Dzieciństwo | Nagato Uzumaki

1.1K 92 17
                                    

Mała dziewczynka wpatrywała się w starszego od niej chłopca z zainteresowaniem. Doskonale posługiwał się chakrą. W prawej dłoni trzymał miecz. Wziął głęboki oddech i zaczął wymachiwać nim w powietrzu. W dużych, [kolor] oczach wyglądało to co najmniej niesamowicie.

- A kogo my tu mamy? - głos dobiegł zza pleców młodszego dziecka. Dziewczynka obróciła się i parę metrów od niej dostrzegła czerwonowłosego, który uśmiechał się przyjaźnie.

- Onii-san! Przyszedłeś! - krzyknęła [kolor]włosa nie do końca wyraźnie. Wyciągnęła swoje małe rączki w stronę brata, a ten podniósł ją na barana. - Co dzisiaj będziemy robić? - spytała, nachylając się na nim i odsłaniając przydługą grzywkę z twarzy, i patrząc mu w oczy. Gdy powróciła do pionu, zobaczyła zmierzającą w ich kierunku niebieskowłosą. - Konan-sama! - ucieszyła się na widok bursztynookiej. Zaczęła się wiercić, przez co omal nie spadła na ziemię z ramion posiadacza rinnegana. W ostatniej chwili została złapana przez Yahiko, który odstawił ją bezpiecznie na trawę.

- Cześć, [Imię]-chan. Cześć, Yahiko, Nagato - skinęła na nich głowami, a dziewczynkę, która wbiegła jej w ramiona i przytuliła. Czasami zastanawiała się nad tym, jaka byłaby mała, gdyby nie straciła rodziców. Odsunęła od siebie młodą Uzumaki i już chciała odejść, ale przerwał jej piskliwy, lecz stanowczy głosik.

- Konan-sama, jesteś ranna - oznajmiła [kolor]włosa. Kunoichi stanęła w bezruchu. Niekiedy zdarzało jej się przyłapywać na myśleniu o zdolnościach siostry Nagato. Widać było, że ma talent, choć żadne z ich trójki nie odkryło jeszcze jej umiejętności.

Niebieskowłosa przykucnęła i podwinęła rękaw. Dobrze wiedziała, że nie ukryje tego przed [kolor]oką. Dziewczynka przyłożyła ręce do krwawiącego miejsca, a wokół jej dłoni pojawiła się zielona poświata. Bursztynooka nieraz rozmyślała nad tym, gdzie młoda Uzumaki się tego nauczyła. Kiedy [Imię] skończyła, kazała Konan na siebie uważać i prawie natychmiastowo pobiegła na swoich krótkich nóżkach do brata.

- Onii-san, pobawimy się w chowanego? - spytała, robiąc smutną minkę i oczy jak u szczeniaczka. Nie widząc powodu, dla którego miałby się nie zgodzić, niepewnie skinął głową, a po chwili już nie widział siostry.

Czerwonowłosy podszedł do drzewa, zakrył oczy dłońmi i zaczął chicho liczyć. W tym samym czasie za krzakami nieopodal posiadacza rinnegana chowała się trójka shinobi. Dziewczynka spojrzała na swoich towarzyszy i przyłożyła palec do ust, dając im znak, żeby zachowali ciszę i nie zdradzili, w którym kierunku poszła. Skinęli głowami na znak, że rozumieją.

***

Fioletowooki szukał swojej siostry już od dobrych kilku godzin. Znalezienie tak małej istotki na wcale nie takim małym terenie, było trudnym zadaniem. Dodatkowo nie ułatwiała mu tego duża ilość drzew, krzaków i różnych, innych kryjówek. Prawie na początku zabawy zdołał znaleźć niebieskowłosą i rudowłosego. Od tego czasu trójka deszczu szukała młodej Uzumaki.

Yahiko podszedł do kolejnej rośliny, mając nadzieję, że to ona okaże się kryjówką [kolor]okiej. Niestety nie znalazł tam dziewczynki. Wrócił do miejsca spotkania, w którym zaraz pojawiła się pozostała dwójka.

