1.Dwa słowa. Nie wierzę, że to robię ...

31.5K 1.3K 71
                                    

Przemyślałam słowa Olivi i wzięłam sobie je do serca. Miała rację, obiecałam jej. Jestem jej przyjaciółką ale nie wiem czy dan radę. To trudne.

- Skończyłaś już? - Przy moim biurku nagle pojawił się Andrew, jeden z aplikantów, który skutecznie mnie wyrwał z zamyśleń.

-Ymmm ... zaraz kończę. - Odpowiedziałam unosząc głowę z nad dokumentów .

- To może byśmy skoczyli na kawę? -Już od miesiąca mnie o to męczył a ja cały czas mu odmawiam. Nie mam najmniejszej ochoty na takie rzeczy a tym bardziej na zawieranie nowych znajomości z płcią przeciwną. Jeszcze się nie pozbierałam. Dla mnie nadal liczy się tylko Oliver.

- Przykro mi ale nie dam dzisiaj rady. Jestem już umówiona. - Skłamałam.

-Rozumiem. - Rzekł smutno. - Może innym razem. Wesołych świąt. - Życzył i poszedł do wyjścia. Do świąt zostało nam 5 dni a dzisiaj jest nasz ostatni dzień pracy. Jeszcze nie wiem jak je spędzę. Nawet sobie ich nie wyobrażam .

- Ana, byś mogła dać chłopakowi szansę. - Powiedziała Sylvia, która ma biurko na przeciwko mnie. - Widać, że jest fajny. - Puściła mi oczko.

- Lepiej byś do niego pasowała.-Wiedziałam, że bardzo jej na nim zależy.

-W moim sercu już nie ma miejsca. Wesołych Świąt. - Nie czekając na odpowiedz zabrałam swoje rzeczy i skierowałam się do windy. Pchnęłam szklane drzwi i wyszłam na ulice Paryża. Moje policzki dotknął mróz co sprawiło, że się bardziej otuliłam szalikiem. Idąc ulicą widziałam szczęśliwe pary kupujące prezenty. Mijałam wiele wystaw sklepwych z upominkami. Mimo że jest już wieczór i lampy uliczne dają nikłe światło życie nadal wrze. Każdy nie może doczekać się Wigili.

Od kluczyłam swoje mieszkanie i już po przekroczeniu progu zrobiło mi się cieplej. Mieszkanie było bardzo nowoczesne i pomysłowo urządzone ale nadal czułam pustkę. Dla mnie to nie był dom tylko tymczasowe lokum. Nie czułam tego ciepła co w Seattle czy w Port Angeles. Powiesiłam swój czarny płaszcz na wieszaku i pozapalałam światła. Od razu skierowałam się pod prysznic. Byłam wykończona. Pozbyłam się garderoby i weszłam pod gorący strumień wody. Po chwili popłynęły po moich policzkach łzy. Moja codzienność. Tęsknota ogarniała mnie cały czas. Nie wiem jak tak długo wytrzymam. Nie tęskniłam tylko za Oliverem ale również za rodzicami. Mam dość samotności. Wytarłam szybko swoje ciało i ubrałam się w dresowe spodnie i luźny top. Zjadłam lekki posiłek i zażyłam lekarstwa. Nadal wszystko analizowałam od początku do samego końca. Zdałam sobie sprawę,że nie mogę tak tego zostawić, rozstanie z Oliverem to jedno ale olewanie przyjaciół i rodziny to drugie. Nie zasłużyli sobie na to. Podjęłam decyzję. Pobiegłam szybko do sypialni i wyciągnęłam walizkę. Spakowałam ubrania i zabukowałam bilet na najszybszy lot czyli jeszcze dziś o 23.00. Nie wierzę, że to robię.... Seattle nadchodzę. Mam tylko nadzieję, że się nie rozmyślę przez te 4 godziny.

