08.07 Decyzja

163 8 3
                                    

Hejka !!

Zapraszam was na kolejną część 8 serii !

Miłego czytania


Od tych wszystkich wydarzeń minął już miesiąc, nie bylo łatwo ale jakoś się podniosłam i dość szybko wróciłam do pracy. Mikołaj wspierał mnie jak tylko mógł, póki nie spotkał swojej dawnej znajomej i wrócił do treningów. On i owca znali się jeszcze za dzieciaka, była siostrą jego dobrego kumpla.

Miałam właśnie wyjść przed komendę kiedy ujrzałam jego razem z nią. Rozmawiali śmiali się, wygląda na młodsza od Białacha i to o jakieś 10 lat może nawet więcej. W pewnym momencie Owca zbliżyła się do niego i pocałowała go, ku mojemu zdziwieniu Mikołaj nie zaprotestował odwzajemnił pocałunek. Poczułam się dziwnie cholernie dziwnie, jak by coś w środku mnie zabolało. Chciałam jak najszybciej z tamtą uciec, ale nagle na parkingu pojawiła się mama Mikołaja, ona ujrzała mnie niemal od razu

- Boj się Boga - zaczęła od razu jak tylko podeszła bliżej nich, oni oderwali się od siebie natychmiast

- Mamusia ? - Mikołaj spojrzał w jej stronę - Co mamusia tutaj robi ?

- Co ja robię ? Co Ty robisz drogie dziecko ! - Mina Mikołaja przyprawiała o łzy, znałam jego mamę i doskonale wiedziałam jaka jest trochę mu nawet współczułam

- O co mamie chodzi, dorosły jestem więc nie możesz - Nawet nie pozwoliła mu dokończyć

- Mogę nie mogę, ale rozumu to Ty dziecko nie masz tyle pięknych kobiet na komędzię, a Ty z gówniara - Zaczęła kręcić głową, Mikołaj stał i patrzył się w jej stronę, nie odezwał się słowem przez chwilę odczułam jak by się z nią zgadzał - chodź moje dziecko jak człowiek jest baranem to z baranem jest - Zwróciła się w moją stronę mało nie wybuchłam śmiechem - No chodź chodź - Wzięła mnie pod rękę - A Ty synu nie wiesz co tracisz - W sumie było mi go szkoda, jeżeli ktoś to widział nie będzie miał życie na komedzie. Lubiłam jego mamę nie była zła kobieta, była po prostu starsza i specyficzna, w sumie wolałam ja od mojej, Zakręconej wariatki. Zabrałam ja na kawę przez 40 minut siedziała i opowiadała jaki Mikołaj jest ślepy a ja jestem cudowna kobieta, słyszało to pół komendy, a do jutra pewnie usłyszy już cała. Dzisiejszy patrol minął w milczeniu, żadne z nas nie odzywało się za dużo, w zasadzie nawet nie wiedzieliśmy o czym mamy rozmawiać, dopiero gdzieś pod koniec służby przeprosił mnie za to co stało się pod komendą, za zachowanie jego mamy. Nie powiedział w prost, ale między wierszami dał mi do zrozumienia, że między nim a Owcą jest coś co sam nie potraf do końca pojąć. Zrobiło mi się przykro, dla tego szybko ucięłam temat, nie chciałam prawić mu morałów, dawać dobrych rad, czułam że wtedy może wyczuć, właściwie sama nie wiem jak to nazwać.

***

- Stary cała komenda gada już o tej akcji na dole - Krzychu pił kolejne piwo

- Moja mama to potrafi narobić

- Mama jak mama, a ta akcja z tą małolatą to Ty też nieźle dojebałeś

- O co wam wszystkim chodzi - Już kolejna osoba powtarza mi, że ja i owca to nie ta bajka

- Dobra zresztą Twoja sprawa, ja się wpieprzał nie będę

- No właśnie, lepiej powiedz co u Ciebie i Emilki

- A co może się dziać praca dom praca dom dzieci monotonia, ale kocham tą monotonie. Co dzień wracam do domu Emilka czeka z dzieciakami

- Masz do kogo wracać, to jednak - Krzysiek momentalnie mi przerwał

- Nie no stary tylko nie mów mi, ze Ty i Owca to dla tego że chcesz mieć kogoś kto czeka na Ciebie w domu. Jak tak to kota sobie kup

- Cos Ty stary oszalał aż tak zdesperowany nie jestem

- Chwała Bogu - Odstawił pusty kufel - Dobra chodź Emilka już na pewno czeka na mnie z wałkiem i tłuczkiem - Zaśmiał się wstając od stolika - To co widzimy się za tydzień

- No właśnie bo za dwa tygodnie wyjeżdżam jeszcze nie wiem czy nie na stałe. - Cały wieczór nosiłem się z zamiarem powiedzenia mu tego

- Co ?! Co Ty stary pieprzysz !

- Emilka na Ciebie czeka lepiej już idź - Nie miałem ochoty na jakieś wywodu, czy kazania.

- Idę, ale nie ominie Cię rozmowa

- Za tydzień mam urlop 2 tygodnie mam podjąć decyzję - Zapała wyszedł zostawiając mnie samego, zacząłem rozmyślać nad tym wszystkim im bliżej było do podjęcia decyzji tym bardziej miałem wątpliwości.

***

Siedziałam na odprawie Mikołaja nie było, zdziwiło mnie to nie mówił nic ostatnio że coś się dzieję, że go nie będzie

- Pani komendant a co z Mikołajem nie będzie go dziś ? - Zapytałam w końcu kiedy odprawa dobiegała końca

- Starszy Aspirant Białach na chwile obecną jest na urlopie, niestety nie wiemy czy wróci, dostał propozycję i prawdopodobnie nas opuści - Myślałam że się przesłyszałam, że to jakiś sen

- Ale jak to ?

- Niestety taką podjął decyzje i nie udało mi się go przekonać - Czułam jak do oczu napływają mi łzy

- Przepraszam - Rzuciłam i niemal wybiegłam z sali odpraw, ruszyłam pędem przed komendę

- Karolina ! - Słyszałam za sobą wołanie Zapały, ale nie zatrzymałam się biegłam przed siebie. Po moim policzku płynęła łza. Zatrzymałam się dopiero przed komenda, nabrałam głośno powietrza do płuc - Karolina ! - Usłyszałam ponownie, po czym padł strzał.



Karolina Rachwał i Mikołaj BiałachWhere stories live. Discover now