Część Bez tytułu 59

188 10 2
                                    

Hejka,


Specialnie dla was dziś wyjątkowe, takie mega pozytywne opowiadanko, liczę że spodoba się wam i zostawicie coś po sobie :*

Próbowałem zasnąć, ale w mojej głowie chodziły różne myśli jakieś złe przeczucia, sam nie wiem czemu. Wstałem i poszedłem do jej pokoju, nie było jej zapaliłem światło na dole dostrzegłem szło, z ramki która stała na stole, chciałem jej pozbierać w mojej głowie krążyło jedno pytanie jak to się stukło, nie było tego za wiele zaledwie 4 kawałki.... 4 kawałki, popatrzyłem na rozbite szkoły i dotarło do mnie coś, w co nie mogłem uwierzyć, brakowało jednego kawałka. Nie myśląc długo zbiegłem na dół mało nie zabijając się po schodach, w łazience paliło się światło, chwyciłem za klamkę zamknięte..... - Karolina ! - Odpowiedziała mi głucha cisza, bałem się tak cholernie się bałem, miałem cholernie złe przeczucia. Modliłem się w duchu żeby to były tylko przeczucia nic więcej - Karolina ! Błagam Cię otwórz te pieprzone drzwi !!! - Krzyczałem, prosiłem, żeby otworzyła te drzwi tak bardzo chciałem ją przytulić mieć w swoich ramionach, poczuć, że nic jej nie grozi. - Proszę Cię otwórz te drzwi i nie rób nic głupiego - Nie odpowiadała nie wiedziałem co mam zrobić, jak dostać się do środka. Zrobiłem pierwsze co przyszło mi do głowy, zacząłem wywarzać drzwi, po paru próbach zdałem sobie sprawę, że to nie ma sensu bo otwierają się do zewnątrz, przypomniałem sobie że jako dziecko potrafiłem otwierać zamki zszywkami bądź drutami, wyrzuciłem z szafy wszystkie ubrania szukając odpowiedniego wieszaka kiedy już znalazłem wróciłem do drzwi i próbowałem otworzyć te pieprzone drzwi, próbowałem próbowałem, aż w końcu się udało..... Chwyciłem za klamkę, Karolina siedziała na podłodze, w jednej ręce trzymała szkło, z drugiej płynęła krew widziałem, że rana nie jest głęboka raczej płytkę i waha się przed kolejnym cięciem.
- Karolina - Powiedziałem, łagodnie a ona na mnie spojrzała jej spojrzenie było takie puste przesiąknięte bólem

- Co Ty tu robisz ? Jak wszedłeś ? - Zapytała zdziwiona moją obecnością - A czy to takie ważne - Powoli kierowałem się w jej stronę - Odłóż to proszę Cię - Nie mogę, rozumiesz nie mogę - Mówiła i patrzyła na krew spływającą po jej ręce - Proszę Cię zrób to dla mnie - Mój głos był spokojny i opanowany - Rozumiesz nie mogę, zamiast ją opłakiwać to ja poszłam i co zaczęłam się bawić. A wcześniej co nie chciałam jej - Mówiła a po jej policzku popłynęła łza- Bałaś się po prostu się bałaś, każdy ma prawo się bać ale w końcu nie zrobiłaś tego. A to co się stało dziś miałaś do tego prawo, może właśnie tego potrzebowałaś, żeby sobie z tym wszystkim poradzić - Zrobiłem kolejny krok w jej stronę - Ja już tak dalej nie mogę rozumiesz... Nie mogę Mikołaj to jest zbyt ciężkie - Chciała, zrobić kolejne cięcie nie mogłem na to pozwolić, podbiegłem do niej i wyrwałem jej to szkoło rzucając gdzieś daleko w kąt, jedną ręką chwyciłem ręcznik i przyłożyłem do rany trzymając mocno. Ona popatrzyła na mnie i zaczęła płakać, wolną rękę przytuliłem ją do siebie. - Przepraszam - Wyszeptała wtulając się we mnie jeszcze mocniej.
- Już wszystko dobrze - Mówiłem i głaskałem ją po głowie - Już dobrze - Mówiłem łagodnie, kiedy trochę się uspokoiła wziąłem ją na ręce i zaniosłem do kuchni posadziłem na stole i poszukałem apteczki. - Daj opatrzę - Powiedziałem i chwyciłem jej rękę, ona tylko patrzyła w dół, delikatnie obmywałem jej ranę a ona nawet nie drgnęła jak by nie czuła bólu. Kiedy skończyłem ona spojrzała na mnie
- Dziękuje - Wyszeptała ledwo słyszalnie, po czym ponownie spuściła wzrok. Zbliżyłem się do niej jeszcze bardziej delikatnie złapałem ją za brodę i podniosłem tak żeby spojrzała na mnie
- Nie rób tego już nigdy więcej - Powiedziałem patrząc jej w oczy - Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie - Pogładziłem ją po policzku, ona spuściła wzrok jak by nie chciała patrzeć mi w oczy, tak bardzo chciałem jej pomóc ale nie wiedziałem jak. - Idziemy już spać ? - Zapytałem a ona tylko pokiwała głową. Poszliśmy razem na górę
- Posiedzisz ze mną ? - Zapytała kiedy byliśmy koło jej pokoju
- Jasne - Uśmiechnąłem się do niej, Karolina położyła się na łóżku a ja usiadłem na ziemi.
- Mogę Cię o coś prosić ? - Zapytała trochę niepewni
- O wszystko co tylko chcesz
- Nie mówi nikomu
- Nawet nie zamierzałem - Złapałem ją za rękę, ona lekko się uśmiechnęła szeptając dziękuje. Za jakieś 3 godziny powinienem być w pracy, ale jak mam ją zostawić. Kiedy tylko zasnęła poszedłem po telefon, napisałem krótkiego sms " Przepraszam Pani komendant, muszę wziąć wolne i gdzieś wyjechać z Karoliną, to bardzo ważne, potrzebuje tygodnia" nie czekając na odpowiedź poszedłem do pokoju i zacząłem się pakować.

Karolina Rachwał i Mikołaj BiałachWhere stories live. Discover now