Domek na drzewie | Kakashi Hatake

7.8K 205 38
                                    

[Kolor]włosą obudził znajomy dźwięk budzika, którego szczerze nienawidziła. Z jękiem przekręciła się na drugi bok, robiąc z siebie żywego naleśnika. Kiedy otworzyła oczy, wręcz natychmiastowo została oślepiona przez promienie wschodzącego słońca. Ociężale podniosła się z łóżka. [Kolor]okiej zakręciło się w głowie i ponownie opadła na miękkie posłanie.

- [Imię], wszystko w porządku? - zapytał jej starszy brat, Tsuyoshi, wchodząc do pokoju. Spojrzał na nią łagodnie swoimi niebieskimi, pogodnymi oczami.

- Tak, tak. To tylko zawroty głowy - nastolatek spojrzał na siostrę podejrzliwie, ale po chwili wyszedł z pokoju, by dać jej trochę prywatności. Dziewczynka przebrała się, zbiegła na dół i chwyciła w biegu małą torbę.

- Wychodzę! - krzyknęła mała istotka i wybiegła z domku. Uwielbiała las i była bardzo wdzięczna temu, kto zbudował domek na drzewie, w którym mieszkała. Lasy są jednym z tych miejsc, które potrafią jednocześnie koić zmysły i wzbudzać niepokój. Prześcieradła kołysały się na starym sznurku od prania jak duchy ponad starą trawą.

Coś nad głową [kolor]włosej przemknęło szybko. Dziewczynka zrozumiała, co się stało dopiero po tym jak kilkanaście metrów dalej znalazła książkę. Przedmiot nie był duży i z łatwością mógł zmieścić się do kieszeni. W obawie przed deszczem lub dzikimi zwierzętami dziecko schowało lekturę do torby zarzuconej na plecy.

[Imię] rozejrzała się i kilka metrów dalej dostrzegła jabłoń. Podskakując wesoło, dziewczynka znalazła się przy drzewie, by następnie na nie wejść. Usiadła na jednej z gałęzi i wyciągając swoje malutkie rączki, próbowała dosięgnąć owoców. Kiedy zrozumiała, że to nie poskutkuje, cofnęła rękę i zrobiła smutną minkę, spuszczając głowę.

Nagle przed jej twarzą pojawiła się dłoń z jabłkiem. [Kolor]włosa podniosła niepewnie główkę. Spojrzała na srebrnowłosego chłopaka, po czym swoimi malutkimi dłońmi chwyciła prezent. Jeszcze raz zerknęła na chłopaka. Czarnooki posłał jej beznamiętne spojrzenie i odwrócił się. Już miał iść, kiedy coś pociągnęło go za rękaw.

- Pomożesz mi? - spytała mała kobieta z nadzieją. Shinobi wahał się przez chwilę.

Po co mam pomagać jakiemuś bahorowi?

Pomyślał w pierwszej chwili, lecz po ponownym spojrzeniu na istotkę, stwierdził, że nie może jej odmówić. Było w niej coś wyjątkowego. Coś, czego nie spotkał do tej pory u innych. Podszedł do dziewczynki od tyłu, otworzył jej skrytkę i kazał na siebie zaczekać. Wrócił po chwili z nieprawdopodobnię dużą liczbą jabłek. Włożył je do torby towarzyszki i już chciał odejść, kiedy coś, już drugi raz tego dnia, pociągnęło go za rękaw. Ninja odwrócił się z pytającym spojrzeniem.

- Przyjdziesz na kolację? - zapytała [kolor]oka, lekko przekręcajac główkę w prawą stronę. W tamtej chwili dla srebrnowłosego wydawało się to nad wyraz urocze. Czarnooki przytaknął, na co dziewczynka pisnęła cicho i podskoczyła. Następnie chwyciła chłopaka za nadgarstek i pociągnęła za sobą.

Bycie shinobi to strasznie niewdzięczna praca.

