(15.) remains

124 12 0
                                    

━━━━━ 🃏 ━━━━━

REMAINS
chapter fifteen

━━━━━ 🃏 ━━━━━

Red spojrzała na swoje odbicie w lustrze, zauważając zmiany w swojej twarzy. Przede wszystkim czuła się na o wiele świeższą niż coś mogło na wskazywać, w jej oczach pojawił się dziwny błysk, a policzki były przyjemnie zaróżowione. Brunetka uśmiechnęła się sama do siebie, układając włosy tak, aby dobrze prezentowały się w ciągu dnia, uznając, że chyba rzeczywiście to wszystko miało się potoczyć w taki, a nie inny sposób. Uśmiechnęła się sama do siebie, a później westchnęła, sięgając przy okazji po szczoteczkę do zębów. Z radością pospałaby jeszcze dłużej, szczególnie, że ciało blondyna okazało się być naprawdę ciepłe i czuła się przy nim bezpiecznie, ale morderca nie próżnował.

Było kilka minut po siódmej trzydzieści, kiedy Red przekręciła się na drugi bok, czując jak wibracje telefonu wyrywając ją ze snu. Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem, a później zmusiła się w końcu do tego, aby wyciągnąć dłoń spod kołdry i zobaczyć, o co chodzi. Dzwonili z policji. Karciarz zostawił kolejne ciało i ekipa dochodzeniowa znajdowała się już na miejscu zbrodni. Brakowało tylko prowadzących śledztwo i przy tej wzmiance Red zarumieniła się mimowolnie, bojąc się, że ktoś mógł już wiedzieć o tym, że spędzili razem noc. Potwierdziła jednak to, że zjawią się z Michaelem jak najszybciej potrafią i że oczywiście się z nim skontaktuje. 

Sen odszedł wtedy w niepamięć i brunetka udała się do łazienki, chcąc jakoś doprowadzić się do porządku i jak najszybciej wyjść z hotelu. Relacje międzyludzkimi relacjami międzyludzkimi, ale pracę traktowała jako priorytet i właśnie po to przysłali ją do Seattle, aby udało jej się złapać mordercę. Red łudziła się, że zimny prysznic postawi ją na nogi i chociaż miała nadzieje, że da radę zmyć z siebie zapach blondyna i jego dotyk, to nawet po piętnastu minutach spędzonych pod wręcz lodowatym strumieniem to uczucie nie zniknęło. Dalej czuła na sobie jego oddech i długie palce, ale co ciekawe wcale jej to nie przeszkadzało. Było nawet całkiem przyjemne. Potem wysuszyła włosy, pomalowała się i w zasadzie była gotowa do wyjścia. Trzeba jednak było jeszcze obudzić blondyna, a przeczuwała, że to nie będzie należało do najłatwiejszych zadań. 

Gdy jednak wyszła już łazienki, Michael leżał na plecach, okryty tylko prześcieradłem i przecierał swoje oczy palcami.

– Dzień dobry – przywitał się, mając chrypkę w swoim głosie, co przyprawiło Red o przyjemne dreszcze, które przebiegły jej po plecach. Uśmiechnęła się na jego widok i założyła kosmyk włosów na ucho. – Myślałem, że poleniuchujemy jeszcze razem.

– Dzwonili z centrali. Mamy nowego trupa – Rzuciła w jego stronę bokserkami, które rzucił w nieładzie na podłogę zeszłego wieczora i zachichotała, gdy się skrzywił, bo ich nie złapał. – Zbieraj się. Czas nas goni – dodała, siadając na skraju materaca po swojej stronie. Rozbawiło ją to, że nawet się nie znali za dobrze, a już pozwoliła mu wybrać, po której stronie łóżka wolał spać. 

– Gdzie?

– Nie wiem, dostałam dokładny adres SMSem, ale jeszcze nie zaglądałam. Pojadę pierwsza. Ty w tym czasie możesz załatwić jakąś kawę i śniadanie na wynos – odpowiedziała, obserwując jak wstał i naciągnął na siebie bokserki. Mimowolnie podgryzła swoją wargę, widząc jak jego mięśnie napinały się przy każdym najmniejszym ruchu. 

