Rozdział 31

1.3K 61 2
                                    

W śnie ciągle widziałam obrazy z tamtej imprezy. Wspomnienia, które ujrzałam w tym śnie były bardzo zamazane więc nic z nich nie zrozumiałam. Obudziłam się w jakimś domu. Obok mnie siedziała Teresa, która od razu mnie przytuliła, gdy zobaczyła, że się obudziłam.

- Już lepiej? - spytała z troską.

- T-tak... - szepnęłam i rozejrzałam się po pozostałych.

Jorge kogoś... Torturował? Na początku jednak nie zwróciłam na to uwagi. Zerknęłam w prawą stronę i zobaczyłam, że obok mnie leżał wciąż nieprzytomny Thomas. Od razu przypomniało mi się to co zobaczyłam na imprezie. Zerknęłam na Brendę, która unikała mojego wzroku. Spojrzałam ponownie na bruneta i szybko otarłam łzę z policzka.

- Tom... - szepnęłam i położyłam rękę na ramieniu strefera. - Tom, słyszysz mnie? Obudź się. - spojrzałam na siostrę. - Jak długo byliśmy nieprzytomni?

- Kilka godzin, ale nie martw się. - powiedziała. - Niedługo powinien się obudzić. - dodała i jak na zawołanie Thomas odzyskał przytomność i zaczął szybko łapać powietrze. Był nieco przestraszony, ale szybko go uspokoiłam.

- Hej... - szepnęłam. - Już drugi raz mnie tak witasz... - dodałam z lekkim uśmiechem.

Po chwili przypomniała mi się scena, którą widziałam i chciałam już wstać, ale brunet zatrzymał mnie, i złapał za rękę.

- Razem? - szepnął.

- Razem... - odparłam i spojrzałam na Jorge, który walnął już kogoś kolejny raz... Chwila.. To był ten sam facet, który kazał nam wejść do lokalu.

Ale z nas idioci. A więc to jest Marcus!

Wstałam chwiejnym krokiem i pokiwałam głową z niedowierzania.

- Jak się podobała impreza? - spytał Marcus z uśmiechem na co ponownie dostał w twarz od Jorge za co byłam mu w tamtej chwili wdzięczna.

- Hej... - ktoś położył mi rękę na ramieniu, a gdy się odwróciłam zobaczyłam Newt'a.

- Newt! - rzuciłam się blondynowi na szyję.

- Ja też się cieszę, że cię widzę. - zaśmiał się blondyn. - Zaraz mnie udusisz... - dodał, ale ja nie zareagowałam.

Po mojej wizji bałam się, że coś mu się stało. Musiałam go wyściskać.

- Wszystko dobrze? - spytał, gdy go puściłam.

- Teraz już tak. - odparłam z lekkim uśmiechem, który odwzajemnił.

- Wcale nie jestem zazdrosny. - wtrącił Minho, na co się zaśmiałam i przytuliłam Azjatę co odwzajemnił.

- Ciebie też kocham. - zaśmiałam się.

- Ooo! - zawołał Minho. - Czy wszyscy słyszeli? Wreszcie mi to wyznałaś! Mi pierwszemu to powiedziała. - uśmiechnął się do Thomas'a na co on tylko przewrócił oczami, ale widać było, że się uśmiecha.

Później przywitałam się również z Patelniakiem i Aris'em, a naszą dalszą rozmowę przerwał Jorge.

- Gdzie znajdę Prawe Ramię, Marcus? - spytał ponownie Jorge. - Gadaj to będę miał dla ciebie propozycję. - mówił na co tamten tylko się zaśmiał. - Zabierzemy cię.

- Już dawno spaliłem ten most. - odparł Marcus. - A poza tym... Zawarłem inny układ. To ty mnie nauczyłeś korzystać z każdej okazji.

- O czym on gada? - wtrącił Newt.

- Mam na myśli prawo popytu i podaży. - powiedział Marcus. - DRESZCZ chce zgarnąć wszystkich odpornych, a ja ich dostarczam. Zwabiam ich... Piją, bawią się... A potem zjawia się DRESZCZ i oddziela ziarno od plew. - dodał i zaczął się śmiać.

- Powinieneś zmienić zdanie. - powiedziałam do Jorge.

- Właśnie. - poparł mnie mężczyzna. - Zmieniłem zdanie. Z radością cię pomęczę. - dodał i kopnął krzesło, do którego był przywiązany Marcus w związku z czym facet wylądował na ziemi.

Jorge wyciągnął broń i przystawił ją do głowy zdrajcy.

- Gadaj!!

- Dooobra! - zawołał Marcus. - Ale niczego nie obiecuję. Często się przenoszą. - mówił, a Jorge i Patelniak z powrotem postawili krzesło. - Mają w górach posterunek... Ale to kawał drogi, DRESZCZ wam depcze po piętach, nie dacie rady. - dodał i zaczął się śmiać.

- Nie piechotą. - Jorge uśmiechnął się szyderczo po czym oparł ręce na dwóch brzegach krzesła i spojrzał Marcus'owi w oczy. - Gdzie jest Berta? - uśmiechnął się głupkowato.

- Tylko nie Berta... - zapłakał mężczyzna.

Streferka (PL)Where stories live. Discover now