Młody Hatake czuł się doprawdy dziwnie. Był przecież ninja, więc dlaczego dał się owinąć wokół palca jakiemuś dziecku? Nie znał odpowiedzi na to pytanie, ale nie przeszkadzało mu to.

Domek okazał się niezwykle urokliwy. Bluszcz pnący się po drewnianych ścianach dodawał temu wszystkiemu klimatu. W niektórych oknach można było dostrzec doniczki z przeróżnymi kwiatami. [Kolor]włosa pociągnęła srebrnowłosego w stronę małych schodków, znajdujących się od południowej strony budynku.

- Tsuyoshi, jestem! - krzyknęła mała istotka, wchodząc do domku. Dała znak czarnookiemu, by zaczekał chwilę w sieni. [Imię] zrobiła kilka kroków i zmarszczyła brwi. Coś było nie tak. - Hej, co tak dziwnie pachnie?

Dziewczynka cofnęła się kilka kroków po swojego towarzysza, aby chwilę później przekroczyć próg kuchni i załamać się bezpowrotnie.

- Tsuyoshi, ty głąbie! - [Imię] była wściekła. - Jak mogłeś włożyć makaron do tak małego garnka?! Gdybyś wrzucił go do większego, nie musiałbyś nawet przykrywać całego makaronu, bo ten na dole stałby się miękki i wciągnąłby górę! Nie może wystawać ponad połowę z wody! A już na pewno nie z garnka! Zero wyobraźni! Mówiłam, że jest adoptowany! Dwoje rodziców kucharzy, a on przypala czajnik!

Młodsza z rodzeństwa wzięła garnek i wyrzuciła jedzenie do śmietnika pod zlewem. Weszła na blat i zdzieliła brata w tył głowy. Zadowolona z siebie zeskoczyła na podłogę, otrzepując malutkie rączki. Chwilę później przedstawicielkę płci pięknej olśniło. Pobiegła do sieni i po chwili wróciła ze swoją torbą. Otworzyła ją i wyjęła owoce. Nagle natrafiła na coś twardego i prostokątnego. Zmarszyczyła brwi, lecz po chwili przypomniała sobie o znalezionej książce. Nagle czarnooki wszedł do pokoju.

- Hej! Oddawaj to! - oburzył się srebrnowłosy chłopczyk, niewiele starszy od niej. Chciał zabrać jej swoją własność, lecz [kolor]oka zrobiła unik. Chłopak stworzył klona, który przytrzymał [kolor]oką, a w tym czasie sam zabrał jej swoją własność. Spojrzał na [kolor]włosą z wyższością i wyszedł z pomieszczenia.

Dziewczyna upadła na ziemię. Z początku próbowała udawać złą, lecz po chwili zaczęła śmiać jak opętana.

***

Wraz z mijającymi latami dojrzewaliśmy oboje. Poszliśmy odmiennymi ścieżkami, jednak zawsze znajdował się czas na małe drobiazgi. Pamiętam te dni, kiedy wymykaliśmy się między nocą a wczesnym rankiem, żeby ujrzeć przemijające na niebie gwiazdy. Fale o tamtej porze dnia były zjawiskowo fioletowe. Wzburzone morze ciskało śnieżnobiałe strzępki piany pod nasze stopy. Woda była zdradziecka, bo potrafiła zmylić i otoczyć swym ramieniem. Mimo to, zawsze wydawało mi się, że ocean jest bardziej niebezpieczny...

Dziewczyna zamknęła album i odłożyła go na szafkę. Spojrzała na mężczyznę leżącego obok niej. Odgarnęła jego gęstą grzywkę i pocałowała go w czoło.

- Dobranoc, Kakashi...

Kunoichi nakryła się kołdrą i zgasiła lampkę. Ostatni raz tego dnia spojrzała za okno i podziękowała gwiazdom za to, jak potoczyła się jej historia...

One Shots | NarutoKde žijí příběhy. Začni objevovat