Oliver

Wczoraj rozmawiałem ze swoim przyjacielem, który miał mi pomóc odnaleźć Anastazję. Właśnie skończyłem całą papierkową robotę i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mam wolne. Nie wiem co będę robić w święta. Mama namawiała mnie żebym pojechał z nimi do Londynu na Wigilię do rodziny. Odmówiłem. Nie mogłem znieść zadowolonej miny matki z naszego zerwania i Evelin, która z nimi jechała i cały czas się plątała przy mnie. W telewizji było o nas głośno. Media sobie wymyśliły jakiś ślub ale szybko sprostowałem tą informację. Sprawa z Dubrowskim jest już częściowo zamknięta. Wycofałem swój pozew w sądzie i oddałem przetarg tylko dlatego, że dostałem zdjęcia Alison i ludzie rosjianina napadli na posiadłość rodziców. Tego było już za wiele.

Leżałem na kanapie. W pomieszczeniach panowała wielka pustka. Straciłem chęć do wszystkiego. Moja nadzieja tylko w Lucasie.

Leżałem tak nie wiem ile kiedy zadzwonił mój telefon. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałem

-Johnson

-Oliver.. - Gdy usłyszałem ten głos podniosłem się do pozycji siedzącej, całe moje ciało spięło się w oczekiwaniu -Znalazłem Twoją księżniczkę.- Rzekł wesoło. - Ale...

- Czemu musi być jakieś cholerne ale ? - Zdenerwowałem się.

-Jest w Paryżu ale nie wiadomo na 100% czy to ona.- Wyjaśnił.

-To ona nie ma innej opcji. Daj mi namiary jeszcze dziś tam lecę....

Po pięciu minutach miałem adres i zabukowany bilet. Pobiegłem do garderoby i spakowałem się. Samolot miałem za cztery gdziny. Muszę zdążyć. Odpaliłem samochód i pędziłem w stronę lotniska. Po drodzę minąłem wieżowiec z mieszkaniem dziewczyny. Od czterech miesięcy jak tylko tędy przejerzdżam zerkam w stronę okien i oczekuje cudu, że pojawi się w jednym blond dziewczyna. Czekałem na wywołanie swojego lotu kiedy poczułem dziwne uczucie. Moje serce zbiło mocniej, tak jakby przyciągane przez coś. Rozejrzałem się do okoła nie wiedząc nawet czego szukam.

Anastazja

Kiedy znalazam się w samolocie miałam ochotę się zabić za tak durny pomysł. Odechciało mi się tych odwiedzin. Najchętniej bym wysiadła ale samolt już wystartował. Nie miałam wyjścia, musiałam stawić temu czoła.

Miejscowa godzina gdy wylądowałam w Seattle to 13.00. Zmiana strefy czasu bardzo mnie męczyła. Chciałam jak najszybciej się z tąd wydostać. Plusem tego było to, że miałam tylko bagaż podręczny. Przpchałam się przez tłum i kierowałam się do wyjścia. Nieoczekiwanie przez moje ciało przeszedł dreszcz. Coś mnie co raz bardziej przyciągało.... Rozejżałam się do okoła i zamarłam. Mimowolnie moje oczy się zaszkliły.Wiedziałam, że to był zły pomysł aby tu przylecieć. Siedział na krześle czekając. Widziałam jego profil, rzeczywiście Olivia miała rację, tak jakby przez te cztery miesiące się postarzał. Wrak. Chciałam do niego podejść ale obiecałam sobie, że się nie ujawnie. Nie mogę, nie teraz. Odwruciłam się powstrzymując łzy i wyszłam. Wcześniej zamówioną tasówką pojechałam do mieszkania. W środku było trochę kurzu ale tym zajmę się później. Poszłam do sypialni i rzuciłam się na łóżku. Pozwoliłam sobie na upust emocji. Zaczęłam szlochać w poduszkę aż zasnęłam.

Oliver

Rozglądałem się jeszcze ale tylko zauważyłem wychodzącą z hali, szczupłą blondynkę. To nie mogła być ona- zganiłem się w duchu i poszłem na odprawę.

Byłeś tak blisko,nie  zważając na nic minąłeś ją.....

------------

Wiem, że krótki ale w weekend raczej nic się nie pojawi i nie wiem jeszcze co z przyszłym tygodniem bo mam 7 prac klasowych i nie wiem czy się wyrobię i czy wogóle przeżyję. :(

Co sądzicie ?

Pozdrawiam Anastazjaa ♡

Jedno słowo / Dwa słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz