Początki

402 18 0
                                    


I

Korytarz zdawał się ciągnąc w nieskończoność. Szedłem już kilka minut, po czym osoba, która szła ze mną powiedziała

- To te drzwi po lewej

Osobą, z którą szedłem był dyrektor szkoły. Wysoki łysy mężczyzna około sześćdziesiątki z lekką nadwagą. Ubrany był w garnitur z czerwonym krawatem. Nie znałem go za dobrze, ponieważ widziałem go kilka razy, a jak już go widziałem to nie mówił za wiele. Prowadził mnie właśnie do nowej klasy.

Po wskazaniu drzwi podszedł do nich i powiedział do mnie.

- Denerwujesz się? – Kiwnąłem głową na tak. – Wejdę teraz tam a ty tu poczekasz aż ciebie zawołam wtedy przyjdziesz.

Wstał, Zapukał do drzwi, po czym wszedł. Zacząłem się zastanawiać jak tutaj będzie. Czy mnie zaakceptują? A może odrzucą? Czy znajdę tutaj jakąś bratnią duszę?

- Vincent! – Usłyszałem zza drzwi. Od razu tam wszedłem. Ujrzałem grupę około 20 dzieci w moim wieku, młodą nauczycielkę i oczywiście dyrektora.

- Podejdź tu na środek niech cię wszyscy zobaczą – Powiedział do mnie spokojnie dyrektor. Posłusznie wykonałem polecenie, po czym rzekł do całej klasy.

- To jest Vincent Jackson. Będzie się z wami uczył. – Po czym powiedział już do mnie – Znajdź sobie jakieś miejsce.

Ruszyłem nieśmiało między ławki. Ławki były dwu osobowe, więc musiałem się do kogoś dosiąść. Znalazłem jedno wolne miejsce obok jakieś dziewczynki. Wyglądała na otwartą na nowe znajomości. Dosiadłem się. Nic nie powiedziała, tylko spojrzała na mnie z uroczym uśmiechem 10 letniego dziecka.

- To wszystko, nie będę wam już przeszkadzać. Do widzenia – Powiedział dyrektor wychodząc. Wszyscy wstali i powiedzieli równo

- Do-wi-dze-nia!

Lekcja przebiegała spokojnie. Niektórzy się mi przyglądali, niektórzy byli zajęci słuchaniem nauczycielki. W czasie przerwy podeszła do mnie dziewczynka, do której się dosiadłem.

- Hej – Powiedziała

- Hej

- Jestem Kinga miło mi cię poznać.

- Vincent – Wyciągnąłem do niej rękę. Uścisnęła ją ku mojemu zdziwieniu.

- Czyli będziesz się z nami uczył?

- Na to wychodzi

- Super. Jak chcesz będę mogła ci pomagać.

- Dziękuję. Tak w zasadzie to jeszcze nikogo tu nie znam.

- A skąd jesteś? – Spytała

- Z Londynu. Uczyłem się tam wcześniej.

- Chcesz to mogę przedstawić tobie kilka osób – W tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcję, – Ale to już raczej później

- Trzeba wracać do klasy

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie. Oto pierwszy rozdział tej powieści jak i zarazem mojej pierwszej. Kolejne niebawem. 

Życiowa niepełnosprawnośćWhere stories live. Discover now