(18.) voice

74 11 0
                                    

━━━━━ 🃏 ━━━━━

VOICE
chapter eighteen

━━━━━ 🃏 ━━━━━

Michael wrócił rozżalony do domu. Cisnął bukietem róż, które kupił dla Red o ścianę, po czym bez słowa zrzucił z siebie krawat oraz marynarkę. Rozpiął guzik pod szyją, po czym powędrował do salonu swojego mieszkania. Nie sądził, że brunetka go tak łatwo wystawi czy że on sam się tak łatwo da jej omotać i zapomni, że jednak była federalną, a oni zazwyczaj mieli się za nie wiadomo kogo. Blondyn usiadł na kanapie i westchnął ciężko. Powinien teraz być na kolacji, uśmiechać się na widok pięknie ubranej Red, a później zaprosić ją do siebie na noc. Nic jednak z tego nie wyszło, bo brunetka się nie zjawiła pod wskazanym adresem, a on po dwóch godzinach czekania dał sobie spokój. Miał ochotę do niej zadzwonić, ale uznał, że najwidoczniej ma ważniejsze sprawy na głowie niż on, więc dał sobie spokój. Nie zamierzał już jej się narzucać czy być miły, bo poczuł się dotknięty i nad wyraz urażony jej zachowaniem. Spojrzał w czarny ekran telewizora, którego jeszcze nie włączył, a później na swoje dłonie, zastanawiając się, dlaczego Red to zrobiła, skoro ich stosunki wyglądały już dobrze. Nawet bardzo dobrze. Sam cieszył się, że to wszystko poszło w takim, a nie innym kierunku. Po tym wieczorze był kompletnie zdezorientowany. 

W końcu podniósł się i wyjął z barku butelkę whisky. Nie zawrócił sobie głowy żadnym lodem czy szklanką, tylko po prostu odkręcił zakrętkę i upił sporego łyka, a później otarł swoje usta wierzchem dłoni. Blondyn spojrzał na balkon, a później wyszedł na niego, czując jak nocne powietrze uderza o jego twarz i zacisnął mocniej dłoń na szyjce od butelki. Whisky paliło go w gardle, ale nie przejął się tym tylko i wbił swój wzrok w horyzont, mając ochotę upić się do nieprzytomności, aby w ogóle już nie wstać i nic nie czuć. Nie sądził, że tak łatwo dał się omotać w jakieś uczucia i znowu się w to wszystko bawić, ale wystarczyło tylko kilka chwil z Red i przestał myśleć racjonalnie. 

– Jestem idiotą – mruknął do samego siebie i pokręcił głową, a później odbił się od szklanej barierki i zaszył się w mieszkaniu. Bardzo szybko wypił całą whisky, przez co zmorzył go sen i nawet nie zorientował się, kiedy zasnął w ubraniu na łóżku w sypialni. Miał już nadzieje, że się nie obudzi, albo przynajmniej, że zrobi to wtedy, gdy już będzie po wszystkich, bo miał serdecznie dość tego śledztwa. 

━━━━━ 🃏 ━━━━━

Michael wszedł na komisariat z potwornym kacem. Nie miał ochoty na nic, a tym bardziej nie miał ochoty na to, aby z kimś rozmawiać czy zajmować się śledztwem. Była dwunasta i powinien się zjawić kilka godzin temu, ale miał to w dupie, a jeśli Booth zamierzał go w końcu za to wyrzucić na zbity pysk, to było mu już wszystko jedno. Zdziwiło go jednak to, że na parkingu nie zauważył nigdzie Volvo Red, ale uznał, że nie będzie jej szukał. Będzie coś chciała, to sama przyjdzie. Burknął tylko dzień dobry komu trzeba i z dłońmi wsuniętymi w kieszenie kurtki udał się do swojego gabinetu. Zamierzał odsiedzieć swoje, później wyjść do domu, kupić po drodze jakiś alkohol i znowu go wypić w mieszkaniu, a na samym końcu pójść spać. 

Gdy usiadł za biurkiem, skrzywił się tylko, czując jak pętla bólu zaciskała się na jego głowie i schował twarz w swoich dłoniach, jęcząc pod nosem. Dookoła było cicho, a on miał wrażenie, że zaraz rozsadzi mu bębenki. To nie był dobry pomysł, aby w takim stanie pojawiać się w pracy, ale coś podkusiło go, aby to zrobić. Sam nie wiedział, co dokładnie. Może chodziło o to, że chciał się skonfrontować z Red i dowiedzieć się, dlaczego go wystawiła?

– Srał to wszystko pies – prychnął, widząc jakieś akta, które pojawiły się na jego biurku. Pewnie miał je przejrzeć, ale zdążył już o tym zapomnieć i tylko rozsiadł się wygodniej. Sięgnął do szuflady biurka, mając nadzieje, że zostawił tam na czarną godzinę jakieś papierosy albo chociaż trochę wódki, ale niczego nie było przez co zaklął pod nosem. Oparł swoją głowę o fotel, na którym siedział i przymknął oczy. Spokój nie trwał jednak długo, bo zaraz zaczął dzwonić wewnętrzny telefon, w który był zaopatrzony każdy gabinet. Michael skrzywił się, a później niechętnie sięgnął do niego, zastanawiając się, o co chodzi.

– Clifford. Czego? – warknął do słuchawki, którą przyłożył sobie do ucha. Przetarł drugą dłonią twarz i gdy nie usłyszał odpowiedzi, upewnił się, że na pewno słychać sygnał. Miał już warknąć, żeby nie zawracać mu dupy jakimiś głuchymi telefonami i trzasnąć słuchawką, ale akurat wtedy coś piknęło i po drugiej stronie rozległo się jakieś nagranie. 

Mam ją, wiesz o tym? Sama do mnie przyszła, nie sądziłem nawet, że jest taka głupia - Odezwał się głos. Był zniekształcony, jakby ktoś specjalnie chciał utrudnić Michaelowi rozpoznanie go. Detektyw zmarszczył brwi, nie wiedząc, o co chodzi. Nawet nie kojarzył, że rozmawiał ze swoim mordercą, które tak bardzo szukał. Na początku oddałby wszystko za taką rozmowę, ale wtedy miał już po dziurki w nosie takich akcji. – Jestem tylko ciekaw czy będziesz potrafił ją znaleźć, detektywie Clifford. Podejmiesz się wyzwania? Od tej chwili. Osiem godzin, aby znaleźć tę swoją agentkę i przy okazji mnie. Czy nie marzyłeś o tym odkąd zacząłem mordować? – Głos Karciarza sprawił, że Michael momentalnie wytrzeźwiał i tylko zacisnął dłoń na słuchawce telefonu. Chciał coś z siebie wykrztusić, o coś zapytać, ale każde jedno słowo więzło mu w gardle i w końcu nie powiedział nic.  – Osiem godzin, detektywie. Inaczej ona umrze. 

Coś piknęło, po czym połączenie zostało zerwane, a Michael przełknął nerwowo ślinę. Wydawało się, że nie wszystko jeszcze do niego dotarło i nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Jedynie jego serce zaczęło bić niewiarygodnie szybko oraz mocno, jakby właśnie ktoś podał mu zastrzyk adrenaliny. Blondyn mrugnął jeszcze oczami, jakby naprawdę nie wierzył w to, co dopiero usłyszał, a później jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki zerwał się z krzesła i wybiegł z gabinetu, robiąc tym masę zamieszania wokół siebie. Musiał pobiec do Bootha i wyjaśnić mu, co się właśnie stało i co, usłyszał. Oraz to, że mieli tylko osiem godzin na to, aby złapać nieuchwytnego dotąd mordercę. 

━━━━━ 🃏 ━━━━━

maraton na deadly cards, czas start! x

deadly cards • cliffordWhere stories live. Discover now