– A na co masz ochotę? – zapytał, przeczesując palcami swoje włosy, gdy odwrócił się już do niej i oparł o stolik, który stał na przeciwko łóżka. – Znam jedną taką knajpkę, gdzie jedzenie jest całkiem w porządku. Kawa też – dodał, wzruszając ramionami. Skrzyżował je na torsie i spojrzał na brunetkę, a ona w tym czasie oparła dłonie za swoimi plecami i uśmiechnęła się do niego. 

– Brzmi kusząco – Pokiwała głową. – A teraz idź się ubierz, bo nigdy stąd nie wyjdziemy – dodała, śmiejąc się pod nosem. 

– Idę, już idę – mruknął tylko, a później pozbierał swoje rzeczy i zniknął już w łazience. Brunetka odprowadziła go wzrokiem, a później opadła na łóżko, chichocząc jak nastolatka. Nie przejęła się tym, że Michael mógł to usłyszeć. 

━━━━━ 🃏 ━━━━━

Umówili się tak, że spotkają się dopiero na miejscu zbrodni. Jakby bez słów uzgodnili to, że lepiej będzie nie dawać nikomu pretekstów do tego, aby dowiedział się, co między nimi zaszło zeszłego wieczora. Tym bardziej, że naprawdę komenda policji miała co robić i naprawdę kolejny powód do plotek, a nie rzetelnego wypełniania swoich obowiązków nie był nikomu potrzebny. Red jednak zauważyła sama po sobie, że coś się zmieniło w ich stosunkach. Jeszcze bardziej i ta sprzeczność we wszystkim, co już się stało była jeszcze bardziej wyrazista. Przynajmniej dla niej. Nie wiedziała jakie stanowisko w tym wszystkim zajmował blondyn, ale coś podpowiadało jej, że było ono bardzo zbliżone do tego, które miała ona sama. 

Pożegnali się i Red udała się do swojego samochodu, które zostawiła na strzeżonym parkingu nieopodal. Volvo czekało na nią w nienaruszonym stanie, więc wsiadła za kierownicę i uśmiechnęła się sama do siebie, przeczesując przy tym palcami swoje włosy. Nie potrafiła przestać się uśmiechać, odkąd się obudziła i wiedziała doskonale czyja to była zasługa. Uznała, że musi później podziękować blondynowi. Chociaż ich relacja nie zaczęła się najlepiej, to po tym wszystkim było już dobrze, a nawet bardzo dobrze. 

Po drodze odbyła jeszcze rozmowę ze swoim przełożonym, chociaż ciężko było jej się skupić na drodze i wymijaniu samochodów i jednocześnie na streszczaniu wszystkiego, co do tej pory udało się ustalić w sposób klarowny i w miarę szybki. Nauczyła się już przekazywać wszystkie informacje jak najprościej potrafiła, zachowując przy tym sens. Praca w FBI niestety taka była i chociaż Red uwielbiała rozmawiać i uchodziła w swoim towarzystwie za niemałą gadułę, tak w pracy musiała się trzymać pewnych norm i nie mogła ich przeskoczyć, chociaż czasami pewne rzeczy bardzo się o to prosiły. Zanim się jednak obejrzała, dojechała już na miejsce i zaparkowała samochód w pobliżu radiowozów. Rozmawiała z szefem jeszcze jakiś czas, ale już na neutralnym gruncie i chociaż zazwyczaj tego unikała, bo był osobą bardzo kąśliwą i skorą do komentarzy na seksistowskim gruncie, to jednak wtedy miał chyba jakiś dobry dzień, bo nie usłyszała ani jednego obrażającego kobiety żartu. Była w szoku, bo zazwyczaj to się nie zdarzało i była to kolejna rzecz, która poprawiła jej humor. 

━━━━━ 🃏 ━━━━━

zostało jeszcze jakieś 10 rozdziałów do końca:)

deadly cards • cliffordKde žijí příběhy. Začni objevovat