09.11 Nie ufam nawet Tobie

125 11 0
                                    

Z każdym dniem czułem jak bym oddała się od niej coraz bardziej, jak byśmy znali się coraz mniej, właściwie już nie pamiętam kiedy spotkaliśmy się u niej czy gdzie kolwiek indziej sam na sam, kiedy mieliśmy czas porozmawiać. Młodego nie widywałem już praktycznie wcale. Raz czy dwa był na komendzie z Karoliną, i to jakimś przypadkiem bo Kamilowi coś wypadło, widziałem że nie był wcale zachwycony samą osobą Serockiego, tęskniłem za nim w sumie przywiązałem się do niego i to bardzo. Czułem jak by życie powoli mi się waliło prywatne no i w pracy nie było za pieknie... nałożenie się tego wszystkiego na raz nie skutkowało niczym dobrym. Od 2 tyg ktoś napada na banki, do tej pory nie wiemy nic, zawsze są dwa kroki przed nami, zawsze krok przed nami, jak by doskonale wiedzieli jaki mamy plan, co mamy w zanadrzu, jak by siedzieli nam w głowach. Powoli popadaliśmy w paranoje oskarżając siebie nawzajem. Nasze zaufanie spadło do minimum, nie umieliśmy spojrzeć na siebie nie budząc w innych cienia wątpliwości, teraz nawet przyjaciele byli podejrzanymi. Z każdym wypowiedzianym słowem, mieliśmy milion myśli analiz czy aby na pewno robimy dobrze dzieląc się uwagą, planem z innymi.

***

- To wszystko robi się już chore - Mówił upijając łyk piwa - Każdy nawzajem się podejrzewa

- Jak mam być szczery to sory stary, ale nawet Tobie nie ufam - Był moim najlepszym kumplem dla tego byłem z nim szczery

- Ja Tobie też nie, szczerze powoli nie ufam sam sobie. Mam jakieś chore fazy, że ktoś podrzucił mi podsłuch, nadajnik. Same chore myśli

- Jesteś genialny ! - krzyknąłem niemal na cały bar, on spojrzał na mnie z niedowierzaniem - Że nie wpadliśmy na to wcześniej

- Ej stary, ale o co Ci chodzi

- Musimy sprawdzić kto był u nas ostatnio w pokoju jakoś tydzień przed tymi napadami. Kto wie czy nie ma podsłuchu w pokoju przesłuchań, albo u nas

- To ma sens, w zasadzie wszystkie rzeczy omawiamy albo tu, albo tu

- Pójdziemy jutro rano do Jaskowskiej i tak, żeby nikt nie wiedział. Tylko ja i Ty - Podniosłem kufel z piwem, on bez słowa stuknął swoim kuflem w mój

- A co jak nic nie znajdziemy ?

- Wtedy wymyślimy coś innego. Tylko jeszcze nie wiem co, może zabrzmię jak psychopata ale uważam, że dziś powinniśmy pójść do Ciebie, albo do mnie. W ten sposób obaj będziemy pewni, że drugi nic nie kombinował

- Masz rację, Emilka nie będzie miała nic przeciwko - Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i poszliśmy do Krzyśka, Emilka poznała nasz plan tak jak my uznała to za dobry pomysł.

*

- I jak było w pracy ? - Zapytał mnie podając mi obiad właściwie kolację do stołu

- Nawet nie pytaj - Odparłam wycieńczona

- Aż tak, źle ? - Pytał masując mi kark

- Nawet nie pytaj - Powoli zaczęłam się rozluźniać - Dalej nie wiemy nic, a na komedzie nikt już sobie nie ufa

- Zobaczysz w końcu ich złapiecie - Musnął moją szyje - Niedługo wszystko sie ułoży

- Chciała bym mieć takie nastawienie jak Ty - Złapałam jego dłoń - Gdyby to wszystko było takie proste

- Niedługo będzie, obiecuje Ci to - Musnął mój policzek

- O czym Ty mówisz? - Popadałam już chyba w paranoje, nie ufałam już nikomu

- Kotek spokojnie, nie musisz mnie podejrzewać

- Przepraszam to chyba wszystko przez to co się dzieję dookoła

- Wiem skarbie, ale zobaczysz złapiecie ich, pieniądze na leczenie Kacperka też powoli się zbierają do pełnej kwoty wszystko się ułoży - Przytulił mnie mocno

- Obyś miał rację - Wtuliłam się w niego szukając ukojenia

- Zobaczysz wszystko się ułoży, a teraz chodź spać bo jesteś zmęczona

- Jasne już idę, a jak Kacper?

- Nie chciał pójść spać póki nie wrócisz, ale w końcu go przekonałem i już śpi. Myślę, że nie długo się za kumplujemy - Posłał mi szczery uśmiech

- Cieszę się - Musnęłam jego usta - Idź, umyję się i zaraz przyjdę

***

Z samego rana razem z Zapała wybraliśmy się do Pani komenda. Plan był banalny, na kartce Jaskowska napisała krótką instrukcję i pokazała ją niektórym, wiedzieliśmy o tym tylko ja, Krzysiek, Jaskowska, Karlina, Emilka, Jacek,Szymon i Asia, każde z nas miało swój rewil do przesłuchania, nie mogliśmy zdradzić nikomu co robimy, tylko krótkie " To rozkaz Jaskowskiej" niektórzy się dziwili inni zrozumieli w mig o co chodzi, mimo przeszukania niemal całej komendy nie znaleźliśmy nic.

- To jak zabawa w chowanego - Skomentował Szymon kiedy siedzieliśmy w sali odpraw

- Wodzą nas za nos jak tylko chcą, a my jak te dzieci we mgle - Każdy z nam miał już tego dość, wzajemne oskarżenia też nas powoli wykańczały - Może powinniśmy oddać tą sprawę - Zatońska powoli traciła nadzieję

- Nie możemy poddać się tak łatwo. Prokurator i tak siedzi nam już na tyłku. Bez obrazy Szymon - Zapała zwrócił się w jego stronę

- Spokojnie, próbuje go jakoś ostudzić ale jest nie ugięty. Szuka informacji na każdego z nas

- I co może zamknie nas wszystkich - Skomentował ironicznie Jacek

- Jest moim ojcem, ale wszystkiego się po nim można spodziewać. Na pewno jak szybko nie rozwiążemy sprawy to nam ją zabierze

- Czyli nic nowego - Powiedziałem pod nosem, ale i tak wszyscy mnie słyszeli

- Dlatego zamiast siedzieć i marudzić zacznijmy działać - Jaskowska przejęła stery i zaczęła rozdzielać zadania.

- Mam już tego dość - powiedziała jak siedzieliśmy w samochodzie

- Jak każdy z nas, powoli popadamy w paranoje

- Widzę jak każdy na mnie patrzy, jak by mnie posądzali zresztą ja na nich podobnie

- A dziwisz się, są zawsze krok przed nami jak by doskonale znali nasze ruchy, obstawy dosłownie wszystko

- Powoli boje się o Kacpra - Przyznała po chwili - Boje się, że nas obserwują, że w razie czego mogą wykorzystywać nasze słabe strony

- Wiem, że możesz się bać ale to do nich nie podobne im zależy na kasie, na tym co jej w banku, więc złapmy ich jak najszybciej i zapomnijmy o tej całej sprawie

- W sumie masz rację - Uśmiechnęła się w moją stronę - To co obstawiamy przy Poleskiej ?

- Tak, pora ruszyć - Posłałem jej ciepły uśmiech i ruszyliśmy.

Karolina Rachwał i Mikołaj BiałachWhere stories live. Discover now