10. Niespodzianka ;)

51.5K 2K 117
                                    

Podeszłam do drzwi, policzyłam do dziesięciu, aby moje serce się uspokoiło i dopiero otworzyłam. Miał na sobie jeansy, białą, lnianą koszulę i granatową marynarkę. Włosy jak zwykle w nieładzie. Wyglądał świetnie. Phiii... Chyba chciałaś powiedzieć seksownie - szepnęła mi podświadomość.

- Dzień dobry, Ana - powiedział wesoło. Niebieskie oczy zlustrowały mnie od góry do dołu. Poczułam, jak na moje policzki pomału wpełza rumieniec. - Ślicznie wyglądasz. - Uśmiechnął się szelmowsko.

 - Dzień dobry, Oliverze. Dziękuję.

 - Gotowa? - zapytał.

 - Tak, oczywiście. - Zakluczyłam drzwi. Zmierzaliśmy w stronę schodów, gdy poczułam jego dłoń  obejmującą moją talię. Przeszedł mnie dreszcz. Musiał go wyczuć, bo jego kąciki ust lekko zadrżały. Wyszliśmy na zewnątrz. Oliver zmierzał ze mną ku sportowemu Porshe Panamera. Otworzył mi drzwi i podał swoją dłoń w geście pomocy. Po chwili sam znalazł się na miejscu kierowcy. Jechaliśmy w stronę autostrady A4. Zdezorientowana zmarszczyłam lekko czoło, nie miałam pojęcia dokąd zmierzmy. Oliver, jakby czytając w myślach, odpowiedział na moje nieme pytanie.

 - Obiecałaś mi kawę, ale tyle musiałem czekać, że mam w planach jeszcze coś oprócz kawy.

 - Powiedziałeś, że jesteś cierpliwy - zauważyłam.

 - Przekonałem się, że to jednak nie dotyczy niczego, co jest związane z tobą. - Uśmiechnął się łobuzersko.

 - Dokąd więc zmierzamy?

 - Niespodzianka - powiedział z błyskiem w oku.

 - Nie lubię niespodzianek. - Naburmuszyłam się jak mała dziewczynka i założyłam ręce na piersi, co wywołało u niego głośny śmiech.

 - Ta ci się spodoba, obiecuję.

 - A jeśli nie? - spytałam zadziornie.

 - Musisz uwierzyć mi na słowo. Zresztą przekonasz się za dziesięć minut. - Po tych słowach przyspieszył, a mnie wcisnęło w fotel. Faceci i ich zabawki - pomyślałam.

 Tak jak obiecał, po dziesięciu minutach dojechaliśmy na miejsce, o którym mówił. Znajdowaliśmy się na przystani, gdzie było pełno zacumowanych łodzi. Obok znajdował się deptak z liczną ilością kawiarenek i restauracji. Zaparkował samochód na jednym z parkingów i szybko wysiadł, aby otworzyć mi drzwi. Znów położył swoją dłoń na mojej tali. Kierowaliśmy się na molo prowadzące w głąb wody. Widok zapierał dech w piersiach, ponieważ zachodziło słońce. Wszystkie kolory odbijały się w wodzie, tworząc niesamowity widok.

 - I jak, podoba się? - szepnął mi zawadiacko na ucho.

 - Tak i to bardzo. - Uśmiechnęłam się lekko. Na tyle było mnie stać. Zafascynowana patrzyłam jak jedna z żaglówek wpływa do przystani. Poczułam na sobie palące spojrzenie. Oliver przyglądał mi się intensywnie.

 - Lubisz pływać żaglówkami? - spytał nagle.

 - Szczerze mówiąc to nigdy nie próbowałam, więc nie wiem - odpowiedziałam.

 - No cóż, musimy to zmienić, ale to nie dzisiaj. - Spojrzał na swój zegarek na ręce. - Musimy już iść, bo mamy zarezerwowany stolik. - Podał mi swoje ramię, które po chwili namysłu złapałam. 

Weszliśmy do nowoczesnej restauracji, kelnerka poprowadziła nas na taras, do jednego ze stolików.

 Oliver odsunął mi krzesło i zajął miejsce naprzeciwko mnie. Po chwili przyszła młoda, zgrabna kelnerka, przyjąć zamówienie. Zapatrzyła się na niego, w ogóle nie zauważając mnie. Nie podobało mi się to. Czyżbyś była zazdrosna? No tak, ta cholerna podświadomość zawsze musi się odezwać w mojej głowie.  Oliver nie zwracał na dziewczynę żadnej uwagi, cały czas patrzył się na mnie. Złożył swoje zamówienie i po chwili spytał się mnie:

 - Ana, a ty co sobie życzysz? - Kelnerka teraz postanowiła zaszczycić mnie swoją uwagą. Na jej twarzy pojawił się grymas, a na mojej uśmiech.

 - Poproszę... sałatkę grecką i wodę.

 - To wszystko? - Pytanie skierowała do Olivera.

 - Tak, dziękujemy. - Odeszła kręcąc swoimi pełnymi biodrami. Siedzieliśmy chwilę w ciszy, zanim ponownie się odezwał. - Znalazłaś już pracę? - Zupełnie zapomniałam, że miałam zadzwonić do mamy z tą wiadomością. Trudno, dowie się o tym później.

 - Tak, wczoraj dostałam wiadomość, że zostałam przyjęta na staż. Zaczynam od jutra. 

 - Gratuluję, choć nie ukrywam, miałem nadzieję, że przyjmiesz moją propozycję.

 - Dziękuję. - Po skończonym posiłku rozmawialiśmy ze sobą jeszcze bardzo długo na różne tematy. O naszych ulubionych zespołach, filmach, miejscach, które byśmy chcieli odwiedzić. Okazało się, że mamy wiele wspólnych tematów, co dla mnie było plusem, ponieważ trochę się rozluźniłam. Kiedy wyszliśmy z restauracji, spacerowaliśmy jeszcze dwadzieścia minut po molo. Była już 19:00 i pogoda się psuła. Zerwał się lekki wiatr, który wywołał u mnie gęsią skórkę. Lekko zadrżałam z zimna. Nawet nie zauważyłam kiedy Oliver zdjął swoją marynarkę i zarzucił ją na moje ramiona. Otulił mnie jego zapach i woda kolońska. Zachwycająca mieszanka.

 - Dziękuję - powiedziałam z lekkim uśmiechem.

 - Nie ma za co. Wracajmy już, bo zaraz zacznie padać.

 W drodze powrotnej złapał nas deszcz. Po trzydziestu minutach byliśmy pod moim mieszkaniem. Wysiadł z auta, szybko obszedł je dookoła i otworzył dla mnie drzwi. Starałam się wysiąść jak najzgrabniej, co, nie ukrywam, nie było łatwe, ze względu na sukienkę i niskie podwozie. Po chwili rozniósł się wokół nas dźwięk telefonu. Nie był on mój, tylko Olivera. Wyjął go z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz, po czym cicho przeklął pod nosem.

 - Ana, dziękuję, że poświęciłaś mi swój czas. Niestety muszę już iść - powiedział z napięciem na twarzy, które musiało być  spowodowane przez osobę dzwoniącą.

 - Ja również dziękuję za kolację i za marynarkę. - Po tych słowach  oddałam mu ją. - Dobranoc. - Uśmiechnęłam się lekko i odwróciłam się z zamiarem odejścia, ale uniemożliwił mi to uścisk na nadgarstku. Zostałam odwrócona w stronę Olivera, który z zaskoczenia mnie pocałował. Jego aksamitne wargi muskały moje. W brzuchu czułam stado motyli. Po chwili się oderwaliśmy od siebie, gdy zabrakło nam powietrza.

 - Dobranoc, Aniołku. - Uśmiechnął się łobuzersko i wsiadł do samochodu, odjeżdżając z piskiem opon.

 Dotarłam do mieszkania jeszcze w lekkim szoku po tym, co się stało. Oliver Johnson mnie pocałował.

 Uśmiechnęłam się na tamto wspomnienie sprzed kilku minut. Poszłam pod prysznic, ubrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Prawie spałam, gdy dostałam SMS-a.

 Od: Nieznajomy

 Kolorowych snów. ;)

 P.S. Świetnie się dziś bawiłem.

 Oliver Johnson.

 -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 Udało mi się jeszcze dzisiaj napisać kolejny rozdział. To już 10! Dziękuję za komentarze i gwiazdki.

 Pozdrawiam, Anastazjaa ;)

Jedno słowo / Dwa słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz