dwadzieścia trzy

2.9K 219 108
                                    

Jimin kończył kolejny odcinek jakiegoś niezbyt ciekawego anime, które oglądał od samego rana. Po raz tysięczny sprawdził swój telefon, z nadzieją na jakąkolwiek wiadomość od swojego chłopaka i po raz tysięczny odrzucił go na bok, przygryzając dolną wargę. Miał ochotę się rozpłakać. 

To nie tak, że był jakiś obsesyjnie zazdrosny, czy nadopiekuńczy. Nic z tych rzeczy. Po prostu w ciągu ostatnich dwóch tygodni Jimin widział się z Yoongim tyle co nic - jedynie wieczorami, ale też nie za długo, bo oboje byli zmęczeni po pracy i jak najszybciej chcieli iść spać.

Hajin zmarł dziadek, więc wzięła wolne, a Jungkook zaczął studia, więc przychodził tylko na kilka godzin i to nawet nie codziennie, przez co Jimin musiał być w kawiarni dzień w dzień od rana do wieczora. 

Yoongi awansował i od tamtej pory również przesiadywał w pracy całe dnie, a gdy wracał do domu, do razu szedł pod prysznic, a potem oboje jedli razem kolację. I to tle ich widzenia się, bo po kolacji od razu szli do łóżka. Jimin zazwyczaj próbował zacząć jakąś rozmowę, ale Yoongi zasypiał w ciągu dwóch minut.

I w końcu nadeszła ta sobota, na którą oboje długo czekali, ponieważ w końcu oboje mają wolny dzień. Ale z samego rana do Yoongiego zadzwoniła Seulgi, z prośbą o pomoc, ponieważ nagle przypomniało jej się, że trzeba urządzić pokój dla dziecka. Yoongi bez chwili zawahania się zgodził więc na dzień dobry dał Jiminowi tylko krótki pocałunek w czoło i wyszedł.

I Parka to trochę bolało, bo jego chłopak nie angażował się tak nawet, gdy sam Jimin się do niego wprowadzał.

W końcu wstał z kanapy i poszedł do kuchni, żeby nalać sobie soku pomarańczowego. Spojrzał przelotnie na zegarek i westchnął, gdy zobaczył, że dochodzi dwudziesta pierwsza.

– Naprawdę urządzają jeden pieprzony pokój cały dzień? – mruknął sam do siebie. Wrócił do salonu i znów sięgnął po telefon. Westchnął i wybrał numer do Mina.

> Halo? Jimin? Stało się coś?

> Hej, Yooni. Um, nie. Jak idzie praca?

> Praca? Oh, pokój. Dobrze, w zasadzie skończyliśmy już jakiś czas temu.

> Naprawdę? Więc już wracasz? Co zrobić na kolację? Pomyślałem o-

> Jeszcze nie wracam. Zamówiliśmy jedzenie, żeby uczcić koniec pracy.

> O-oh...

> No i tak właściwie, to... cóż, nie jestem pewien, czy w ogóle wrócę dziś na noc.

> C-co? 

> Wypiłem trochę szampana, a potem wina, więc nie mogę prowadzić.

> A co z taksówką?

> Wiesz, że nie lubię jeździć taksówką, Jiminnie. Szczególnie po nocy.

> Jasne.

> Jesteś zły? 

>  ...

> Kocham Cię.

Jimin po prostu się rozłączył, a do jego oczu napłynęły łzy. I teraz naprawdę zaczął być zazdrosny i martwić się jak cholera, bo wiedział jaka jest Seulgi. Wiedział, że może upić Yoongiego, a potem nim manipulować. A on by jej uległ. 

Minęło jeszcze kilka dobrych godzin, zanim brunet ochłonął chociaż trochę i zasnął zaschniętymi łzami na policzkach. 

Bite |p.jm+m.ygWhere stories live. Discover now