14. Perspektywa spędzenia z Tobą trochę czasu...

48K 1.9K 29
                                    

Weszliśmy do mojego mieszkania. Nie rozmawialiśmy przez całą drogę, więc nie wyjawiłam powodu kłótni z Davidem i nie wiem, czy to zrobię. Cały czas myślałam o tym, co mi powiedział przyjaciel i było mi przykro, że tak o mnie myśli po tylu latach przyjaźni. Poprowadziłam Olivera do salonu.

- Napijesz się czegoś? - spytałam.

- Nie, dziękuję. - Zmniejszył dzielącą nas przestrzeń i wziął mnie w ramiona, tuląc do siebie. - Skarbie, powiesz mi, o co poszło? - zapytał zmartwionym głosem. Nie mogę uwierzyć, że znamy się od niedawna, a tak nas do siebie ciągnie. - Tylko nie mów mi, że to nic takiego, bo i tak ci nie uwierzę. Widać po twojej smętnej minie, że to coś poważnego. - No i ma mnie. Dokładnie chciałam mu powiedzieć, że „to nic takiego”. Podniosłam głowę i ujrzałam niebieskie oczy, które wpatrywały się we mnie wyczekująco.

- Obserwował nas, jak razem tańczyliśmy i później jak rozmawialiśmy. Zobaczył, jak mnie pocałowałeś w policzek. Jest zazdrosny - powiedziałam obojętnie. Nie mogłam wyjawić mu całej prawdy, bo nie wiem co by zrobił Oliver jako prezes firmy, w której pracuje David.

- W sumie się nie dziwię. Ja też bym był o ciebie zazdrosny - powiedział z lekkim uśmiechem i złożył delikatny pocałunek na moich wargach. - Podobasz mu się. - rzekł.

- Być może, ale to i tak nie zmienia faktu, że jest tylko moim przyjacielem - wytłumaczyłam. - Na pewno nie musisz być na tym przyjęciu? - spytałam z troską.

- Nie, no chyba że mnie wyganiasz.

-Nie, jasne, że nie. Po prostu tylko nie chcę, żebyś rezygnował z czegoś ze względu na mnie.

- Z niczego nie zrezygnowałem, ale nawet jeśli tak by było, jesteś dla mnie ważniejsza. - Zarumieniłam się na to wyznanie. - A tak poza tym perspektywa spędzenia z tobą trochę czasu wydaje mi się lepsza niż to nudne przyjęcie - rzekł z błyskiem w oku.

- Pójdę się tylko przebrać i zaraz zrobię coś na kolację. - Uśmiechnęłam się.

- Dobrze - powiedział i usiadł na kanapie.

Poszłam do sypialni i zdjęłam szpilki, sukienkę i gorset. Uff, jaka ulga, nareszcie mogę oddychać. Założyłam czarny biustonosz, jeansy i granatową, luźną koszulkę. Wróciłam do pokoju. Oliver stał odwrócony do mnie tyłem, obserwując miasto za szybą, rozmawiał przez telefon. Jego mięśnie były spięte, a głos szorstki. Po chwili się odwrócił, jego twarz się rozluźniła i prawy kącik ust uniósł się w lekkim uśmiechu. Odwzajemniłam go.

- Jutro załatwię tę sprawę. Tak, na pewno. - Rozmawiał dalej, nie chcąc mu przeszkadzać wyszeptałam tylko „będę w kuchni”. Pokiwał głową na znak zrozumienia. Miałam wyrzuty sumienia, że musiał zrezygnować z przyjęcia, którego był organizatorem, ale z jednej strony cieszyłam się ze wspólnie spędzonego wieczoru. Postanowiłam przygotować zapiekankę z makaronu i brokułów. Wstawiłam wodę, a gdy się zagotowała, włożyłam do niej makaron. Umyłam i ugotowałam brokuły. Kiedy tarłam ser, do kuchni wszedł Oliver.

- Przepraszam, że tak długo mnie nie było - powiedział przepraszająco. - Mogę się jakoś przydać?

- Nic się nie stało. Możesz mieszać makaron. - Zdjął marynarkę i powiesił ją na krześle barowym.