- Macie jakieś ślady? - zapytała Konan, która już trzęsła się z nerwów. Martwiła się o [Imię] jak o własną siostrę. Chłopcy pokręcili przecząco głowami. - A co jeśli coś jej się stało i dlatego nie może wrócić...?

- Znajdziemy ją, Konan - powiedział z determinacją brązowooki, kładąc dłoń na ramię bursztynowookiej. Wtem do głowy wpadł mu genialny pomysł. - Nagato, czy mógłbyś użyć podziału cienia? Masz największe zasoby chakry z naszej trójki i możesz stworzyć najwięcej klonów.

Czerwonowłosy jak na zawołanie użył techniki, a wokół nich pojawiła się spora ilość jego podobizn. Może na zewnątrz tego nie pokazywał, ale naprawdę chciał znaleźć siostrę. Zależało mu na niej i kochał ją. Tylko ona została mu po śmierci rodziców. No i oczywiście Yahiko i Konan, ale to inna kategoria. Po kilkunastu minutach cofnął klony, a do jego mózgu dotarły wszystkie informacje, które zdążyli zebrać. Otworzył oczy i skinął na swoich przyjaciół, że wie, gdzie jest [kolor]włosa.

Trójka deszczu ruszyła w kierunku podanym przez posiadacza rinnegana. Wszyscy byli zdeterminowani i każdy z nich się martwił. Po jakimś czasie Uzumaki dał reszcie znak, aby zwolnili. Podszedł do pobliskich krzaków i odsłonił je, lecz tego, co tam ujrzał, nie spodziewałby się nigdy w życiu...

Zobaczyły swoją siostrę, która klęczała przed kałużą. Twarz miała schowaną w dłoniach, a kilka metrów dalej leżał martwy dzik. Cała trójka niemal natychmiastowo podbiegła do dziewczynki. Konan złapała jej dłonie w swoje odpowiedniczki i pociągnęła je lekko do siebie, chcąc, żeby mała odsłoniła twarz. Jednak młoda Uzumaki trzymała je uparcie przy sobie, powtarzając, że bolą ją oczy. Czerwnowłosy przybliżył się do siostry i powiedział, że żeby mogli jej pomóc musi im się pokazać. Wziął jej malutkie rączki i zdjął je, lecz mimo to ona nadal zaciskała powieki z grymasem.

- Otwórz oczy - zażądał Nagato. [Kolor]włosa podniosła głowę i spojrzała na brata. Jakież było jego zdziwienie, gdy po podniesieniu powiek przez [Imię] ujrzał fioletowe tęczówki. Dokładnie takie same jak jego.

- Jest źle? - spytała dziewczynka, gdy jej brat nadal się w nią wpatrywał.

- Nie... Będzie dobrze... Jest dobrze... - powiedziała zszokowana Konan, odpowiadając za fioletowookiego, który nadal zbyt oniemiały, nie potrafił wydobyć z siebie ani słowa. - Chodź, [Imię]-chan, wracajmy do kryjówki.

Od tamtego dnia świat się zmienił, a rodzeństwo posiadające rinnegany połączyła jeszcze głębsza więź

Ta historia nie zginie, podobnie jak tysiące innych opowieści o ludziach, którzy byli i odeszli. Świat już zawsze będzie nosił nasze ślady, przechowywał wspomnienia, pamiętał o krótszej lub dłuższej obecności. Nikt tak naprawdę nie odejdzie. Na zawsze pozostanie zapisany w księdze istnienia, a jego baśń będzie niesiona przez wiatr, przemierzając kolejne mile ciszy.

To właśnie ta trójka uczyła ją wszystkiego, co sami już potrafili. Wraz z latami dorastali razem, jako przyjaciele. Nie było dnia, kiedy nie wymykali się i nie siedzieli pod niebem usianym gwiazdami.

W ciszy... Jako powiernicy najgłębszych sekretów...

One Shots | NarutoWhere stories live. Discover now