(09.) questions

106 12 0
                                    

━━━━━ 🃏 ━━━━━

QUESTIONS
chapter nine

━━━━━ 🃏 ━━━━━

Red założyła nogę za nogę i oparła się o krzesło. Skrzyżowała dłonie na piersi,  a potem obrzuciła spojrzeniem Michaela, który kręcił się po całym pokoju przesłuchań. Nie sądziła, że będzie chciał się bawić w dobrego i złego glinę, ale najwidoczniej skończyła mu się cierpliwość do tego wymoczka, który siedział po drugiej stronie stołu, zakuty w kajdanki. Nie odzywał się za wiele, a jeśli już to robił to prosił o rozkucie, czy o adwokata. Red jednak była głucha na te prośby. Nie zamierzała mu nic załatwiać dopóki nie usłyszy jakiś konkretów. Brunetka westchnęła cicho, a potem wbiła swoje spojrzenie w chłopaka.

– Powtórzę jeszcze raz – zaczęła spokojnym i opanowanym głosem, ale zbliżała się coraz bardziej do swoich granic cierpliwości. Wiedziała, że jeśli rzeczywiście się zdenerwuje, to z tego przesłuchania nic nie wyjdzie, a chłopak będzie miał na karku już nie tylko jednego wkurzonego policjanta, ale wkurzonego policjanta i wręcz wkurwioną agentkę FBI. – Albo zaczynasz mówić wszystko, co wiesz, albo posiedzisz sobie czterdzieści osiem godzin na dołku, po czym znowu dobierzemy ci się do dupy – dodała prostym językiem, aby ją zrozumiał. 

– Kiedy ja nic nie wiem. 

– Gówno prawda – warknęła, prychając złośliwie. – Gdybyś nic nie wiedział, to byś nie spieprzał - dodała, unosząc brwi. – A gdybyśmy cię chcieli zamknąć za posiadanie, to dawno siedziałbyś już w pierdlu. 

– Nic nie wiem, naprawdę – powiedział znowu, błądząc panicznie wzrokiem po pokoju. Red wiedziała, że kłamał i tylko westchnęła ciężko. Nie miała już siły się z nim patyczkować. Zauważyła, że Michaelowi również kończyła się cierpliwość. – Wypuśćcie mnie.

– Posłuchaj, gówniarzu – Clifford nachylił się do niego i oparł swoje dłonie o metalową powierzchnię stolika. – Mam swoje kontakty i wiem, że ktoś widział cię kręcącego się w noc zabójstwa Sarah Jenkins. Naprawdę mam w dupie czy rozprowadzałeś wtedy towar, czy może sam dawałeś sobie w żyłę, ale masz mi powiedzieć co słyszałeś i widziałeś. Resztę może sobie wsadzić głęboko w dupę. 

– Mów, bo naprawdę zaraz obydwoje przestaniemy być mili – Red wbiła swój wzrok w dilera i uniosła brew. Chłopak spojrzał najpierw na blondyna, a potem na nią i chyba wyczuł, że i tak się nie wywinie. Zresztą wybuch Michaela zrobił swoje i na pewno się tego się go przestraszył. A przynajmniej Davenport na to liczyła. Chciała dostać jakieś konkrety, a nie flaki z olejem, bo nie było na to czasu. Musieli w końcu zbliżyć się do Karciarza. 

– Okej, ale już nie krzyczcie – westchnął, kręcąc głową. – Rozprowadzałem towar, tak? Musiałem to wszystko gdzieś opchnąć i nie zamierzałem czekać na następny dzień, czy noc, bo zalegam z gotówką i wolałem mieć to już z głowy. Szwendałem się tu i tam, zaczepiając ludzi, którzy mogliby coś ode mnie kupić. Tamten człowiek jednak był dziwny. Nie widziałem jego twarzy, bo nosił kapelusz i miał postawiony kołnierz od płaszcza. Wyglądał jakby się urwał z jakiegoś filmu. 

– Miał coś przy sobie? Nie wiem, cokolwiek na co zwróciłeś uwagę - Brunetka podjęła temat, obracając w swoich dłoniach długopis. 

– Chyba nie – powiedział po chwili ciszy. Zamyślił się, a potem przygryzł wargę – Pamiętam tylko tyle, że skrzeczał jak jakaś żaba. I szukał czegoś w kieszeni płaszcza, ale tej od wewnątrz. Nie wiem, co to było, bo straciłem już swoje zainteresowanie. Wiedziałem, że nic ode mnie nie kupi, więc się zwinąłem i poszedłem dalej. A on zniknął w jakimś zaułku, czy coś w tym stylu. Nie wiem. Gdy zatrzymałem się na papierosa na jakimś skrzyżowaniu, to zauważyłem, że już go nie ma, choć ruszył w przeciwnym kierunku niż ja – dodał, jakby to nie było nic specjalnego.

– To na pewno był on – Michael spojrzał na Red, a potem wyprostował się i przeczesał palcami swoje włosy. Nie wiedzieli za wiele, ale można było dopisać formalny ubiór do profilu sprawcy. Clifford coraz bardziej przekonywał się, że rzeczywiście mają do czynienia z wyjątkowo podłym psychopatą, bo to że ten facet – zakładano, że to mężczyzna - ma nierówno pod sufitem i zabija coraz więcej wiedzieli już wszyscy mieszkańcy. Karciarz okrył się złą sławą i choć siał strach na ulicach Seattle, to ludzie śledzili jego poczynania z wypiekami na twarzy. Nikt nie wiedział kto będzie następną ofiarą. 

– Dobra, kończmy ten cyrk, on już więcej nam nic nie powie – Zadecydowała brunetka i wstała od stolika. Skinęła głową na szybę wenecką, która mieściła się po ich lewej stronie i po chwili zjawił się policjant, który wyprowadził chłopaka z pokoju przesłuchań. – Chodźmy na kawę, muszę ochłonąć i to wszystko przetrawić - dodała, zerkając na blondyna.

– Chodźmy, panno Davenport – westchnął, przepuszczając ją w drzwiach. Red zmarszczyła brwi, idąc przed siebie, ale uznała, że zostawi ten tekst bez komentarza. Nie spodziewała się, że usłyszy coś takiego od blondyna, ale nie ukrywała, że zrobiło jej się miło. – Chyba, że chcesz pójść najpierw na papierosa?

– Wypaliłam wcześniej i na razie nie mam ochoty – Wzruszyła ramionami, odgarniając przy tym włosy, aby opadły na plecy. Michael, który szedł za nią musiał przyznać, czy tego chciał, czy nie, że trafiła mu się naprawdę seksowna partnerka. Złość na tę cała zaistniałą sytuację powoli z niego ulatywała i zaczynał doceniać fakt, że mógł zasięgnąć opinii ktoś nieco bardziej doświadczonego od niego samego. 

Udali się do pobliskiej kawiarni, aby móc usiąść gdzieś pomiędzy ludźmi i móc porozmawiać. Pogoda nieco się poprawiła i choć ostatnio nie było najgorzej, to przynajmniej nieba nie pokrywały już deszczowe chmury. Michael złożył zamówienie u kelnera, który podszedł do ich stolika, a potem zerknął na brunetkę, która zapisywała coś w swoim telefonie, a przynajmniej tak mu się wydawało. Westchnął cicho, przeczesując palcami włosy, zdając sobie sprawę, że po głowie dalej przewija mu się przesłuchanie. Myślał bardzo intensywnie nad tym, co usłyszeli razem z brunetką i miał wrażenie, że niewiele im to dało. Z drugiej jednak strony lepiej było wiedzieć, co miał na sobie, gdy zabił ostatni raz niż nie wiedzieć nic i w dalszym ciągu stać ze śledztwem w miejscu. A przynajmniej tak uważał Clifford. 

━━━━━ 🃏 ━━━━━

jezu to już dziewiąty rozdział, woooo

deadly cards • cliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz