(13.) cheek kiss

116 13 0
                                    

━━━━━ 🃏 ━━━━━

CHEEK KISS
chapter thirteen

━━━━━ 🃏 ━━━━━

Atmosfera się wyraźnie rozluźniła. Napięcie gdzieś zniknęło, a dwójka partnerów zaczęła zachowywać się od nowa, tak jak ta relacja powinna wyglądać od samego początku. Red słuchała żartów Michaela, czy jakiś śmiesznych historii z posterunku, mając nadzieje, że rzeczywiście były prawdziwe, bo jeśli nie to musiała stwierdzić, że blondyn miał wyjątkowo bogatą wyobraźnie. Coś jej podpowiadało, że mimo wszystko trzeba to zapamiętać, ale po jakimś czasie ona sama również zatraciła się w historiach z Waszyngtonu. Nie było tego dużo i nie były aż tak zabawne, ale sam detektyw był ciekawy tego jak wygląda to pożądane przez wszystkich życie w stolicy. 

– A wiesz, że w liceum miałem kolorowe włosy? – powiedział nagle, obracając w dłoniach butelkę z piwem. Odwrócił głowę w stronę brunetki i roześmiał się pod nosem. – Boże, jaki ja byłem głupi – dodał, przypominając sobie szczeniackie lata.

– W jakim sensie kolorowe? Miałeś całą tęczę na raz na głowie? – Red uniosła brew, próbując powstrzymać swój chichot. 

– Na raz może nie, ale na pewno miałem zielone, niebieskie, czy żółte. Najbardziej podobały mi się czerwone – przyznał, opierając się wygodniej o bar. Barman zerkał na nich od czasu do czasu i pytał się, czy coś jeszcze podać, ale obydwoje wciąż byli w trakcie kończenia piwa. – A potem w końcu zmądrzałem, poszedłem do Akademii i jestem tu teraz. Chyba wyszedłem na ludzi.

– Nie, dalej jesteś taki głupi – powiedziała zgryźliwie, ogarniając swoje długie włosy na plecy, aby jej nie przeszkadzały. – Ale w ramach rewanżu mogę ci powiedzieć, że kiedyś byłam ruda. I poprzez rudy nie mam na myśli byle jakiego kasztanowego koloru na włosach. Nie. Miałam marchewkę na głowie – dodała, czekając na reakcję blondyna.

– I tak jesteś bez tego wredna, po co trzeba to było dodatkowo podkreślać? – powiedział, przez co brunetka szturchnęła go w bok.

– Sam jesteś wredny, spieprzaj – prychnęła, kręcąc głową. 

– Nie potrafię sobie tego wyobrazić – powiedział, patrząc na nią wzrokiem. – Na blondynkę też mi nie pasujesz - dodał całkiem szczerze. Red nie wiedziała czy to był wynik alkoholu, czy tak po prostu miał jakiś moment bezwarunkowej szczerości.

– Mam to potraktować jako komplement? – Uniosła brew, upijając trochę swojego piwa. Była przyzwyczajona do czego innego w Waszyngtonie, ale nie zamierzała narzekać. Zauważyła, że chociaż blondyn jej wysłuchał, to był to dla niego drażliwy temat. Chyba dalej nie mógł znieść tego, że kobieta była od niego lepsza. Red jednak spotkała się z czymś takim jeszcze w FBI, można było nawet stwierdzić, że to był dla niej chleb powszedni, więc nie zamierzała się tym przejmować. Nie pierwszy raz miała do czynienia z urażoną męską dumą i nie ostatni. 

– Być może – przyznał zgryźliwie, przez co brunetka kopnęła go w kostkę. – Hej! Za co to było?

– Za to, że dalej jesteś wredny – Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się pod nosem. 

– Gdybym był wredny, to siedziałabyś już w samolocie to tej swojej stolicy.

– Oj już nie przesadzaj, byłeś taki na początku i dalej tu jesteś – Spojrzała na niego i uśmiechnęła się pod nosem. – Jesteś jak duży dzieciak. Jeśli nie zwraca się uwagi na to, co robisz, to przestajesz – dodała, wzdychając. 

– No wiesz co?

– Hm?

– I kto tu jest wredny?

– Taki mamy klimat, panie Clifford. Naucz się z tym żyć – Wzruszyła ramionami, a później zsunęła się z krzesełka, które zajmowała i zabrała swoją torebkę. – Idę do łazienki. Skończyłam piwo, więc nie licz na to, że mi coś dosypiesz – dodała, a później ruszyła we wspomnianym wcześniej kierunku. Czuła na sobie wzrok detektywa i musiała przyznać, że nawet jej się to podobało. 

━━━━━ 🃏 ━━━━━

– Nigdy więcej już z tobą nie pije. To miał być tylko jeden drink, a skończyło się na drinku i piwach. A ty chciałeś jeszcze kupić wódkę. Wstaniesz w ogóle jutro do pracy? – Red spojrzała na niego, próbując odpalić papierosa od jego zapalniczki. – Jest ze mną źle, skoro zgodziłam się dobrowolnie na to, aby zapalić takiego smroda – dodała, mając na myśli fajkę.

– Odwal się od Cameli, powiedziałem ci, że są dobre.

– Są paskudne, a ty masz chujowy gust, jeśli chodzi o papierosy - przyznała otwarcie, po czym roześmiała się głośniej niż zamierzała. – Jezu, naprawdę jestem pijana. To wszystko twoja wina. 

– Polecam się na przyszłość, panno Davenport. 

– Niczego już z tobą nie wypije. Nawet herbaty, bo cholera wie, co ty tam mi dorzucisz – powiedziała, strzepując popiół na chodnik. Dobrze, że nie musieli zawracać sobie głowy jakimś patrolem, bo Red nie zamierzała płacić mandatu. – Nie ufam ci, Clifford. Zapamiętaj to sobie.

– Dzisiaj tak mówisz, a jutro będziesz kazała mi sobie zrobić jakiegoś Earl Greya - Wzruszył ramionami i machnął ręką, samemu odpalając papierosa. – Zawsze tak z wami jest. Wy, kobiety, to bardzo skomplikowane stworzenia – dodał, mrucząc pod nosem.

– Bez nas byłoby nudno – powiedziała i spojrzała na niego wymownie, a potem zerknęła na zegarek na swoim nadgarstku. Zadzwoniła po taksówkę jakieś piętnaście minut temu i dalej kierowca się nie zjawił. Zaczynała się zastanawiać, czy aby na pewno podała mu właściwy adres. – Sam przyznaj. Co ty byś zrobił beze mnie?

– Spałbym spokojnie – parsknął śmiechem, przez co Red uderzyła go dłonią w ramię.

– Boże, dlaczego ty musisz wszystko psuć? – jęknęła, kręcąc głową. – Prosiłam o normalnego partnera przed wylotem do Seattle, a kogo dostałam? Clifforda. To jak kara boska – dodała zgryźliwie, aby mu dopiec.

– Dramatyzujesz, Davenport. Nie powinnaś przypadkiem być aktorką? Wychodzi ci to nie najgorzej.

– Już mówiłam, że masz się do mnie zwracać Królowo albo inaczej, ale tak samo wykwintnie – powiedziała, kończąc papierosa. Taksówka w końcu się zjawiła. – Zapamiętaj to sobie. 

– Zapamiętam, Królowo – westchnął i spojrzał na nią. – Uważaj na siebie, okej? 

– Będę – Pokiwała głową, wspinając się na palce, po czym musnęła policzek blondyna swoimi ustami i udała się już do samochodu. Michael mruknął kilkakrotnie oczami i wbił wzrok w taksówkę dopóki nie zniknęła za zakrętem. Spodziewał się wszystkiego, ale na pewno nie czegoś takiego. I to jeszcze ze strony Red. 

━━━━━ 🃏 ━━━━━

uwielbiam relacje richela w tym ff, ahhhhh

deadly cards • cliffordWhere stories live. Discover now