dwadzieścia pięć

2.5K 190 39
                                    

– Kurwa, kurwa, kurwa – syknął Yoongi, wybiegając z łazienki z buzią brudną w paście do zębów,

– Co się dzieje? – zapytał ze spokojem Jimin, popijając poranną kawę.

– Seulgi rodzi – pisnął, zakładając buty. 

– C-co? O boże! Jadę z tobą – krzyknął, pospiesznie podbiegając do swojego chłopaka. Szybko się ubrał i oboje wybiegli z mieszkania prosto do samochodu Mina. – Jesteś pewien, że możesz prowadzić? – młodszy zapytał z małym uśmieszkiem. Yoongi był teraz ekstremalnie zestresowany, a to było słodkie, bo zazwyczaj tego nie pokazywał.

– Dam radę, nie mamy czasu, a ty jeździsz za wolno – mruknął, odpalając silnik.

– Uh, co? Jeżdżę po prostu ostrożnie, a nie wolno – fuknął Jimin, na co Yoongi zachichotał i pogładził jego udo. 

– Już dobrze, dam radę – odparł pieszczotliwym tonem.


– Jebane korki, jeśli Seulgi już urodziła i ja to przegapiłem, to będzie kurwa wstyd – mruknął szukając sali, którą podała mu pani pielęgniarka. Jimin prychnął pod nosem, biegnąc za swoim chłopakiem. – To tu. Dobra, wchodzę. Jezu, zaraz zemdleję – jęknął, wykrzywiając swoją twarz w grymasie. 

– Dasz radę, leć tatuśku – uśmiechnął się Jimin i cmoknął go w policzek. Yoongi przytaknął, a gdy zaczął odchodzić, Park klepnął go w tyłek, po czym usiadł na krześle pod salą i wyciągnął swój telefon, żeby powiadomić Jungkooka, że niestety nie da rady dotrzeć dzisiaj do pracy. 

Brunet oparł głowę o ścianę i westchnął ciężko. Z jednej strony się cieszył, bo wiedział jak bardzi w ostatnim czasie podejście Yoongiego co tego, że zostanie ojcem się zmieniło i jak bardzo był z tego powodu szczęśliwy. Z drugiej strony się bał. Bał, ponieważ teraz jego chłopak będzie w jeszcze większym kontakcie z Seulgi. Co jeśli oboje stwierdzą, że dziecko powinno mieć normalną rodzinę i do siebie wrócą? Albo co gorsza, co jeśli Yoongi znów zacznie coś czuć do swojej byłem żony?

Głowę Jimina zaprzątały takie myśli już od dawna. Często przed snem miał ochotę płakać, ponieważ bał się straty Yoongiego. Nawet jeśli w tamtych momentach Min podczas sny obejmował go, jakby trzymał w ramionach jakiś najcenniejszy skarb. 

I znów spędził kilka godzin wymyślając najczarniejsze scenariusze, aż w końcu poczuł jak ktoś szturcha go w ramię. Jego brwi wystrzeliły w górę, gdy zobaczył nas sobą Yoongiego ze śladami łez na policzkach.

– Huh, wszystko w porządku? – zapytał zmartwiony, szybko zrywając się na nogi. Złapał dłońmi twarz Yoongiego, na którą powoli wkradał się mały uśmiech. 

– Jestem tatą – wyszeptał, a z jego oczu znowu popłynęło kilka łez. Jimin również szeroko się uśmiechnął i cmoknął usta swojego chłopaka. – Chcesz ją zobaczyć? Chodź – mruknął i nie czekając na odpowiedź, pociągnął go za rękę do sali. 

Park spojrzał na łóżko, na którym leżała zmarnowana Seulgi, patrząca z małym uśmiechem w dół na małą kuleczkę, którą trzymała w ramionach. Oboje podeszli bliżej, a Yoongi objął Jimina mocno od tyłu, głowę wciskając w zagłębienie jego szyi. 

– Chcesz ją potrzymać? – wychrypiała kobieta, spoglądając na Jimina. Ten nieco zaskoczony przytaknął i z lekką niepewnością wziął na ręce dziewczynkę.

– Wiecie już jak dacie jej na imię? – zapytał, nie odrywając od niej wzroku.

– Yunhee. Min Yunhee – wyszeptała bruneta, a Jimin uśmiechnął się szerzej.

– Piękne. Wygląda na Yunhee – mruknął i poczuł na swojej szyi miękkie usta Mina.


– Czuję się dziwnie – mruknął Yoongi tego wieczora, gdy po kilkunastu godzinach spędzonych w szpitalu, w końcu mógł położyć się we własnym łóżku. 

– Czemu? – zapytał Jimin i obrócił się w bok, głowę podpierając na dłoni, żeby mieć lepszy widok na twarz mężczyzny.

– Jestem tatą. Mam dziecko. To jest takie dziwne.

– Myślałem, że się przyzwyczaiłeś – powiedział cicho, gładząc delikatnie jego policzki opuszkami swoich palców.

– Gdy zobaczyłem Yunhee, płakałem. Potem wziąłem ją na ręce, a ona... ona ścisnęła lekko moje palca, wtedy do mnie naprawdę dotarło, że jestem ojcem. Że ona za jakiś czas będzie mówić do mnie 'tato'. Że będę musiał ją chronić i dbać o nią. A żeby ona mogła zawsze na mnie polegać. To jest ogromny obowiązek – jęknął. – Jestem świadomy, że jestem tatą i jestem serio bardzo szczęśliwy, ale to po prostu... to jest dziwne. Jeszcze kilka dni temu miałem w głowie, że jesteś jedyną osobą, którą muszę chronić i o którą muszę dbać. Teraz dochodzi do tego moja córka.

Jimin uśmiechnął się delikatnie, spoglądając jeszcze jakiś czas twarz drugiego. Pochylił się i złożył delikatny całus na jego czole, przez co na twarzy Yoongiego również pojawił się mały uśmieszek.

– Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak cholernie szczęśliwy jestem, że cię mam – szepnął Yoongi i mocno przytulił drobne ciało Jimina.


a/n: zaskoczyłam was nowym rozdziałem, co? xd

miłego dnia misiaczki ♥

snap: phyzza
twitter: phyzza_







Bite |p.jm+m.ygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz