sześć

3.8K 259 23
                                    

–Oppa, ostatnio chodzisz bardzo zestresowany – mruknęła Hajin, wydymając usta, a Jimin był o krok od przewrócenia oczami. 

Oczywiście, bardzo lubił Hajin, była dla niego jak młodsza siostra i dobrze wiedział, że po prostu się o niego martwi, ale szczerze te wszystkie pytania zaczynały już go drażnić.

–Mówiłem już, sprawy rodzinne. Nie przejmuj się – odpowiedział, uśmiechając się sztucznie. Zaczął zbierać brudne naczynia, żeby zanieść je na zaplecze, gdzie później będzie mógł je pozmywać.

–Ten mężczyzna, który tutaj do ciebie przychodzi też jest z rodziny? Nigdy wcześniej go nie widziałam, ani nawet o nim nie wspominałeś. 

–Można tak powiedzieć – westchnął. W końcu kiedyś wszyscy Parkowie traktowali Yoongiego jak rodzinę, a rodzice Jimina czasem zachowywali się jakby to nie on był ich synem, a właśnie Min. –Mieszkał w Ameryce, może dlatego.

–Oh, jest twoim kuzynem? – Zapytała, po chwili spoglądając na chłopaka.

I na całe szczęście Jimin nie musiał udzielać jej odpowiedzi, bo sekundę później drzwi się otworzyły, a do środka weszło kilku klientów, których Jimin musiał obsłużyć. 

od: Min Yoongi

O której dziś kończysz? 

do: Min Yoongi

O 19.

od: Min Yoongi

pójdziemy na kolację?

do: Min Yoongi

nie dziś, jestem zmęczony, a jutro muszę wcześnie wstać.

od: Min Yoongi

: ((((

Jimin ponownie westchnął chowając telefon, którego nie można było mu używać podczas pracy. I cóż, tak naprawdę troszkę skłamał, bo jutro ma wolne, ale nie miał siły znosić Yoongiego.

Ale oczywiście nigdy nie szło po jego myśli, bo dwanaście minut po dziewiętnastej, gdy Jimin pozamiatał podłogę, umył stoliki, rozebrał się z roboczego stroju, pożegnał z Hajin i zamknął za sobą drzwi, napatoczył mu się Min Yoongi. 

–Miałeś skończyć o dziewiętnastej. Jest już po – powiedział ochrypłym głosem, ale na końcu delikatnie się uśmiechnął.

–Mówiłem, że nie chcę dzisiaj nigdzie iść – mruknął Jimin, odchodząc, ale poczuł jak Yoongi łapie go za nadgarstek.

–Wiem, dlatego zamówiłem jedzenie na wynos i pójdziemy do Ciebie.

–Co? –Prychnął. –Może wcale nie chcę Cię u siebie?

–A może chcesz? – Yoongi pociągnął Jimina w swoją stronę i zaczął prowadzić do jego samochodu.

Jimin przewrócił oczami, ale gdy wsiadł do pojazdu i poczuł przyjemny zapach jedzenia, miał ochotę się uśmiechnąć.

–Mam tylko nadzieję, że twoje kubki smakowe się nie zmieniły od czasów liceum – zaśmiał się Yoongi, ściągając czarny płaszcz. Powiesił go na wieszaku i wszedł do kuchni. Jimin stał przy stole i rozpakowywał jedzenie. 

–Weź sobie kapcie, są w szafce – mruknął, po tym, jak szybko zlustrował blondyna. - Nie myśl sobie nic, po prostu jestem niemiłosiernie głodny - szybko powiedział Jimin, widząc, jak Yoongi wpatruje się w niego z krzywym uśmieszkiem, opierając się o futrynę.

–Naturalnie – odparł, po czym przysiadł się do bruneta i sięgnął po swój zestaw pałeczek.

Yoongi siedział wygodnie na kanapie, jedną z nóg opierając na małym brązowym stoliku. Jego ręce spoczywały na pełnym brzuchu, masując go. Od dziesięciu minut oglądał w salonie Jimina powtórki starych dram, podczas gdy tamten sprzątał w kuchni.

–Jestem wyczerpany – ziewnął, nagle pojawiając się w pomieszczeniu i opadł na kanapę obok Yoongiego. 

–Powinienem pojechać? Chcesz spać? Jutro pracujesz, tak?

–Możesz jeszcze zostać, jeśli chcesz. Po prostu sobie poleżę – mruknął, sięgając po telefon. 

–Jutro pracujesz? – Powtórzył się Min, a brunet przytaknął, czując się źle, że musi kłamać, ale naprawdę jeszcze nie jest na siłach, żeby codziennie widywać się z blondynem.

Yoongi przyciszył delikatnie telewizor, gdy jeden z odcinków się skończył, a zamiast niego zaczęły lecieć wkurzające reklamy. Podniósł się do siadu, chcąc ogłosić, że jednak rzeczywiście powinien już się zbierać i dać Jiminowi odpocząć. Odwrócił się w jego stronę i to, co zobaczył, całkowicie go rozczuliło.

Jimin spał z lekko uchylonymi wargami, przytulając poduszkę, a w dłoni trzymając telefon.

Yoongi uśmiechnął się, podchodząc bliżej i upewnił się, że na pewno śpi.

Delikatnie podłożył mu pod plecy swoją rękę, drugą układając pod kolanami, po czym podniósł go bez większych trudności, dziękując sobie w duchu, że swego czasu chodził regularnie na siłownię.

Wyszedł razem z nim na korytarz, rozglądając się dookoła i szukając sypialni. Po znalezieniu pomieszczenia, popchnął drzwi, otwierając je bardziej i wszedł do środka, po czym ostrożnie ułożył bruneta na łóżku. Ściągnął jedynie skarpetki z jego stóp, nie chcąc pozawalać sobie na zbyt dużo, ale za to wiedząc, jak źle młodszy czuł się na drugi dzień, po nocy spędzonej w skarpetkach. 

Przykrył go jeszcze kołdrą z drugiej połowy łóżka, ostatni raz się uśmiechając, po czym wyszedł z mieszkania, wsuwając mu klucz pod drzwiami. 


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


a/n: napisałam ten rozdział, gdy czekałam ostatnio na korki z matmy sooo

miłego weekendu misie! 



Bite |p.jm+m.ygWhere stories live. Discover now