VI. X Kiedyś się spotkamy

186 9 2
                                    

Namaste 🙏

Na samym początku chciałam podziękować wam wszystkim za te komentarze i w ogóle, a w szczególności Szwagierce za tą cała akcje na naszym Oficjalnym Insta 😍 która walczyła jak Lwica o swoje małe a wy razem z nią, bez was no i oczywiście bez Szwagierki nie było by tego opowiadanka. Dla tego też opowiadanko dedykuje moim wszystkim czytelnikom.

Pozdrawiam 😚



Jest takie słowo, które nie ma angielskiego odpowiednika.

Pochodzi z języka portugalskiego. Saudade.

Wiesz, co oznacza?

To jakby... to słowo nie ma dokładnej definicji.

Opisuje raczej uczucie... obezwładniającego smutku.

Uczucie, które pojawia się, kiedy człowiek zda sobie sprawę z tego, że utracił coś na zawsze i że nigdy już tego nie odzyska.

~'Alexsandra Bracken - Mroczne Umysły ~'


Otworzyłam oczy biel sufitu, aż biła po oczach jasne światło dawało się we znaki, te obrazy to wszystko to był tylko sen.... pieprzony sen....Jakaś cholerna komedia, którą ktoś napisał, a teraz próbuje nakręcić. Sama myśl, że mogła bym stracić Mikołaja sprawiała, że chciało mi się płakać, nie wyobrażałam sobie, że mogło by go nie być obok nie, że mogło by go zabraknąć, że nie było by go nazajutrz w pracy nie miała bym z kim żartować, nie miała bym z kim się śmiać, że to wszystko mogło by się skończyć od tak po prostu jak za sprawą czarodziejskiej różdżki najpierw coś jest a potem pstryk i nie ma. Nie wyobrażałam sobie kolejnej straty, nie teraz nie jego, już raz straciłam kogoś ważnego, ktoś ważny mnie zawiódł, kolejna strata była by czymś niewyobrażalnym, czymś najgorszym co mogło by mnie spotkać.

- Jak się czujesz ? - Usłyszałam nagle, odwróciłam głowę w prawą stronę na krześle siedziała Emilka

- Gdzie ja jestem co z Mikołajem ? - Zapytałam podnosząc się z pozycji leżącej, zdałam sobie sprawę z tego, że to nie był sen

- Spokojnie jesteś w szpitalu - Mówiła spokojnie, była opanowana jak nigdy

- Gdzie Mikołaj ? - Powiedziałam wstając z łóżka, z początku zakręciło mi się w głowię. ale szybko nabrałam równowagi i wyszłam z sali, światło na korytarzu było jasne, cholernie jasne, oślepiało mnie, przez chwilę czułam się zamroczona

- Przepraszam szukam Mikołaja Białacha ? - Zapytałam pierwszą napotkaną pielęgniarkę

- A Pani z rodziny ? - Zapytała, miałam ochotę ją zamordować za to pytanie jakie ma to znaczenie czy jestem z rodziny

- Gdzie znajdę - Chciałam zapytać ją ponownie, ale dostrzegam Krzyśka - Dobra nie ważne - Podbiegłam pod sale operacyjną

- Co z nim ? - Zapytałam stojąc na przeciw niego, czułam że moja głowa jest ciężka a ciało nie ma siły b ją podtrzymywać ale musiałam dać radę

- Jak się czujesz ? - zapytał Zapała, w jego oczach dostrzegłam troskę, ale i przerażenie

- Co z Mikołajem ?

- Operują go jego stan jest poważny - Powiedział Krzysiek, widziałam jak sam stara się trzymać ale jest mu ciężko. - Lekarze mówią, że kula utkwiła w dość niefortunnym miejscu i bardzo łatwo - Wiedziałam co chce powiedzieć nie mogłam tego słuchać, momentalnie zrobiło mi się gorąco i zakręciło w głowie

- Usiądź - Jacek złapał mnie od tyłu, podtrzymując żebym nie upadła - Paulina przynieś wodę - Rzucił szybko do Wach i ponownie zwrócił sie ku mnie

- Może zawołam lekarza ? - Zapytał Zapała kucając obok mnie, pokręciła przecząco głową - Mikołaj to twardziel zobaczyć wyjdzie z tego - Mówiąc to położył mi rękę na mojej dłoni - Zobaczysz już nie długo znowu pojedziecie na patrol - Podniosłam głowę i spojrzałam na niego

