5.Dwa słowa. "Już nie długo"

30.7K 1.3K 40
                                    

-A więc przyjedziesz na ślub z Oliverem ?- Spytała Olivia z którą wybrałam się na zakupy świąteczne a teraz siedząc w jednej z kawiarni  popijałyśmy kawę. Wiedziałam, że jestem obserwowana przez ochronę bez której Oliver nie chciał mnie puścić na krok.

-Tak. - Odpowiedziałam uśmiechając się.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę. - Rzekła cała w skowronkach. - No i zostajesz prawda? - Nadzieja w jej oczach aż emanowała.

-To do czegoś zobowiązuje... - Podwinęłam rękaw czarnego swetra i pokazałam jej bransoletkę odwracając ją.

-O mój Boże ! - Pisnęła. - Chyba strasznie mu zależy na Tobie. - Zauważyła.

-To prawda. - Przyznałam. Od dnia podarunku minęły dwa dni, Oliver starał się jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Był bardzo kochany i troskliwy. Największą radość sprawiło mi, że zaczął mówić mi o swoich problemach a nie jak kiedyś ukrywał je. Smutne było to, że nadal nie dowiedziałam się jak to było z Evelin.

-Na ślubie będzie również David z narzeczoną. - Mówiąc to bacznie mnie obserwowała.

-Narzeczoną? - Spytałam z niedowierzaniem. Byłam nieźle zszokowana tą wiadomością. W środku mnie pojawiło się dotąd nie znane mi uczucie. Szybko je odgoniłam i przybrałam obojętny wyraz twarzy przypominając sobie, że mam chłopaka. - Kiedy się zaręczyli ?

-Jakoś po Twoim wyjeździe. Wiesz on... Cię kochał i chyba nadal kocha. Ty chyba... - Spiorunowałam ją wzrokiem wiedząc co chce powiedzieć.-Wydaje mi się, że to tylko takie pocieszenie.

-Olivia.... nie wracajmy do tego, wyjaśniłam sobie z nim wszystko. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Tylko i nic więcej.

-Wiem. Ale Ty go wtedy nie widziałaś... był załamany. Kiedy się z nim widziałaś po raz ostatni?

-Jakoś na drugi dzień po tym balu. -Przypomniałam sobie. Na tamtym spotkaniu nasz kontakt się urwał.

-Ja go widziałam później. -Pokręciła na to wspomnienie tylko głową i westchnęła. - Zaręczył się z jakąś dziewczyną z firmy  Olivera. Słuchaj, powinniście porozmawiać. - Złapała mnie za ręce i spojrzała w oczy.

-Proszę Cię daj już spokój. - Chciałam aby jak najszybciej zakończyła ten temat. Owszem zależało mi na Davidzie ale on był dla mnie jak brat, to wszystko.

-Okej, zrobisz jak chcesz ale pamiętaj, że to też mój przyjaciel. - Przytaknęłam. - Co zamierzasz kupić Oliverovii?

- Nie mam pojęcia. - Wzruszyłam ramionami bezradna i upiłam łyk parującego napoju. Chodziłam dzisiaj po wielu sklepach i nie znalazłam kompletnie nic. Nie wiem co mogę dać człowiekowi co ma wszystko. Byłam bezradna w tej kwestii. Po godzinie plotkowania pożegnałam się z przyjaciółką i wróciłam do mieszkania. Wchodząc słyszałam jakąś rozmowę za drzwiami gabinetu chłopaka. Pewnie rozmawia przez telefon pomyślałam i poszłam do garderoby aby odłożyć prezenty i płaszcz. Miałam głowę pełną myśli po tym co mi powiedziała Olivia o Davidzie.  Nadal nie mogłam sobie przyswoić, że ma kogoś ważnego w swoim życiu. Wychodząc z pomieszczenia o mało co nie dostałam zawału. Dosłownie i to przez tego wariata, który zaczaił się łapiąc mnie za biodra i przyciągając do siebie. Pisnęłam przestraszona a on tylko się zaśmiał do mojego ucha.

-To nie było śmieszne. - Powiedziałam niczym mała, obrażona dziewczynka, brakowało tylko żebym tupnęła nogą.-Na prawdę się przestraszyłam.

-Oj skarbie przepraszam. -Mówił muskając mój policzek schodząc po linii szczęki do szyi. - Tęskniłem. - Wyszeptał. Nie opierałam się zbyt długo, potrzebowałam bliskości po dzisiejszych relacjach.

-Ja też.

****

Leżałam na jego torsie z jeszcze urywanym oddechem. Jego ręka gładziła delikatnie moje włosy. Od naszego "powrotu" praktycznie nie wychodziliśmy z łóżka, muszę przyznać, że to było dość przyjemne spędzanie czasu. Podniósł moją dłoń na której była bransoletka i pocałował ją mówiąc z niemal nabożną czcią "Moja"

Kochałam takie momenty, kiedy nic nas nie interesowało, kiedy znikały nagle wszystkie problemy, kiedy liczyliśmy się tylko ja i on, nic więcej nas nie obchodziło, tylko trwająca chwila.

-Ana... - Zaczął nie pewnie. - Moja mama robi Wigilię wcześniej bo wyjeżdżają na święta do Londynu. Pójdziesz tam ze mną?

-Jasne, że tak. - Odpowiedziałam chociaż nie miałam w całej zupełności ochoty na konfrontację z matką Olivera. - Czemu  w ogóle pytasz ?
-Myślałem, że nie będziesz chciała po ostatniej wizycie. Wiesz nie powiedziałem Ci jeszcze wszystkiego, będzie jeszcze Evelin. Matka ją zaprosiła. - Wypowiedział trochę ze złością.
-Rozumiem. - Przytaknęłam już mniej entuzjastycznie.
-Hej, nie martw się skarbie wszystko będzie w porządku. - Pocieszał mnie. Podparłam sie na łokciu i spojrzałam na niego. Rysy jego twarzy były trochę napięte ale w oczach widziałam zmartwienie.
-Wierzysz w to? Twoja matka mnie wręcz nie znosi a Evelin .... Wiesz jak się zachowuje.
-Ważne, że ja Cię akceptuje a przede wszystkim Kocham i to ja będę z Tobą żyć nie oni. - Złapał moją twarz w dłonie i namiętnie pocałował. "Już nie długo"- szepnął w moje usta i się uśmiechnął ponownie je smakując.

_________________

Wiem,wiem, że krótki ale to taki bonus w tym tygodniu jeszcze i wstęp do dłuższego rozdziału. Mogę wam powiedzieć tylko tyle, że Evelin znów będzie powodować napięcie ale to już dowiecie się o co chodzi w przyszłym rozdziale. Postaram się go dodać w przyszłym tygodniu chyba , że uda mi się coś naskrobać w weekend. 

Ps. Rozdział nie sprawdzany. Błędy poprawię jeszcze dzisiaj. 

Dziękuje za wszystkie gwiazdki i komentarze.

Ps2. Jak myślicie co zrobi Evelin ? I znów ten David ....:D

Pozdrawiam Anastazjaa :* ! 

Jedno słowo / Dwa słowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz