6.Dwa słowa. Życzę Ci, abyś w końcu zostawiła mojego syna....

36.2K 1.4K 93
                                    

 Tak jak obiecałam o wile dłuższy od poprzedniego! Proszę o komentarze bo nie wiem o o tym myśleć. Trochę jednak nie wyszedł tak jak bym chciała...

 PS. Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze.

 Pozdrawiam Anastazjaa

 ---------------------------------------------------------------------------

 Nadszedł przeze mnie niechciany, 21 grudnia czyli kolacja z rodzicami Olivera. Z wielkim westchnieniem wyszłam z pod prysznica owijając się puchowym ręcznikiem i zabierając się za suszenie włosów. Po skończonej czynności wykonałam makijaż i poszłam do garderoby w samym szlafroku wybrać jakieś ciuchy. Jeszcze wczoraj pojechaliśmy do mojego mieszkania po moje ubrania. Stałam tak nie wiem ile patrząc się pusto na wieszaki z ubraniami, myślami byłam całkiem gdzie indziej. Nie dawała mi spokoju myśl, że David sobie kogoś znalazł a nasza przyjaźń o ile jeszcze mogę tak to nazwać potoczyła się jak się potoczyła. Gdybym wtedy zauważyła, że jego zachowanie wobec mnie przekracza granicę naszej relacji byłabym bardziej asertywna albo bym jakoś dała mu do zrozumienia, że między nami nic nie ma a tak? Wyznał mi miłość a ja nie mogłam jej odwzajemnić, chyba....... Czasami życie jest tak strasznie skomplikowane, później jeszcze na nowo pojawił się Carl, który też nieźle namieszał. Jak się dowiedział, że nasz związek z Oliverem się rozpadł wydzwaniał do mnie aż któregoś pięknego dnia mnie odwiedził. Nie wiedziałam skąd wie gdzie jestem i od kogo to wie. To było jakoś w październiku. Ta wizyta również nie była przyjemna.

* Kończąc swoją pracę nie miałam na nic ochoty jak tylko znaleźć się już w swoim mieszkaniu. Łzy w moich oczach kumulowały się od samego rana. Nie mogłam pokazać swojej słabości w pracy, po prostu nie mogłam. Dość już byłam słaba. Idąc ulicami Paryża rozmyślałam o wszystkim a o jednej osobie najwięcej. Oliver. Kiedy przyleciałam do Francji miałam mieszkanie, prace ale nie miałam osoby z którą bym była szczęśliwa. Nie raz płacząc po nocach chciałam wrócić do Seattle, nie raz miałam telefon w ręce z chęcią zadzwonienie i usłyszenia tego głosu. Głos który jako jedyny budził we mnie wszystkie emocje. Ale zawsze w ostatniej chwili obiecywałam sobie, że tego nie zrobię, nie pokarzę, że jestem uzależniona, a tak właśnie było Oliver był moim narkotykiem a ja zachowywałam się jak na głodzie. Doszłam do swojego mieszkania i po przekroczeniu progu nawet nie wiem kiedy po moich policzkach zaczęły spływać ciepłe łzy. Poszłam do sypialni rzucając się na łóżko szlochając w poduszkę. Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi wstałam lekko zdezorientowana, w pomieszczeniu panował mrok. Zasnęłam. Dzwonek nie ustępował. Miałam cichą nadzieję, że to może... Jak szybko ta myśl się pojawiła tak szybko zniknęła. Nie ma co się łudzić, to może ta miła starsza sąsiadka chce coś pożyczyć. Podchodząc do drzwi przejrzałam się w lustrze poprawiając włosy i ścierając czarne smugi od tuszu. Nie patrząc przez wizjer otworzyłam drewnianą powłokę. Czym prędzej chciałam zatrzasnąć drzwi ale uniemożliwiła mi to noga chłopaka między framugą a drzwiami. Nie miałam ochoty na żadne spotkania z nim po tamtym incydencie.

 -Ana, proszę chcę tylko porozmawiać. - Próbował wejść.

 -Przestań, bo zacznę krzyczeć. - Zagroziłam już spanikowana. 

 -Daj mi chwilę! Nic Ci nie zrobię. Ana będę stał tu dopóki mnie nie wpuścisz. - Uchyliłam drzwi i z niezdecydowaniem go wpuściłam bo koniec końców wszedł by tu siłą. Zmarszczył czoło i spojrzał na mnie jakby nie wiem co zobaczył.

 -Płakałaś. - Zauważył gładząc mój policzek. Odtrąciłam jego dłoń i odsunęłam się na bezpieczną odległość.

 -Masz trzy minuty, jeśli nie wyjdziesz dzwonię na policję. Oparłam się o ścianę zakładając ręce na piersi. Wyczekiwałam co też chce mi powiedzieć.

Jedno słowo / Dwa słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz