Nieoczekiwane zdarzenie

532 39 11
                                    

Minął cały tydzień i nadszedł weekend. Streszczając cały czas spędzony w szkole, mordercze spojrzenia Jacoba, nauka no i oczywiście jedyna fajna sprawa czyli gadanie z Caroline. Jestem umówiona z przyjaciółką na zakupy i spacer. Czemu zakupy? Ostatnio moja szafa opustoszała , oddałam pełno niepotrzebnych mi rzeczy no i tak oto trzeba pokupować jakieś ubrania, pamiętając że zaczyna się jesień i przyda się jakaś bluza albo kurtka. Wyprowadziłam psa zrobiłam sobie kawę i czekałam na wiadomość od Caroli, lecz po chwili zadzwonił mój telefon wyświetlając na ekranie zdjęcie Caroline.

-Halo ? Coś się stało ?- zapytałam odbierając telefon.


-Siemkaa, słuchaj, na ulicy jest drobny korek i jeszcze nie dojechałam na miejsce, chodź poczekaj na mnie na przystanku tak będzie szybcieeej pliis.- zapiszczała do słuchawki dziewczyna.

-Dobra dobraa ale nie piszcz już tak- powiedziałam- , widzimy się na przystanku, cześć.- dokończyłam.

Zrezygnowana wstałam z wygodnej kanapy pogłaskałam pupila, po czym ubrałam się i wyszłam z domu nie zapominając o zakluczeniu drzwi. Ruszyłam na przystanek. Na miejsce dotarłam w jakieś 25 minut. Usiadłam na ławce i czekałam . Przez chwilę poczułam jakby ktoś lub coś mnie obserwowało. Rozejrzałam sie dookoła ,ale nie było nigdzie nic podejrzanego, zwykli ludzie chodzący w swoje strony i ci też którzy czekali na przystanku jak ja. Ludzie zaczęli wstawać z miejsc i zbliżać się do krawężnika, więc również wstałam i spojrzałam na numer autobusu. Uśmiechnęłam się. Drzwi sie otworzyły a z nich od razu skoczyła na mnie Caroline. Poprzytulałyśmy się razem jeszcze przez chwilkę, po czym bezzwłocznie udałyśmy się do butiku zwanego "Primadonna". Po jakiejś godzinie przymierzania i oglądania obie wyszłyśmy stamtąd zadowolone . Carola kupiła sobie tylko czarną bluzę z kapturem, ja natomiast zaopatrzyłam się w nowe ogrodniczki jeansowe , białą bluzę z różami i czarne spodnie z dziurami.

 Była już godzina 17, postanowiłyśmy pójść na lody i do parku i tak też zrobiłyśmy. Na miejscu usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy plotkować. Znowu ogarnęło mnie dziwne wrażenie bycia obserwowaną. Tym razem gdy się obejrzałam na wszystkie strony coś przykuło moją uwagę. Był to kruk. Nie był to zwykły kruk, o nie. Miał zimne, błękitne oczy. Wydawało mi się, że zwierzę patrzyło bezpośrednio na mnie.

- Hej Meg, w porządku? Wyglądasz na zaniepokojoną- spytała Caroline przyglądając mi się dokładnie

Ups! Tento obrázek porušuje naše pokyny k obsahu. Před publikováním ho, prosím, buď odstraň, nebo nahraď jiným.

- Hej Meg, w porządku? Wyglądasz na zaniepokojoną- spytała Caroline przyglądając mi się dokładnie.
-N-nie, wszystko w porządku. Tylko ten ptak wydaje się być dość niezwykły, nie uważasz ?- spytałam przyjaciółki nie odrywając wzroku od kruk.

Dziewczyna spojrzała w miejsce gdzie utkwiony był mój wzrok. Przechyliła głowę lekko w bok nie rozumiejąc mojego pytania. Skupiła swoją uwagę z powrotem na mnie.

-Ej, gdzie ty widzisz tego kruka co? Przecież tam nic nie ma- stwierdziła.

Po przeanalizowaniu tego co powiedziała Caroline znów spojrzałam na gałąź, na której wcześniej siedział ptak. Faktycznie nie było na tym drzewie nic. *Dziwne* pomyślałam, a następnie zwróciłam sie do towarzyszki.

And it started with a yellow balloon [Pennywise]Kde žijí příběhy. Začni objevovat