Niespokojna toń | Mitsuki

1.2K 89 19
                                    

Konohamaru wolnym krokiem przemierzał ulice Konohy. Do jego drużyny miał trafić nowy członek. Kiedy usłyszał to od Uzumakiego, zdziwił się bardzo. Przecież grupy nigdy nie liczyły więcej niż trzy osoby, a on sam nie był do końca pewien, czy uda mu się upilnować czwórkę dzieciaków. Naruto jednak wytłumaczył młodemu shinobi, że przydzielił do jego drużyny dziewczynę nie bez powodu. Nastolatka nadal nie nauczyła się panować nad swoim żywiołem jak i emocjami. Nie sprawiała co prawda problemów, ale nie miał się kto nią zająć, a sama z powodu swojego raczej spokojnego charakteru i wydarzeń z przeszłości, uważała kontakty z innymi za niepotrzebne.

Owej dziewczynie na imię było [Imię]. Nazwiska nie znała, ponieważ nieszczęście sprawiło, iż rodzice nigdy nie mogli jej go podać. Lat miała nie dużo, czternaście dokładnie. Nie ubierała się bogato i nie zaplatała włosów w warkocz, jak to zazwyczaj matki uczyły swoje pociechy płci pięknej. Nie mieszkała też jak wiadomo w zamku ani ogromnej willi - jej rodzice nie dorobili się wielkiego majątku. Schronieniem dziewczyny był mały, drewniany domek na łące pełnej kwiatów. Prowadziła do niej wyłącznie wydeptana, piaszczysta ścieżka. Każdy znał tę polanę, ale prawie nikt jej nie odwiedzał. Przychodziła tam jedynie nastolatka o dużych, [kolor] oczach.

W okolicach domu [kolor]włosej właściwie nic się nie działo, a jedyne co było słychać to tajemniczy, ale i wesoły, szum wiatru. Dziewczyna rozluźniła się. Świat, w którym przebywała wydawał się niesamowicie bezpieczny. Chwilę później jednak zauważyła ruch liści. Niepodobny do tego, który powodowała natura. Ktoś się zbliżał. Skarciła siebie w duchu za nieuwagę. Dłoń nastolatki powędrowała do kabury z bronią. Chwyciła mocno za katanę.

Nie ukrywała się - jeśli zapuścili się w te okolice i byli z wioski, dobrze wiedzieli, kto tu mieszkał. Chowanie się nie przyniosłoby więc żadnych korzyści. Jeśli przyszli po nią, prędzej czy później i tak zostałaby znaleziona. W takiej sytuacji pozostało jej tylko czekać na ujawnienie się potencjalnych przeciwników. [Imię] nie miała w zanadrzu żadnych technik, co znacznie utrudniało jej jakąkolwiek walkę. Nie nauczyła się bowiem prawidłowo panować nad swoją chakrą. Niemalże po każdym użytym jutsu, odczuwała skutki uboczne. Stanowiło to tylko jeden z problemów. Dziewczyna nie miała pojęcia o własnej sile.

Nastolatka widząc fragmenty ubrań, poprawiła swój żelazny uścisk na rękojeści. Zmrużyła powieki, oczekując ataku. Ku jej zdumieniu z krzaków wyłonili się kolejno: krzykliwy i nadpobudliwy blondyn, czarnowłosa dziewczyna i białowłosy chłopak. Za nimi szedł brązowowłosy mężczyzna. Miała wrażenie, że skądś go zna... Nie wykluczała, iż mignął jej gdzieś w wiosce - najprawdopodobniej w budynku Hokage. W każdym bądź razie żadne z nich nie wyglądało, jakby chciało zaraz ją zaatakować. Mimo wszystko została w pozycji obronnej i tylko nieznacznie poluzowała uścisk broni.

Przyglądała się tej niepozornej grupce. Swoją uwagę skupiła na kunoichi. Czarne, charakterystyczne dla klanu Uchiha włosy i oczy. Strój podobny do ubioru matki z dzieciństwa. Tak, tam bez wątpienia stała Sarada. [Kolor]włosa nie przepadała za przebywaniem w towarzystwie dużej ilości osób. Szczególnie, jak wszystkie spojrzenia skierowane były na nią. Nie znaczyło to jednak, że sama nie lubiła obserwować mieszkańców. Uważała te istoty za ciekawe, choć często słabe, dlatego też próbowała nie popełniać widzianych już błędów. Wioska nie wiedziała o niej praktycznie nic, a ona o jej obywatelach niesamowicie wiele. Pasował jej taki układ. W razie ataku na jej osobę, mogła szybko i skutecznie wymyślić plan działania.

Ku jej zdumieniu obok ucha usłyszała świst. W jedno z drzew za nią wbiła się osta końcówka shurikena. Nie musiała obracać się za ostrzem. Doskonale znała dźwięk wbijania broni w drewno. Nastolatka nie miała zresztą czasu na oglądanie się za siebie. W tym czasie mogła zostać zaatakowana po raz kolejny.

One Shots | NarutoWhere stories live. Discover now