwi, Mikołaj trochę się wahał, popchnęłam go lekko w kierunku wyjścia.

- Jak pomyśle, że w każdej chwili możemy wylecieć w powietrze - Mikołaj zawiózł mnie do siebie, byłam tak zamyślona że nawet nie zauważyłam tego w jakim kierunku jedziemy. Stanęłam w salonie, przed oknem na tars - Wystarczy ułamek sekundy - Stałam zamyślona patrząc w oddali

- Zobaczysz złapiemy go - Szepnął przytulając mnie od tyłu - Nie pozwolę Cię skrzywdzić - Szepnął mi do ucha, całując w szyje. Delikatnie odchyliłam głowę do tyłu, jego usta zaczęły błądzić po mojej szyji, nawet nie wiem kiedy znalazłam się w jego ramionach jego usta smakowały jak najsłodszy cukierek świata. Zanim się zorientowałam znalazłam się w jego ramionach, a tuż po chwili byliśmy już na górze, tam nie liczyło się nic poza nami. 

Karolina Rachwał i Mikołaj BiałachWhere stories live. Discover now