- Obyś miał rację - Powiedziałam cicho i ponownie spuściłam wzrok, po chwili pojawiła się Paulina z kubkiem wody wypiłam ją niemal natychmiast. Tak bardzo sie o niego bałam tak cholernie chciałam, żeby to był sen tylko pieprzony sen

- Karolina wydeptasz dziurę - Odezwała się cicho Emilka - Usiądź musisz odpocząć

- Głowa boli od tego twojego stukania - Skomentował Julek

- Żebym ja Ci w głowie nie wydeptał przypadkiem dziury - Można było wyczuć, że Walczak też jest wkurzony. Julek chyba każdemu działał na nerwy

- Nie warto, tam i tak jest jedna wielka dziura - Powiedziała Paulina patrząc na niego

- Ej no nie obrażajcie mnie - Powiedział rozżalony

- To się zamknij, bo dopilnuje żeby ta dziura się powierzyła - Syknął Krzysiek .Czekanie było, czymś najgorszym, ta niepewność czekanie na jaki kolwiek znak, jaką kolwiek informację, czułam się jak bym siedziała tu co najmniej wieczność a minęły może z 3 godziny

- Pojedź do domu odpocznij, jak tylko będzie coś wiadomo od razu dam Ci znać - Jej głos był ciepły i delikatny widziałam jak sama się martwi, ale nie chce tego okazywać

- Dziękuje, Emilka jesteś kochana, ale zostanę - Uśmiechnęłam się do niej sztucznie, nie chciałam żeby wysłali mnie siłą do domu. Nagle z sali operacyjnej wyszedł lekarz

- Co z nim ? - Podbiegłam do niego momentalnie

- A Państwo są z rodziny ? - Zapytał siwiejący lekarz, był bardzo poważny z daleko było widać, że twardo trzyma się zasad

- Jesteśmy przyjaciółmi - Zaczął Krzysiek - A to jego dziewczyna - Wskazał na mnie

- Właściwie nażyczona - Dodał Nowak

- No dobrze - Popatrzył na mnie - Stan Pana Mikołaja był ciężki, jak go przywieźli stracił dużo krwi, nawet bardzo dużo, przetoczyliśmy mu krew - Mówił powoli jak by chciał mieć pewność, że każde jego słowo dociera do mnie i rozumiem co do mnie mówi - Kula utkwiła blisko płuca, całe szczęście nie przebiła go - Odetknęłam z ulgą, wiadomość że kula nie przebiła płuca była dobra, tak bardzo chciałam już go zobaczyć - Niestety podczas operacji serce Pana Mikołaja zatrzymało się - Poczułam jak krew odpływa mi od głowy,kończyn dosłownie wszystkiego, mój świat zaczął wirować wszystko do okoła zaczęło kręcić się jak na karuzeli, a obraz zaczął się rozmazywać. Mój cały świat runął jak domek z kart w jednej chwili straciłam wszystko co było dla mnie tak cholernie ważne, całe moje życie jednej sekundzie rozpadło się i chyba już nigdy nie poskłada. Już drugi raz tracę kogoś ważnego, kogoś kto jest dla mnie tak cholernie ważny i znaczy tak wiele.

- Karolina ! Karolina ! Słyszysz mnie ? - Słyszałam głosy jak by za światów, Emilka z Paulina i całą resztą mówiła coś, ale do mnie docierało co drugie słowo.Nie słyszałam ich, nie docierało do mnie co mówiła, przed oczami miałam jego, nasze wspólne patrole, wyjścia, jego oczy wpatrzone we mnie, nasz ostatni taniec, i to jak patrzy na mnie ostatni raz tam na komendzie i każe mnie wyprowadzić, kiedy myślałam że go straciłam moje życie się zawaliło, a tuż po chwili pojawił się on wyszedł z płomieni i znowu wszystko wróciło, byłam tak cholernie szczęśliwa kiedy mogłam sie do niego przytulić poczuć, ze jest tuż obok....a potem padł strzał, jeden maleńki strzał, który razem z sobą zabrał cała mnie. W ułamku sekundy straciłam wszytsko, co było dla mnie tak cholernie ważne.... straciłam wszystko co najcenniejsze tylko dla czego zdałam sobie sprawę tak późno. ? 

Karolina Rachwał i Mikołaj BiałachWhere stories live. Discover now