Świąteczny Czas

392 34 9
                                    

24 grudnia, czas świąt, czas miłości, nadziei i radości. Jako pierwsza w domu obudziłam się ja. Spojrzałam na zegar, godzina dziewiąta. Wdtałam i podeszłam do okna z zamiarem odsłonięcia zasłon. Gdy już ti zrobiłam, oniemiałam. Ulice Derry przykrywały tonu białego puchu, który wciąż leciał z nieba. Postanowiłam szybko się ubrać i wyjść na dwór pooddychać rzeźkim powietrzem. Tak też zrobiłam. Będąc na zewnątrz nie mogłam przestać się uśmiechać, płatki śniegu opadały na moją twarz dostarczając jej lekkiego chłodu. Nagle przyszedł mi to głowy pewien pomysł. Obejrzałam się parę razy patrząc czy ktoś przypadkiem nie przechodzi. Kiedy upewniłam się, że jest pusto rzuciłam się na ziemie.  Zrobiłam orła w śniegu, ulepiłam bałwana. Nawiasem mówiąc korzystałam z pogody. Wariując tak jeszcze przez chwilę, ujrzałam czerwony balonik zmierzający w moją stronę. *Pennywise* stwierdziłam zadowolona. Balon otarł się o mnie, oplutł sznurkiem palce, i zaczął prowadzić w nieznanym kierunku. Nie opierałam się, bo dobrze wiedziałam dokąd zmierzaliśmy. Dotarliśmy na górkę w lesie, który wyglądał pięknie zimą. Balon zniknął i stałam sama na środku leśnego pustkowia. Jednak nie na długo.
-  Witam śnieżynkę -  zaśmiał się klaun stojąc za mną i czochrając mi włosy.
Odwróciłam się przodem do niego.
- Cześć Rudolf - zaśmiałam się głośno.
Penny'emu zrzędła mina. Wyciągnął długą rękę i pchnął mnie w śnieg. Niestety pchnął mnie za mocno i zaczęłam się turlać z tej górki w dół dość szybko.
- PENNYWISE! - krzyknęłam co jakiś czas obijając się o rozmaite korzenie przykryte śniegiem.
W końcu zachamowałam na samym dole. Twarzą w śniegu. Jęknęłam dotykając obolałych pleców. *Ta górka nie wydawała się taka wysoka kiedy na nią wchodziłam*. Po chwili dołączył do mnie rudowłosy,zawijając się ze śmiechu.
- Ha ha, bardzo śmieszne, no naprawdę boki zrywać - powiedziałam ironiczne, lecz sama sekundę później zaśmiałam się na myśl co się przed chwilą stało .
Klaun podał mi dłoń pomagając tym samym wstać. Przyjęłam pomoc z uśmiechem przeplatanym z grymasem bólu towarzyszącemu przy wstawaniu.
Podziękowałam mu skinieniem głowy.
- Po co wysłałeś po mnie balon? - zapytałam stojąc już pewnie na ziemi.
- Nudziło mi się. Nie ma co jeść, bo ludzie jeszcze śpią, więc chciałem się czymś zająć - odpowiedział uśmiechnięty.
- Okej. Tooo co robimy? - .
Przeciągnęłam się podczas gdy klaun myślał nad odpowiedzią.
- Spacer lasem - powiedział.
I tak rozpoczęliśmy przechadzkę ośnieżonymi ścieżkami lasu, podziwiając wszelką naturę. Gdzie niegdzie przebiegały wiewiórki, gdzie indziej jakiś ptak przelatywał lub lądował w gnieździe. Widoki były doprawdy przepiękne. Milczałam dłuższy moment, zastanawiając się czy zadać Penny'emu pewne pytanie.
- Penny co robisz dzisiaj w święta? - zdecydowałam się zadać to pytanie.
Klaun spojrzał na mnie kątem oka.
- To co zwykle, nic specjalnego - odpowiedział.
-  A może chciałbyś dołączyć do mnie, mojej mamy i jej faceta? Oczywiście musiałbyś zmienić formę, ale tak czy siak -.
- W sumie czemu nie - rzekł po namyśle.
Klasnęłam w dłonie zadowolona. Sprawdziłam godzinę na wyświetlaczu.
- Jezu która to już jest godzina!? Muszę lecieć się szykować, widzimy się wieczorem paaaa - nie czekając na nic pobiegłam do domu.
Wchodząc, krótko przywitałam się z mamą i poszłam się szykować. Wyprasowałam lekko i ubrałam czerwoną sukienkę, ułożyłam włosy w gęste fale i założyłam pasujące do sukni kolczyki.

 Wyprasowałam lekko i ubrałam czerwoną sukienkę, ułożyłam włosy w gęste fale i założyłam pasujące do sukni kolczyki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Po skończeniu usłyszałam że miłość mamy już jest. W tym samym momencie, w pokoju zabrzmiał głos klauna.
- No, no,no  - zacmokał z podziwem.
Przytuliłam go na przywitanie. Zaraz potem przybrał formę kota. Otarł się o moją nogę i ruszyliśmy na dół do reszty. Wszystkich przytuliłam, złożyliśmy sobie nawzajem życzenia i usiedliśmy przy stole. Co do Pennywise'a, wyjaśniłam mamie, że przygarnęłam kotka na czas świąt żeby nie był sam i nie marznął. Pochwaliła moją postawę i pogłaskała go parę razy. Większość kolacji Penny spędził u mnie na kolanach, chociaż czasem zeskakiwał, by poprzechadzać się po domu. Uczta dobiegła końca. Mama położyła się ze swoim mężczyzną u siebie, zaś ja poszłam z kotem na górę. Przebrałam się w piżamy i wskoczyłam pod kołdre. Klaun wrócił do swojej normalnej postaci i położył się obok mnie ale na kołdrze.  Bez namysłu wtuliłam się w jego rękę zadowolona z tego jak potoczył się dzień.
- Wesołych świąt Meghan - szepnął.
- Wzajemnie Penny - powiedziałam i wtuliłam się jeszcze mocniej.
Zasnęliśmy razem. Po obudzeniu spostrzegłam że klauna nie ma obok. Tak samo jak nie było śniegu na dworze, ani lampek świątecznych. W skrócie, było nadal lato, Cały piękny czas który spedziłam z Penny'm i mamą był snem. Jednak mimo wszystko, były to najpiękniejsze święta jakie miałam.

No to specjalik w prezencie świątecznym moi drodzy. Życzę wam dużo radości, szczęścia i miłości. Żebyście nie przestawali się uśmiechać i by wasze marzenia się spełniły. Może w końcu spadnie jakiś śnieg. Do usłyszonka i jeszcze raz wesołych świąt!!!

And it started with a yellow balloon [Pennywise]Where stories live. Discover now