(00.) method

235 18 6
                                    

━━━━━ 🃏 ━━━━━

METHOD
prologue

━━━━━ 🃏 ━━━━━

On zawsze działał w pewien określony sposób. Zawsze. Karaciarz to był ten typ mordercy, który wpasowywał się idealnie w profil psychopaty. Nie potrzebowaliśmy opracowywać nowego, bo nie było to potrzebne. Nie odbiegał od swojej metody. Od samego początku ten sam schemat. Poderżnięte gardło. Rany kłute na ciele zgodne z wartością karty pozostawionej w dłoni. I róża. Przeklęta róża, która nie dawała mi spokoju. 

Kiedy pojawiło się pierwsze ciało, wszyscy wiedzieli, że to nie był jednorazowy wyskok. Wszyscy czuliśmy, że to dopiero początek. A później z każdą kolejną młodą kobietą, jaka padała ofiarą Karciarza było coraz gorzej. Ja i mój zespół nie mogliśmy sobie poradzić. Nie potrafiliśmy sobie poradzić. Ten zabójca był inteligentny. I to cholernie. Doskonale wiedział, jak się nam wymknąć. Za każdym jednym razem.

Złapaliśmy go dopiero przy pomocy FBI ucieleśnionego w Red. Wszyscy się zaczęło tamtej deszczowej nocy, a może wieczora, gdy dostaliśmy zgłoszenie o nowej ofierze pasującej opisem do zbrodni mojego zabójcy. 

━━━━━ 🃏 ━━━━━

kolejne crime story, wybaczcie, ale uwielbiam je pisać i uwielbiam tworzyć zabójcówXD

komentarze i gwiazdki mile widziane

do zobaczenia w pierwszym rozdziale, bąble! x

all the love, red

deadly cards • cliffordWhere stories live. Discover now