Rozdział 29

813 52 48
                                    

- Jeśli coś się stanie Lux to zabiję tego gówniarza

اوووه! هذه الصورة لا تتبع إرشادات المحتوى الخاصة بنا. لمتابعة النشر، يرجى إزالتها أو تحميل صورة أخرى.

- Jeśli coś się stanie Lux to zabiję tego gówniarza.

- Ten gówniarz jest tylko jakieś dwa lata młodszy ode mnie, także dzięki – powiedziałam, a groźne rysy na twarzy Roana nieco złagodniały. – Poza tym to nie on podłożył tam tę minę i nie zmusił twojej córki do tej wyprawy, to był jej wybór.

- Powinnaś być po mojej stronie.

- Nie mogę, jeżeli o wszystko obwiniasz kogoś, kto nie miał na to wpływu – odpowiedziałam spokojnie. – To on jest ranny, podczas gdy Lux wyszła ze wszystkiego w jednym kawałku. A przynajmniej tak myślę, skoro od razu poszła szukać dla nich kryjówki.

- Właśnie! Poszła tam zupełnie sama! A on...

- Boże, Roan, przestań się tak nakręcać – jęknęłam, wstając i podchodząc do mężczyzny, który przez cały ten czas chodził w tę i z powrotem. Złapałam go za nadgarstek, tym samym zatrzymując go w miejscu. – Lux nie jest już dzieckiem. Przestała nim być w momencie, kiedy zabiła pierwszego człowieka. Przez te wszystkie lata rządziła bunkrem i musisz zrozumieć, że w razie spotkania przez nią Więźniów to oni powinni się bać, a nie na odwrót.

Roan spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko na te słowa.

- Masz rację – westchnął, opadając na kawałek skały służący nam za ławkę. – Po prostu...zawsze musiałem ją chronić. Przed wszystkimi. To dziwne uczucie, kiedy własna córka ma jaja większe ode mnie.

- Nie powinieneś się chwalić na głos takimi rzeczami – powiedziałam, marszcząc brwi, a mężczyzna zaśmiał się dźwięcznie. – Wiesz, co do wielkości twoich jaj.

Roan podniósł głowę i spojrzał mi w oczy, a lekki uśmiech nie schodził mu z twarzy.

- Dzięki – powiedział w końcu. – Za wszystko. Za to, że tu jesteś i potrafisz sprawić, że przestaję się martwić. Brakowało mi tego przez ostatnie lata.

- A ja dziękuję, że jesteś takim panikarzem. Skupiając się na uspokajaniu cię, automatycznie przestaję myśleć o swoich problemach.

- Masz na myśli Czarne Lato? – zapytał, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. – Dość dużo osób o tym mówi. Dziwne by było, gdybym o tym nie usłyszał. Mimo to nikt nie chce powiedzieć więcej, raczej używają tego jako wytłumaczenia na śmierć tysięcy ludzi.

- To skomplikowane...

- Wiem – przerwał mi. – I rozumiem, że nie chcesz o tym rozmawiać. Ale gdybyś zmieniła zdanie to wiesz, że możesz na mnie liczyć, prawda?

- Wiem – odrzekłam. – I dziękuję. Ale istnieją rzeczy, które lepiej po prostu przemilczeć.


- Następny!

Abby uśmiechnęła się do starszego mężczyzny, którego właśnie sprawdzała, po czym pozwoliła mu przejść dalej. Jako osoba robiąca tutaj za straż przesunęłam się, torując mu przejście, po czym zaraz wróciłam na swoje miejsce.

Answer me | Bellarkeحيث تعيش القصص. اكتشف الآن