Po dziesięciu minutach wkładałam do naczynia warstwami makaron i brokuły. Przyprawiłam całe danie i polałam sosem, a potem włożyłam do piekarnika na piętnaście minut. Właśnie w tej chwili zadzwonił mój telefon. Szybko poszłam po torebkę, którą zostawiłam na komodzie w korytarzu. Dzwoniła Olivia.

- Cześć! - przywitałam się wesołym głosem.

- Co się stało między tobą a Davidem? - spytała ostrym tonem.

- Co masz na myśli?

- Przyszedł do mnie całkiem pijany i gadał coś o tobie i o jakimś Oliverze i że... zresztą, nieważne. Więc co się stało?

- Pokłóciliśmy się trochę - wyznałam.

-Trochę? Ana, ja go nigdy w takim stanie nie widziałam.

- Może dlatego, że jest pijany. - Zauważyłam cierpko. - Oliv, jutro ci wszystko wyjaśnię. Nie mogę teraz rozmawiać. Cześć. - Zakończyłam rozmowę, bo już nie miałam ochoty rozmawiać o Davidzie.

- Wszystko w porządku? - Podskoczyłam, gdy usłyszałam głos za swoimi plecami.

-Tak, jest okey - odpowiedziałam. - Chodźmy, nakryję do stołu.

Rozłożyłam serwetki, talerze i sztućce. Z lodówki wyciągnęłam wino, a z szafki kieliszki. Oliver cały czas mi się przyglądał, przez co czułam się na początku trochę nieswojo, ale po jakimś czasie się przyzwyczaiłam.

- Otworzysz? - spytałam. Po chwili odkorkował butelkę i nalał czerwonej cieczy do szkła. Nałożyłam każdemu z nas porcję na talerz i zaczęliśmy jeść.

- Świetnie gotujesz - stwierdził z pomrukiem pełnym uznania. Zachichotałam.

- Dziękuję. - Szczerze się uśmiechnęłam.

- I jak twój staż?

- Prawdę mówiąc jestem zadowolona. Praca nie jest jakaś mega trudna i naprawdę ją polubiłam.

- Cieszę się, a jakie masz plany po ukończeniu stażu?

- Chcę zrobić aplikację na prawo karne, jeśli zdam egzaminy sprawdzające. - Wyznałam moje plany.

- Rozumiem. Wiesz, że nadal mi nie powiedziałaś w jakiej kancelarii pracujesz - zauważył.

- Na Senecta Streat. W kancelarii Ward and Collins Company.

- Dobry wybór - stwierdził.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym zabraliśmy się za jedzenie. Po skończonym posiłku posprzątaliśmy naczynia i poszliśmy do salonu. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Była już godzina 22:00 . Po wspólnym wybieraniu płyty DVD padło na „Niezgodną”. Włączyłam film i usiadłam na kanapie obok Olivera. Ten od razu przyciągnął mnie do swojego boku i przytulił.

Po dwudziestu minutach oglądania wyczułam na sobie jego wzrok.

- Czemu mi się tak przyglądasz?

- Po prostu.

- Jestem gdzieś brudna? - spytałam, wycierając kąciki ust.

- Nie, jesteś śliczna. - Uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w czubek głowy.

Film okazał się być bardzo ciekawy, ale niestety nie wytrwałam do  końca. Przytuliłam się mocniej do torsu Olivera, a powieki same mi opadły. Poczułam, że jestem unoszona i mocno przytulona. Otworzyłam lekko oczy.

- Śpij. - Znów opadły mi lekko powieki, ale nie na długo, bo znów je otworzyłam, kiedy zostałam położona na łóżku w swojej sypialni. Wzrok Olivera zatrzymał się na moim biodrze. Powędrowałam tam swoim spojrzeniem i zamarłam. Kurwa. Koszulka się podwinęła i było widać bliznę, z którą wiążą się wspomnienia sprzed roku i kilku miesięcy. Byłam wystraszona.

- Skarbie, powiesz mi, co ci się stało? - zadał pytanie, gładząc palcem ślad. Przełknęłam głośno ślinę. Podciągnęłam się do pozycji siedzącej i objęłam rękoma nogi. Toczyłam ze sobą wewnętrzną walkę. Powiedzieć. Nie powiedzieć.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale miałam problemy z internetem. Następny postaram się dodać jutro. Wyrażajcie swoją opinię i komentujcie. Podoba się?

Pozdrawiam, Anastazjaa 

Jedno słowo / Dwa słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz