Wiadomość od Diabła

112 8 0
                                    

VI

Wydarzenie z przed paru tygodni bardzo mną wstrząsnęło. Jeszcze przez trzy dni byłem w pracy bardzo niespokojny. Cały czas się zastanawiałem czy w tym, co ta zjawa zrobiła miał być jakiś przekaz. Nie mogłem znaleźć odpowiedzi.

Prawie dwa miesiące po tym zdarzeniu wydarzyło się coś równie dziwnego. Byłem akurat na urlopie. Grałem w moją ulubioną grę. Z ciekawości – a może coś mnie przymusiło – sprawdziłem skrzynkę pocztową. Zauważyłem nowego maila od... nikogo. Żadnego nadawcy, tematu czy podpisu. W treści były podane koordynaty, dzisiejsza data i godzina. Nic więcej. Dopiero po czasie sprawdziłem te koordynaty. Było to jakieś 30 kilometrów stąd, na pustkowiu. Było to bardzo ciekawe miejsce, oddzielone z każdej strony bardzo gęstym lasem, przez który szła tylko jedna ścieżka. Czas spotkania był ustalony na za 2 godziny, jednak wolałem od razu tam pojechać. To była bardzo dobra decyzja, ponieważ leśna ścieżka zrobiła się w jednym miejscu tak wąska, że nie byłem w stanie przejechać moim pojazdem. Dalej poszedłem pieszo. Musiałem przejść jeszcze jakieś 500 metrów. Kiedy dotarłem na miejsce to pozostało mi jakieś 10 minut czekania.

Kiedy wybiła godzina spotkania (zachód słońca) zaczęło się robić zimno. Po chwili zrozumiałem, czemu. Wokół mnie pojawiła się bardzo gęsta mgła, która robiła się coraz gęstsza. Po około 30 minutach przede mną stała już pewna osoba, którą bardzo dobrze znałem. Ta zjawa stała jakieś dobre 10 metrów ode mnie. W ułamku sekundy stanęła przede mną i po kolejnych kilku sekundach weszła we mnie. Poczułem dziwne zimno. Jakaś dziwna siła poniosła mnie w przestworza. Myślałem, że umarłem jednak po chwili stałem przed jakimś budynkiem. Dobrze go znałem, bo tam właśnie pracowałem. Jednak tym razem był inny. Cały stał w płomieniach. Widziałem wybiegających pracowników. „To już lekka przesada" pomyślałem. Ktoś biegnący przez główny korytarz został czymś przygnieciony. Pomyślałem „To przyszłość? Czy może tylko jakiś sen?". Wtem ta sama siła wróciła mnie na pole, z którego mnie zabrała. Zjawa wyskoczyła ze mnie i w ułamku sekundy się rozpłynęła. Szybko wróciłem do domu. Jeszcze w samochodzie zorientowałem się, że nie upłynęła ani sekunda, tak jakby na czas spotkania wszystko się zatrzymało. Wracając, w radiu usłyszałem o jakiejś katastrofie w stanach, jakiś pożar i że zginęła tylko jedna osoba. Poczułem się nieswojo.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie. Tak wiem Tym razem trochę się spóźniłem z publikacją kolejnej części jednak pracuję równolegle nad one-shotem z exitus letalis. Więcej wam nie będę zdradzać bo wszystkiego dowiecie się niebawem. Miłego czytania

Życiowa niepełnosprawnośćWhere stories live. Discover now