9. Dwa słowa.Teraz mam już wszystko...

37.2K 1.5K 83
                                    

Tak bardzo się zmotywowałam, że jeszcze dziś oddaję wam ciepły rozdział w ręce. Wręcz wazrozpieszczam kochani ! Dziękuje za tak dużą ilość wyświetleń! 70K !? naprawdę nigdy nie liczyłam, że aż tyle osób może to czytać . Dziękuje jeszcze raz za wszystkie, za te gwiazdki i komentarze ! I liczę, że pod tym rozdziałem również znajdę wasze opinie, które niezmiernie motywują do dalszego pisania !

Pozdrawiam Anastazjaa :**

==========================

Obudziłam się o wiele wcześniej niż Oliver. Przyglądałam się jego twarzy, zmęczonej twarzy. Wiedziałam, że po moim zaśnięciu długo jeszcze leżał rozmyślając. Widać, że wczorajsze wyznania nie były dla nie go łatwe. Nie chcąc go budzić, wyplątałam się z jego objęć które były niczym bluszcz i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Kiedy, już odświeżona i ubrana wyszłam chłopak nadal spał. Nie zamierzałam go budzić, musi odpocząć. Wchodząc do kuchni od razu zrobiłam sobie kawę a do drugiej szklanki nalałam wody aby popić lekarstwa. Ostatnimi czasy co raz gorzej się czuje i nie wiem co się ze mną dzieje. Mdłości, bóle głowy i te zawroty. A jeśli to ciąża? Nie, to akurat nie może być, nie teraz. Szybko odgoniłam te myśli ale powróciły inne. Z wczorajszego wieczoru a raczej nocy. Nadal nie mogę zrozumieć jak własna matka może odtrącić swoje dziecko. Dziecko, które czuło się niekochane przez te wszystkie lata, które potrzebowało bezgranicznej, matczynej miłości. To dla mnie coś nie wyobrażalnego, aż mi się serce kraje jak sobie pomyślę o bezbronnym, małym chłopczyku, który mimo braku akceptacji nadal ubiegał się o miłość matki. Po części mogę zrozumieć panią Johnson jak się ona czuła, sama przez takie coś przeszłam tylko, że mnie udało się uniknąć gwałtu ale z drugiej strony gorsze dziecko Boga? Przecież to nie jego wina ! Myślał, że jeśli mi powie odejdę ale nie zrobię tego, on nie jest winien tej całej sytuacji ani tego z kim jest spokrewniony. Oliver uważa, że jeśli jego ojciec jest kryminalistą to on też. Nie mam pojęcia czemu tak sądzi, to nie jest prawdą. Wcale nie musi być taki jak on! Nie jest ! Nadal męczyło mnie to czemu nie powiedział mi o Evelin... Nie chciałam naciskać, zdawałam sobie sprawę, nawet widać po jego zachowaniu było, że to dla nie go za dużo. Opuściłam ale na pewno za jakiś czas będę chciała do tego powrócić. Nie odpuszczę, kiedy cokolwiek zaczął mi mówić. Byłam tak pochłonięta tym wszystkie, że nawet nie zauważyłam, kiedy wszedł do kuchni.

-Nie myśli już tak. - Szepnął cmokając mnie w policzek. Wzdrygnęłam zaskoczona a raczej minimalnie przestraszona.

-Cześć skarbie. - Uśmiechnął się blado siadając na przeciwko mnie. Miał na sobie wczorajsze ubranie i jeszcze mokre, zmierzwione po prysznicu włosy.

-Zaraz zrobię śniadanie. - Powiedziałam wstając. - Chcesz kawy? - Spytałam. Nawet nie doszłam do wyspy, kiedy silne ręce oplotły mnie w tali sadzając sobie na kolanach.

-Chcę Ciebie. - Jego miętowy oddech muskał moje policzki na które wkradły się rumieńce. Nasze usta dzieliły od siebie milimetry, które po chwili zniknęły i nasze wargi złączyły się w namiętnym pocałunku. Wiedziałam, że chciał sprawdzić czy między nami wszystko w porządku po wczorajszych rewelacjach. Oderwał się ode mnie i spojrzał smutnymi, niebieskimi oczami. - Tak bardzo Cię przepraszam za wszystko kotku. - Rzekł i znów połączył nasze usta. Doprowadzał mnie tym do szaleństwa, tak świetnie całował. Nigdy nie mogłam się nim nasycić. Uchyliłam lekko swoje wargi, od razu to wykorzystał i po chwili nasze języki walczyły ze sobą o dominację. Poczułam, że wstaje mając mnie na rekach. Oplotłam jego biodra nogami a szyję rękami. Szliśmy w stronę sypialni, gdzie zostałam delikatnie postawiona na podłogę. Nie tracił czasu, tylko od razu zabrał się za pozbawianie mnie ubrania. Nie byłam mu dłużna, również zaczęłam go rozbierać.

Jedno słowo / Dwa słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz