(10.) widower

112 14 0
                                    

━━━━━ 🃏 ━━━━━

WIDOWER
chapter ten

━━━━━ 🃏 ━━━━━

– Po co tak w zasadzie jedziemy z nim porozmawiać? – Red uniosła brew, gdy wsiadali do samochodu blondyna. Nowy dzień na komendzie zaczął się spokojnie. Brunetka przyszła do pracy i nie musiała nawet za długo czekać na Clifforda, bo zjawił się rekordowo wcześnie. Większość pracowników była tym faktem zdziwiona, ale on miał to gdzieś i od razu zabrał partnerkę na zewnątrz. 

– Pasuje do rysopisu podanego przez tamtego dzieciaka, poza tym ostatnio rozmawiałem z sąsiadami i mówili, że zachowuje się dosyć dziwnie. Warto to skontrolować, nie uważasz? – powiedział, poprawiając się na siedzeniu kierowcy. Zerknął na brunetkę, gdy wsuwał kluczyki do stacyjki i poprawił jeszcze lusterko. 

– Niby tak, ale wątpię, że coś nam to da. Mamy do czynienia z mordercą, który jest dokładny w tym co robi i nie sądzę, aby podawał nam się tak łatwo na tacy. Wciąż sobie pogrywa z wymiarem sprawiedliwości i stara się nas sprowadzić na inną drogę – Red wzruszyła ramionami, zakładając nogę za nogę i zerknęła na ulicę, na którą Michael wyjechał z parkingu. W FBI zapewnili jej odpowiednie przeszkolenie i wiedziała, co mówi. Akurat w wydział kryminalny agencja inwestowała każde możliwe pieniądze i agenci byli bardzo obyci z różnymi tematami dotyczącymi morderstw i sprawców. 

– Jeśli nic nie znajdziemy, to będziemy szukać dalej, ale coś mi się wydaje, że po prostu ten facet nie powiedział nam wszystkiego – Michael wzruszył ramionami, po czym zacisnął dłonie mocniej na kierownicy, aby nie stracić panowania nad pojazdem. – Czasem tak mam.

– To się nazywa szósty zmysł – zaśmiała się cicho i rozsiadła wygodniej. 

– Wierzysz w takie bzdury?

– Nie, ale chciałam być miła – Zaśmiała się i posłała mu lekki uśmiech. Ich kontakt polepszał się ze spotkania na spotkanie i nawet ją to cieszyło, bo miała nadzieje, że zyska na tym wyjeździe kogoś w rodzaju przyjaciela. 

Michael odwzajemnił uśmiech, a później skupił się już na drodze. Wdowiec, do którego zmierzali nazywał się Dan Evans i był właścicielem dobrze rozwijającej się firmy. Zyskał status nowobogackiego mężczyzny i wszystko byłoby jak z bajki, gdyby nie fakt, że jego żona była jedną z pierwszych ofiar Karciarza. Agatha Evans zginęła już jakiś czas temu i choć jej mąż domagał się jak najszybszego rozwiązana sprawy, co mogło wydawać się podejrzane, to jednak nic nie mogli z tym zrobić. Mężczyzna miał dobre alibi, bo wyjechał wtedy na jakieś spotkanie z interesach i w ogóle nie było go w mieście. Michael osobiście to sprawdził i pamiętał przez cały czas wtedy jak się wkurzył, gdy okazało się, że jednak nie mają głównego podejrzanego. 

– Chcesz wiedzieć coś więcej, czy sama sobie powyciągasz wnioski, gdy zobaczysz tego człowieka? – spytał, unosząc brew, gdy kierował się w stronę obrzeży miasta. 

– Możesz mi opowiedzieć. Będę wiedzieć na czym stoję – przyznała, zakładając kosmyk włosów za ucho. Ostatnio odpuścili sobie jakieś uszczypliwości i rozmawiali ze sobą w normalny sposób. Po ludzku, jakby ktoś to ujął w najprostszy sposób. Michael streścił jej to co wiedział w kilkunastu zdaniach, mając nadzieje, że niczego nie ominął. 

Dotarli na miejsce szybciej niż się spodziewał. Zaparkowali na długim podjeździe i wysiedli z samochodu. Znowu zbierało się na deszcz, co nie podobało się zbytnio ani Red, ani Michaelowi. Jej, bo nie chciała wracać w deszczu do hotelu, a jemu bo zawsze był przez to jeszcze bardziej ospały i zirytowany, a wiedział, ze brunetka nie chciała go takiego znosić. Zanim jednak zdążyli wymienić się stosownymi uwagami, to stanęli już przy drzwiach. 

– Myślisz, że ktoś jest w środku? – spytał, zauważając, że innego samochodu, poza jego własnym na podjeździe nie było, a garaż wyglądał na pusty. – Jest trochę wcześnie i ten dupek mógł w sumie jeszcze nie wrócić z pracy. 

– Nie wiem, ale ten zamek to nie jest dla mnie żadne wyzwanie – powiedziała, wzruszając nonszalancko ramionami. Michael obrzucił ją pojedynczym spojrzeniem, jakby nie spodziewał się czegoś takiego usłyszeć. – No co? To, że jestem agentką i łapie przestępców nie oznacza, że nie umiem się posługiwać wytrychem. 

– Ja nic nie powiedziałem – Uniósł do góry dłonie, jakby chciał się obronić przed brunetką i wsunął je później do kieszeni swoich spodni. 

Red najpierw jednak postanowiła zapukać, bo nigdy nie było wiadomo, czy przypadkiem domownika rzeczywiście nie było w środku, ale nikt im nie otworzył. Z ciekawości też nacisnęła klamkę, która ustąpiła i brunetka otworzyła drzwi szerzej. Ze zdziwieniem zerknęła na blondyna, a potem ruszyła przed siebie wgłąb domu. Michael niepewnie ruszył za nią i zauważył, że dookoła niewiele się zmieniło od jego ostatniej wizyty. 

– Całkiem nieźle mu się żyje jak na wdowca. I wygląda na to, że dosyć szybko się pozbierał – przyznała Red, krzyżując przy okazji dłonie na piersi. – Nigdzie nie widzę zdjęć Agathy, trochę to dziwne, nie uważasz?

– Może udawał sentymentalnego, a wcale nie jest? – Podsunął jej blondyn, a potem zajrzał do kuchni. – Wydaje mi się, że słyszałem coś na górze. Pójdę do sprawdzić, a ty się rozejrzyj tutaj.

– Tu nic nie ma, równie dobrze obydwoje możemy iść na górę – Red przyznała otwarcie i obróciła się w miejscu, aby dodać przekonania do swoich słów. 

– W takim razie panie przodem – Zrobił jej miejsce, na co skinęła głową, a później rzeczywiście skierowała się do schodów, aby wejść po nich na górę. Mimowolnie sprawdziła, czy ma kaburę z bronią na miejscu, ale pistolet ciążył jej na biodrze i nie musiała tak naprawdę tego robić. Chłód metalu docierał do jej skóry i wywoływał nieprzyjemne dreszcze. 

Nie uszli daleko, gdy do uch uszu dotarł jęk jakiejś kobiety, który wydostał się z sypialni. Red spojrzała porozumiewawczo na Michaela, a ten tylko przewrócił oczami. Czuł, że śniadanie mu się cofa do gardła z żołądka i pokręcił głową. Kobieta zachowywała się naprawdę głośno i powtarzała jakieś sprośne słowa, przez co naprawdę zrobiło mu się niedobrze. Red natomiast roześmiała się pod nosem i zlokalizowała odpowiednie drzwi. Nie zamierzała jednak wchodzić do środka, a spokojnie zaczekać, aż ich podejrzany skończy swoje miłosne igraszki i wyjdzie z pokoju. Jeszcze bardziej miała ochotę z nim porozmawiać, a przede wszystkim zapytać o to, od kiedy miał kochankę. 

━━━━━ 🃏 ━━━━━

trochę mi przykro, że na większości moich ff wieje teraz pustką i generalnie jest tak jakbym je pisała dla powietrzaXD

deadly cards • cliffordWhere stories live. Discover now