❤12❤Przez niektórych warto płakać

174 12 6
                                    

Richard

Dostałem porządny ochrzan od dziewczyn i chłopaków. Pojechałem więc do Leigh-Anne. Całe szczęście.

Od progu słyszałem krzyki dochodzące z pokoju dziewczyny. Szybko tam poszedłem.

Jason. Przyciskał Leigh do ściany.

- Zostaw ją, kurwa! - Warknąłem i odciągnąłem go do tyłu. Wymierzyłem mu kilka ciosów w brzuch.

- Zostaw go! Richard, słyszysz?! Richard, proszę cię, przestań! - Zaczęła krzyczeć Leigh-Anne.

Kiedy skończyłem, ten skurwysyn wyszedł czym prędzej z mieszkania.

- Wszystko w porządku? - Spytałem, podchodząc do Lee.

- Zostaw mnie. - Wycedziła i wyszła z pomieszczenia. Usłyszałem trzask drzwi łazienki. 

Sprawdziłem, czy Ali nic nie jest i poszedłem za dziewczyną. Kiedy otworzyłem drzwi, od razu schowała coś za plecami.

- Co tam chowasz?

- Nie twoja spraw... - Odpowiedziała szybko.

- Co tam masz?! - Podniosłem głos. Skuliła się w sobie. - Przepraszam. Nie powinienem na ciebie krzyczeć. Proszę, co tam chowasz? - Spytałem łagodniej.

- Dziewczyna opuściła ręce, a w jej dłoni zobaczyłem już w połowie rozłożoną na części golarkę.

- Leigh...

- Wiem, co teraz powiesz i uwierz mi, że lepiej dla ciebie, żebyś nie mówił nic.

- Jak długo to robisz? Pijesz, tniesz się.

- Tydzień, może mniej, może więcej.

- To moja wina. Przepraszam...

- Nie chcę tego słuchać. Po prostu... - Zaczęła płakać. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. - Wszystko będzie dobrze. - Pocałowałem ją w czubek głowy. - Chodź. - Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. - Leigh... czy... za całe to zło i szajs, który masz przeze mnie w życiu, kiedykolwiek mi wybaczysz?

- Nie... Nie muszę. Miałeś rację, a ja... - Położyłem dłoń na jej ustach.

- Nie, Lee. Nie miałem racji i jestem skończonym dupkiem. Przepraszam cię. A teraz lepiej mi powiedz, skąd ten sukinsyn się tutaj wziął.

- Dziewczyny najwyraźniej zostawiły otwarte drzwi... - Westchnęła.

- Ale wszystko w porządku? Nic ci nie zrobił? Dobrze się czujesz? 

- Tak... chyba.

- To dobrze. A teraz powiedz mi, po co ci było to wszystko, co?

- jak nie piłam, to się cięłam... a miałam dosyć cierpienia. Ale mimo tego nie mogłam przestać. Przerastało mnie to. Ataki paniki, wszystko wróciło.

- Obiecaj mi jedną rzecz. Jeśli kiedykolwiek poczujesz potrzebę napicia się albo użycia żyletki, to mi o tym powiesz, a ja wymyślę coś innego, żeby ci pomóc, okej?

- Okej. - szepnęła.

- A teraz pokaż mi tą rączkę.

- Będziesz krzyczał. - Spuściła wzrok.

- Leigh, posłuchaj mnie. - Ukucnąłem przed nią. - Wiem, że narobiłem shitu i obiecuję, że nigdy więcej nie podniosę na ciebie głosu. - Wziąłem ją za rękę i podciągnąłem rękaw.

Cała jej ręka pokryta była chaotycznie zrobionymi cięciami. Zastanawiałem się, jaką trzeba mieć w sobie siłę, żeby zrobić sobie taką krzywdę.

Barcelona III. Tell Me You Love MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz